Sequel VS Nowe IP

BLOG O GRZE
1252V
Sequel VS Nowe IP
Bioter | 28.12.2013, 19:59
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Zrobić coś nowego ? A może kontynuować to co zrobiliśmy?

Z całą pewnością jeden z najtrudniejszych dylematów z jakimi borykają się twórcy gier. Z podobnym problemem walczą też zwykli gracze, bo w końcu każdy stanie przed wyborem „kontynuacja dobrej i sprawdzonej gry czy może jednak ta fajnie wyglądająca zupełnie nowa produkcja ?”.

 

Pieniądze są w życiu najważniejsze.

Jedna podstawowych życiowych prawd mówi, że jeżeli firma chce przetrwać to musi zarabiać. A jak wiadomo( co się tyczy wydawców i deweloperów gier) by tak się działo wprowadzona na rynek gra musi przynosić profity, czyli najprościej pisząc musi się sprzedać w jak największej ilości. W rzeczywistości to właśnie od zadowolenia kont bankowych zależy w zależy w jakim kierunku pójdzie kolejna produkcja. W sieci nie trudno spotkać się z niechęcią do Activision i ich sposobu na życie, polegającego na wydawaniu właściwie co rok kolejnych Call of Duty. Znamiennym jest to, że nie robią tego dlatego że są „głupi i pojebani”. Robią to dlatego, bo to się opłaca. A teraz spróbujcie sobie wyobrazić sytuacje w której to Robert Kotick zarządza porzucenie marki CoD na rzecz nowego IP. Z całą pewnością taka decyzja byłaby brzemienna w skutkach, a być może i sam Bobby zyskałby przy okazji tytuł najgorszego prezesa. Gra przynosząca tak ogromne przychody nie może zostać zabita. Takich przykładów jest więcej, wspomnieć można chociażby Fifę, na którą pewne zapotrzebowanie jest zawsze co roku.

I owszem, gracze core’owi mogą narzekać na odtwórczość i żer na naiwnych. Jednak jak bardzo ich narzekania są zrozumiałe, tak też zrozumiałe jest to, że ogół społeczeństwa ma już taką naturę. Naturę która  nakazuje podążać za modą. I dopóki każda kolejna część danej serii będzie na szczytach list sprzedaży dopóty seria ta nie zostanie zamieniona na nic nowego. Wielką szansą dla nowych IP jest inna ludzka natura, którą jest chęć doznawania czegoś nowego. Oczywiście warto zaznaczyć, iż nadal jest to do pewnego stopnia ryzykowne bo „chęć poznawania czegoś nowego” ma silnego wroga, który zwie się „strach przed nieznanym”. Niemniej jednak historia pokazuje, że pewne ryzyko często się opłaca, gdyż nowe IP może z powodzeniem przerodzić się w topową serię wydawcy, o czym przekonało się chociażby UbiSoft za sprawą Assassin’s Creed. Assasyn nie wątpliwie dobrze poradził sobie na rynku, co niestety nie udało się innym. Jedną z boleśniejszych porażek nowego IP była sprzedaż Okami na poziomie nieco ponad jednego miliona egzemplarzy(PS2+Wii), co nie spełniło oczekiwań Capcom. Amaterasu, która podbiła serca recenzentów i graczy corowych nie zdołała podbić wystarczającej liczby portfeli.

O to czego pragną wydawcy^^

 

Paradoksalna nienawiść

Narzekanie na sequele to coś z czym nie trudno się spotkać w branżowych mediach, Narzekają redaktorzy i duże grupy czytelników. Sam osobiście  zacząłem spotykać się z nie chęcią do kontynuacji jakoś po premierze PS2, kiedy to zaczęły podnosić się głosy „hahaha sequelstation hahaha” i inne takie. Obóz przeciwników sequeli rozrósł się przez te wszystkie lata i na pewno mają oni swoje racje(o tym trochę później, to znaczy bardziej na dole). Nie mniej jednak pomimo całego  tego lamentu nie trudno odnieść wrażenie, że jest tu pewien paradoks właśnie. Otóż z jednaj strony tak wielu stawia nowe IP ponad kontynuacje(rzucając częstokroć tu epitetami). Jednak jeśli zapowiedzą kolejną część ulubionej serii tych haterów to wtedy oni pierwsi posikają się ze szczęścia.

 

Złośliwi mówili "Sequelstation"

 

Moment kiedy seria powinna przejść na emeryturę

Jak to się mówi „ze sceny należy zejść niepokonanym”, i zdanie to doskonale pasuje też do naszego świata gier video. Z całą pewnością każdy jest w stanie wskazać serię, która niegdyś potężna, dziś żałośnie się zatacza. FFXIII może i specjalną porażką nie było jednak i przy tym daleko jej do poziomu poprzedniczek. Crash i Spyro mogli skończyć się wtedy kiedy, przestało te serie robić ND i Imsomniac. Oczywiście zawsze można mieć nadzieję iż seria w którymś momencie wróci do dawnej formy, jak np.  Mortal Kombat, które skorzystało z mocy odrodzenia. A taki Tekken od czasu PS2 jest niczym Windows, co druga edycja dobra. Można sobie wyobrażać świetlaną przyszłość, lecz niestety pojawił się prawdziwie potężny, złowrogi wróg, imię jego „Free to Play”. Pod tą miłą dla ucha nazwą (chyba jakiś spec od psychologii to wymyślił, wiadomo że nazwa „Free to Play” sprzeda się lepiej niż „Pay to Win”, nawet pomimo faktu że ta druga jest prawdziwsza) skrywa się prawdziwa bestia, bestia która poturbowała już Ridge Racer, kiedyś lidera Arcadowych wyścigów, dzisiaj kolejne gry tej serii to co najwyżej ciekawostka dla graczy corowych. Już nie wspominając o Killer Instinct.
 

Być może napiszę teraz niczym marudna stara baba, ale serce mi się kraje, kiedy bardzo lubiane przeze mnie IP stacza się pod patronatem pazernego wydawcy. Rzecz jasna znamiennym jest tu, że znana marka jest większym gwarantem przychodów. I owszem jeśli któraś z kolei część trzyma ciągle wysoki poziom, to nie ma problemu, niech jadą na takim IP jak najdłużej. Jednak jeżeli brakuje pomysłów, a dalsza fabuła miałaby być naciągana do bólu moszny to lepiej byłoby godnie pożegnać zasłużoną serię… bo na litość świętej mrówki… nie gwałci się własnych dzieci…
 

Powyższy Screen przedstawia moim zdaniem najlepszy Arcade racer w historii, niestety dziś seria ta stoczyła się na samo dno.

 

Sequel jakiś taki dziwny

A co gdyby  w jakiś sposób pogodzić obie opcję i utworzyć swoistą hybrydę? Innymi słowy pod płaszczykiem znanego IP powołać do życia coś bardzo nowego. świadkami takiego przedsięwzięcia byliśmy chociażby przy okazji Resident Evil 4 czy NFS:Underground. To pierwsze wyglądało tak że gdyby zmienić kilka elementów to z powodzeniem można by rozpocząć nową serię. Natomiast przy NFS:U wyjadacze starszych Need For Speedów zgodnie twierdzili ze to już nie to samo. To jedynie przykłady gier, które mogły zostać nowymi IP, ale nie zostały. Powód takiego postępowania to oczywiście przeświadczenie, iż nowe pomysły pod szyldem znanej marki sprzedadzą się o wiele lepiej niż gdyby miały być sprzedawane jako coś nowego. W efekcie NFS ma teraz różne pod-serie, a nowe części Resident Evil mają nie wiele wspólnego z tymi dawnymi, powszechnie nazywanymi „prawdziwymi Residentami”. Na szczęście nie zawsze zmiana formuły musi wyjść na złe, czego dowodem jest niewątpliwie Jak 2, które przecież tak bardzo różniło się od pierwowzoru.
 

 

Sequel w przebraniu

Jak mówił Shigeru Miyamoto, nowe IP powinno cechować się zupełnie odmiennym gameplayem, być powiewem dużej świeżości w  danym gatunku, bo nie sztuką jest podmienić tło i postaci. Ja się z nim zgadzam, ale niekoniecznie to samo myślą inni producenci i wydawcy. Z całą pewnością, każdy gracz interesujący się branżą nie raz doznał swoistego deja vu lub ataku myśli typu „Przecież to jest jak The Adventures of Kim Jong Un”. Co z tego ze wychodzi nowe IP , kiedy jest ono dobitną kalką produkcji już Dobrze znanej. Na schorzenie powtarzalności cierpią chociażby wszędobylskie ostatnio fps’y. Ktoś powie: Dobra ale to taki gatunek gier. Tak zgadzam się, bo fakt faktem czasami nie ma sensu  na siłę udziwniać. Gry takie jak Destiny i Watch Dogs w żadnym wypadku powiewem świeżości nie są.  Na szczęście nowe IP to też nowa historia, fabuła. Co prawda nie często zdarzają się ciekawe wątki ale jednak jest to często aspekt, który bądź co bądź ratuje zasadność narodzin nowego uniwersum( pomijam zasadność finansową).
 

 

Powroty po latach

Jako osoba, która na dobre przygodę z grami zaczynała od konsoli Nintendo Nes, pamiętam wiele zapomnianych już produkcji i serii. Nie ukrywam, że powroty dawnych, cenionych przeze mnie produkcji są najbardziej cenionymi z mojego punktu widzenia zapowiedziami. Przywrócenie do świata żywych zapomnianej przez wielu marki na pewno nie wywołuje uczucia taśmociągu, dwa to w końcu nadzieja na powrót tego jedynego w swoim rodzaju dawnego klimatu. Gry kiedyś z całą pewnością były inne. Czy lepsze? Według mnie tak ale jak to mówią każdy ma swoje zdanie. Od lat marzę o powrocie w starym stylu(gameplay’u) i nowej oprawie takich gier/serii jak Colony Wars, Rollcage, Vagrant Story i wiele innych. Przykładami dobrych powrotów są nie wątpliwie dwie gry Nintendo „Metroid Prime” i „Donkey Kong Country Returns”. I tutaj jak najbardziej się udało. Warto o tym pamiętać kiedy sceptycy mówią że legendy powinny pozostać w naszej pamięci. 
 

 

Stosunek do Sequela a stosunek do sequela

Ta część ma podłoże fanbojsko-hejterskie. Myślę że nie raz spotkałeś z różnymi tekstami typu „Nintendo to tylko Mario i Zelda!”(pomijam fakt że tylko idiota tak powie/napisze), czy „znowu cod!”. – Oczywiście warto tutaj pamiętać ze Call of Duty wychodzą co roku, podczas kiedy kolejne Mario czy Zelda(z głównej serii) co kilka lat – ale mniejsza teraz o to(wpis o Nintendo będzie innym razem). Znamiennym jest tu i teraz zachowanie wielu osób, które mocno uwidoczniło się przed premierą GTA V, osoby te najpierw jeździły p innych sequelach(najczęściej tych marianowych) a potem biegły spuszczać się nad kolejną częścią gry o ”wielkim złodzieju samochodów” – tak, właśnie tak… nad którąś z kolei częścią GTA. Rzecz jasna problem tkwi w tym kto czego jest fanem. Na pewno ktoś powie że „kolejna część danej serii” jest nie równa „kolejnej części innej serii” ale nie trzeba być żadnym prorokiem aby wiedzieć że sporo osób narzekających na „kolejne Mario” w Mario grało co najwyżej na Pegasusie. W każdym razie warto tutaj zadać sobie pytanie czy byle sequel i „któryś raz to samo” dobiłoby do średniej ocen 94%.
 

 

Nowe IP jakich potrzeba

Wcześniej wspominałem o tym ze nowa marka nie powinna być w żadnym wypadku kalką istniejącego już IP i to podtrzymuje. The Last of Us jest tutaj doskonałym przykładem nowego IP jakiego oczekuję, produkcja ta pokazała że gry video mogą wejść nowy poziom, na poziom w którym ludzie zrozumieją że gry także poważne historie, z całą pewnością był to kolejny krok do dnia w którym gry video będą postrzegane jak przemysł filmowy. TLoU to przede wszystkim świetna fabuła, a fabuła jest czymś co daje nam chęci do grania i częstokroć do ukończenia danego tytułu. Jeśli nie ma dobrej fabuły to musi zagrać inny element(najlepiej gameplay) Z filmach i serialami jest tak, że jak historia jest mdła i nijaka to zwyczajnie odpuszczam oglądanie( no chyba ze nie o fabułę chodzi). Takie „Xenoblade Chronicles” było dla mnie jak dobry serial właśnie, co nie mogłem doczekać się aż znowu poznam dalsze losy Monado. Na nowy wymiar gameplayu nie liczę( w zasadzie to bardziej liczę na powrót dawnego stylu) ale nowy wymiar przedstawianych w gier historii to już coś co może i powinno być oczekiwane. Oczekuję gry która z czystym sumieniem mógłbym porównać np. do „Obywatel Kane” czy też „Monster”. Innymi słowy produkcji która w głęboki sposób dotykałaby najtrudniejszych tematów. Potrzeba gier po których zastanawialibyśmy się nad sensem pewnych rzeczy. Aha… i marzy mi się gra z OST od Two steps from hell... ale to marginesie.
 

 

Po co nowe IP?

Przytoczę raz jeszcze Nintendo. Robię to z oczywistego względu, wielu mówi że N potrzebuje nowego IP. Ale czy na pewno? Według mnie niekoniecznie. Owszem nowa fajna marka zawsze mile widziana ale jednak trzeba pamiętać że firma z Kyoto ma siebie wystarczającą ilość IP aby nie musieć spoglądać w stronę wyspy „nowa marka”. Eartbound, Fatal Frame, F-zero, Metroid, Eternal Darkness to tylko przykłady gier po które może, a właściwie  to powinno sięgnąć Nintendo, szczególnie że dwie z nich (Metroid i Fatal Frame) wydają się być idealne na gamepad. Przytoczony tutaj fakt posiadania wystarczającej ilość już istniejących IP nie dotyczy tylko Nintendo ale też np. Sony czy Capcom. Myślę że wielu z otwartymi rękoma przyjęłoby wiadomość o nowym Dino Crisis czy Medievil. Ale zaraz… przecież gdyby wydawcy korzystali tylko ze zbioru już stworzonych IP to wiele świetnych gier nigdy by nie powstało, tak jak tegoroczne „Wonderful 101” czy wspomniane już wcześniej „The Last of Us”. Jeden z największych problemów ludzkości „nie można mieć wszystkiego”

 

Dlaczego Sequel?
Ponieważ kochamy to co dobre pragniemy dostać godną kontynuację tego co kiedyś podbiło nasze serca. Ponieważ pewne gry wspominamy z rozrzewnieniem.

Dlaczego Nowe IP?
Bo nadal potrzebujemy nowości, nowych wciągających historii, nowego spojrzenia na gameplay.

Co wybrać?
I to i to…oraz… ani to ani to… najważniejsze są dobre gry i nie ma znaczenie czy to sequel czy nowe IP.

 

 

Oceń bloga:
40

Komentarze (51)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper