Reedycje i ich problem

BLOG
640V
Reedycje i ich problem
Bioter | 12.04.2014, 20:09
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Zagranie w ulubioną grę w rozdzielczości pasującej do nowych TV to fajna rzecz, ale tylko do czasu gdy zdamy sobie sprawę ile za ten „upgrade” przyjdzie nam zapłacić.

Jak pisał niegdyś Profesor Doctor Honoris Causa Bioter-Sensei: Reedycje nie mogą być traktowane na równi z pełnoprawnymi remake’ami (typu RE1 na GCN). Myślę że warto zgodzić się tu z cenionym naukowcem. Tyle tylko ze wydawcy i producenci myślą zupełnie inaczej.

 

Cena jest tu dla mnie największym problem, ale tylko i wyłącznie w przypadku kiedy daną grę kupiłem kiedyś w oryginalnej postaci (np. na PS2). Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby aby Ci którzy oryginał kupili, dostali ogromna zniżkę na wersję danej gry w HD. Ci którzy nie kupili mogą kupować za pełna cenę. Niestety takie rozwiązanie jest właściwie wykonalne. Ale tu wchodzi pewne ale…

 

 

 

Wiele osób podnosi jęki niezadowolenia gdy w PS plus w ramach opłaconego abonamentu wypożycza się graczom reedycje HD (zamiast jakieś gry AAA z obecnej generacji). Ja uważam, iż takie reedycje to w ramach takiej usługi to cos lepszego niż niemal nowe gry. Raz że portfel sprzeciwia się wydawaniu kasy na podrasowane wersje gier które już raz się kiedyś kupiło. A w przypadku gier AAA niekiedy bawić się trzeba we wróżbitę (aby potem nie było myśli typu „A mogłem poczekać”). Tak czy owak wolę „za darmo” dostać coś czego kupno jest dla mnie zamachem na świątynie rozsądku.

 

Inna sprawa to kwestia szybkości wydawania takich reedycji. Gdy chodzi o iluś letnie gry to Ok. można to jakoś przełknąć bo wiele czasu już minęło. Ale gdy podbija się takie tytuły jak ostatni Tomb Raider czy The Last of Us to to już fajne ani trochę nie jest. Takie gry są zwyczajnie za świeże. A co za tym idzie niektórzy mogą poczuć się oszukani „Po co kupowałem na PS3?! Mogłem poczekać na wersję na PS4”.

 

Wiem ze każdy robi ze swoimi pieniędzmi co chce bo ma do tego prawo ale jednocześnie dziwią mnie (lub też nawet wkurzają) osoby które swoimi portfelami i kontami  popierają incydenty typu zawyżonego cenowo dema czy przyśpieszonych reedycji. Podkreślam słowo „reedycja” bo gdyby chodziło Prawdziwe Remaki (takie jak dostało GCN) to sam chętnie ustawiłbym się w kolejce. A tutaj prawda jest niestety taka, że każdy kto kupił TLoU na PS3 i zamierza szybko kupić wersję na PS4, ten będzie nosił na sobie brzemię ciężkiego grzechu jakim jest dalsze psucie rynku gier video.

 

 

 

 

Wkurzają mnie nie tylko reedycje HD. Równie mocno denerwuje mnie Virtual Console od Nintendo. 30 zł za pierwsze Mario Kart w wersji cyfrowej? No kogoś tu pogrzało. Już wolę wygrzebać Snes’a z szafy albo po zbójecku odpalić emulator. Ja wiem że gry ze Snes’a (i innych dawnych konsol) obiektywnie są często więcej warte niż zupełnie nowe gry ale jak dla mnie tylko wtedy kiedy są fizyczne cardridge. Wówczas nie dziwi mnie że za takie np.  Demon Crest trzeba wyłożyć na aukcjach przynajmniej kilkaset złotych. Jednak cyfrówka nie ma wartości kolekcjonerskiej. Chodzi o to że to mógłby być taki Nintendowskie PS plus. W Internetach podniósł by się pewnie wielki lament i takie tam. Ale chociaż dla fanów oldschoolu byłby to jakiś prezent (skoro na względnie nowe gry AAA w tym przypadku i tak nie ma co liczyć). Choć może z czasem (raz na jakiś czas) trafiło by się coś większego.

 

Są gry które chętnie ujrzałbym w wersji dostosowanej do nowych standardów (jak np. F-zero GX) ale tylko i wyłącznie wtedy gdy poniesione na nie wydatki nie godzą w logikę i rozsądek.

 

 

 

Oceń bloga:
10

Komentarze (30)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper