Back On Track

BLOG
414V
Back On Track
Iron | 01.08.2013, 02:11
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Ostatnio Iceman przypomniał mi o moich obowiązkach bloggera. Tak więc śpieszę z aktualnością wiadomości, przemyśleń i luźnego pisania nie zawsze trzeźwym spojrzeniem. Nie wiem czy, ktoś czerpie w  połowie taką radość z tych wpisów jak ja. Szczerze to zawsze myślę, że piszę dla siebie, a ludzie z PPE po prostu komentują bo im się nudzi :P Dobra nie będę przeciągał wstępu…

Dzisiejszy wpis będzie kolejny raz o trudach poszukiwań i optymistycznym spojrzeniu na świat. Jak zawsze zresztą, a jeśli ktoś myśli inaczej to jest w błędzie. Każdy ma w sobie wiele twarzy, które zmienia w zależności od otoczenia czy środowiska. Nie ma człowieka, który nie ulega emocjom i zawsze zachowuje kamienną twarz jedni po prostu są bardziej cierpliwi od innych. Dlatego sam zawsze walczę z swoją „ciemną stroną” choć jakby spojrzeć nie ma stron bo każda myśl czy ta dobra czy ta zła to „ja” mogę określać swoje zachowanie w kategoriach dobra i zła, ale prawda jest taka, że gdy podejmuje jakieś działania jestem przygotowany na konsekwencje. Choć czasami każdego ponosi i powie o jedno słowo za wiele, mówiąc prawdę to często mi się to zdarza, ale zawsze też pierwszy wyciągam rękę na zgodę. Po prostu rozumiem swoje ograniczenia i wpływ emocji na swoje zachowanie, mogę być dupkiem i powiedzieć coś głupiego i aroganckiego, ale gdy przemyślę sprawę to mi przykro, szczególnie względem konkretnych osób. Bo pospólstwa i chamów to nigdy nie żałuje i z chęcią wszystkich jadę.

 

Wracając do tematu. Wróciłem po chorobowym do roboty już ponad dwa tygodnie i powiem wam, że jest ciężko jak to człowiek po dwóch miesiącach może prawe zapomnieć o wykonywanych czynnościach i zadaniach. Jedno słowo  - Masakra. Może nie wszyscy wiedzą pracuje w gastronomii obecnie w restauracji sushi. Z chęcią posłucham waszych historii czy kiedyś jedliście surową rybę hehe  Tak większość osób kojarzy sushi „surowa ryba” i choć jest w tym wiele prawdy to są to tylko pozory, bo z odrobiną skilla można wyczarować fajne cudeńka i ludziom naprawdę się to podoba, no ale dosyć reklamy żarcia hehe Taka robota wymaga nieustannego ogarnięcia co dzieje się na sali i jakie wychodzą zamówienia, trzeba ciągle analizować i mówiąc po krótce zapierdalać. Zawsze trafi się jakiś malkontent, dla którego ryż jest nie taki czy za długo czekał. Ludzie ogólnie lubię być traktowani jak panicze, „Przepraszam, co podać” „Mogę polecić jeszcze to i to” i tak dalej wiecie o co chodzi płacisz wiec wymagasz. Wymagasz wiec ja podnoszę ceny hehe Wystarczy, że pomyślę o tym, że mam nieskończoną grę lub w co zagram w następnej kolejności i mogę zwalić zamówienie lub je opóźnić nawet chodząc jak robocik :D

 

Jednak nie jest to praca, która sprawia mi wyjątkowe problemy nie liczę stania po 12 godzin. Gdybym mógł siedzieć za barem to robota byłaby genialna. Zabawne jak człowiek przyzwyczaja się do luzu i jak przyzwyczaja się do speedu ( i nie mam na myśli używek ) Zawsze jest wybór wolisz bawić się z jedzeniem czy kopać doły. Każda robota ma swoje wady i zalety. Dla niektórych nieodezwanie się cały dzień i wykonywanie tylko postawionych zadań to bajka dla innych horror. Ja ogólnie mam lekką nadpobudliwość, lubię się ruszać, mówić, a jak pracuje się z fajnymi ludźmi to wszystko nawet w największym zawaleniu wypada fajnie i dzień zakończony jest z uśmiechem. Nie wiem czy kogoś to obchodzi, ale tak wyglądają moje realia. Choć zawsze chciałem grać na gitarze lub w kosza choć po kontuzji już nie pogram a poważnie, zostaje jeszcze motor i konsola. Jedno rozbite, a drugie kurzy się w szafie.  Czasami po prostu  nudzę się swoim życiem. Wiele osiągnąłem, ale zawsze się ganię, że to za mało czasami nie mam czasu usiąść na tronie, a narzekam, że nie mam atrakcji w życiu. Może czasami monotonia potrafi zdołować, pewnie dla tego często zmieniałem pracę. Nauczyłem się wszystkiego co mogłem się na uczyć i rezygnowałem, niby głupie jednak zdobywałem tak doświadczenie i w moim przeświadczeniu poznawałem „życie” Po tylu latach nadal go nie znam. Wydaje mi się, że jesteśmy jak starzy kumple pijący razem połówkę i gadający o starych czasach, gdy następnego dnia ledwo poznajemy się na ulicy.  Słyszałem kiedyś, że osoby samotne nigdy nie odczują samotności bo nigdy nie czuły bliskości innych, więc nie wiedzą co ich omija. Sam nie wiem czy tak nie wygląda moje życie, nigdy się nie ingerowałem z grupami, zawsze w towarzystwie nigdy z towarzystwem. Lubię bliskość osób jednak sam nie wiem czego od nich oczekuję. Nie zamykam się na świat, ale nie widzę w nim miejsca dla siebie. Zastanawiam się czy nie pasuje do schematów czy po prostu jestem tak nieważną sobą, że na nikim nie robię wrażenia.

 

Kiedyś marzyłem o podróżowaniu jednak pomyślałem, że fajnie by było mieć towarzysza i zdałem sobie sprawę, że każda moja znajomość się rozpłynęła, a resztę sam zakończyłem. Każdy poszedł swoją drogą i zostają tylko wspomnienia. Z grami mam podobnie pamiętam wszystkie jako swoich kumpli i dobre spędzone z nimi chwile, jednak dziś zostały tylko wspomnienia, które wracają gdy tylko uruchomię starego klasyka. To śmieszne, ale obejrzę intro i pamiętam wszystko jakby to było wczoraj i wyłączam grę… Nie potrafię już czerpać takiej przyjemności z gry jak kiedyś. Wracam tylko do tych beztroskich chwil. Z ludźmi jest podobnie, każdy przemija i jest w twoim życiu jakimś epizodem. Pytanie tylko jak wykorzystać tą chwilę i czy w ogóle zdajemy sobie z niej sprawę, życie ucieka nam między palcami im bardziej kurczowo się go trzymamy tym szybciej się nam wymyka.  Nie ma idealnych przyjaźni, idealnych związków czy idealnego życia. Każdy pamięta tylko te wyrywki, które chce pamiętać i dlatego czas tak nam przemija.

 

Nie wiem gdzie będę za kilka lat jednak nigdy nie będę się podawał i zawsze będę wymagał od siebie więcej. Nie wiem czy wiecie o czym piszę, ale jest takie uczucie gdzieś głęboko, które podpowiada Ci, że masz coś do zrobienia. Nie wiem czy sobie wmawiam czy jest to objaw psychozy, ale czuję to każdego dnia, dopiero gdy przestanę odnajdywać to uczucie pomyślę o śmierci. Może moje życie to nie odszukanie tego co chcę z nim zrobić tylko zabawa w samo szukanie. Szukam całe życie dobrze się bawiąc, jednak do tej pory nie znalazłem bratniej duszy, która tak bardzo przypominałaby mi samego siebie, może nie dostrzegam takich ludzi może tego nie widać, może tylko ja o tym pisze, a każdy to posiada? Choć potrafię być pewny tego co chcę osiągnąć nie wiem co myślą inni nie wiem co czują, nie wiem dlaczego czują tak, a nie inaczej i dlaczego cierpią. Nie raz to powtarzałem, ale ludzie są fascynujący będąc jednoczenie głupi i krótkowzroczni. Nie ma miary na człowieka, czy jego myśli, każdy z nas każdego dnia przybiera formę odpowiedną do sytuacji i miejsca. Wycinając z całego siebie tylko jakaś formę, która ma posłużyć do mizernego oddania twojej osobowości czy stanu ducha. Można kłamać, można oszukiwać jednak dopiero gdy odsłaniasz się na cios i zrzucasz swoją zbroję, którą nosisz przed światem -  pojmujesz, że tylko nieliczni potrafią to zrozumieć lub docenić. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z własnych możliwości i własnych ograniczeń i to w jakimi świecie żyją i jak to kształtuje ich przyszłość. Czasami z własnej woli, czasami nieświadomi stajemy się innymi ludźmi zmieniamy się idą co przodu zostawiając swoją przeszłość za sobą myśląc, że idziemy w dobrym kierunku. Nie mając żadnej mapy błądzimy, jednak nie dostrzegamy swoich błędów. Nie wiem czy sam potrafię wychwycić wszystkie niuanse swoje życia i swoich myśli, jednak czasami gdy muszę się ograniczać by nie wybijać się z tłumu czuję, że coś we mnie pęka i się zmienia. Moja druga strona wygrywa i ma więcej racji…

 

Wiem, że to może wyglądać jak kolejny bełkot i zapewne nie wiele odbiega to od prawdy. Bo nikt tak do końca nie zna swoich myśli. Wiele razy spotkałem się z opinią ludzi, że ich życie nabrało sensu gdy się zakochali. Ja gdy się zakochuję to cierpię nie dla tego, że kocham i czuję się wspaniale tylko, że wiem o tym, że prędzej czy później nadejdzie koniec. Można powiedzieć, że koniec przychodzi bo o nim myślę, ale nie w tym tkwi problem, wszystko rozchodzi się o to, że cierpię gdy nie mogę dać innej osobie tego co bym chciał, niby logicznie. Wiele razy gadałem z kumplem i mówił bym nie podchodził do wszystkiego w kwestii materializmu i tego co mogę innym ofiarować, jednak kim jestem jak nie tym co posiadam? - wiedzą, ciałem czy majątkiem. Nie traktuję wszystkich kobiet jako obiekty seksualne. Według kumpla czasami kobietom może podobać się tylko charakter i to wystarczy by coś zmienić. To wszystko brzmi tak prosto, ale ja po prostu nie lubię zbliżać się do ludzi bo każdy zawsze zajmuje jakieś miejsce w moim umyśle czy jak wolą bardziej romantyczni w sercu.

 

Paradoksalnie z jednej strony pomagam każdemu, kto poprosi o pomoc tylko by się zrażać do osób, które mnie wykorzystają, następnie czas by ochłonąć i wszystko od początku.

 

Wydaje mi się, że nie raz pozowanie i podrywanie panienek na portfel o wiele ułatwia sprawę. Nie muszę zanudzać ludzi przy barze, swoimi historiami ulubionymi powieściami i egzystencjalną rozmową o życiu, śmierci, sensie naszego istnienia itd.

 

Czasami po prostu lepiej się najebać i gadać o nowych felgach, koncertach i duperelach, które są powszechnie znane i rozumiane. Może to dziwnie zabrzmi, ale nie rozmawia się z ludźmi o swoich odmiennościach tzn. musisz znaleźć człowieka, który mówi otwarcie o swojej odmienności przez odmienne tematy, może otaczam się w złym środowisku, ale hej spójrzmy prawdzie w oczy idziesz na imprezę to spotykasz pijanych, wiec gdzie mam iść by spotkać ludzi odmiennych poglądów? Do biblioteki, czy ktoś tam jeszcze chodzi? Może pseudo hipsterzy z kawą z starbucks’a mają coś do powiedzenia?

 

I dlatego zagaduję zawsze każdego kto wyda się interesujący, może trochę się wstrzymuję przy facetach tak wiadomo nie chce być posądzony o gejostwo haha Ale jeśli mam tylko strzępek informacji potrafię nawiązać rozmowę jeśli tylko widzę odpowiedni ku temu powód. Na studiach było wielu ciekawych ludzi, ale sporej grupy nie pamiętam bo nie schodziłem z fazy :P

 

Więc chyba tak jak pisałem wcześniej same poszukiwania sprawiają mi niesamowitą frajdę nie ważne czy szukam przyjaciela, drugiej połowy czy nowego doświadczenia lub pracy. Gdzieś kiedyś przeczytałem, że po 30 już praktycznie nie da się znaleźć nowych znajomości wszystko za sprawą naszego konkretnego charakteru i ugruntowanych zainteresowaniach. Ja potrafię być elastyczny i mogę gadać z 13 o Hannie Montanie ( bez pedobera proszę :P) i choć nie musi mnie to interesować to potrafię zainteresować innych, może to podchodzi pod manipulację, ale manipulacja jest tylko gdy osiągam konkretne korzyści, a jedyne co mam z rozmowy to satysfakcje (która jest niewymierna) i kolejną przełamaną barierę konwenansów. Dlatego mogę rozmawiać z każdym o wszystkim, o swoich uczuciach i marzeniach, lękach i przyszłości i nie widzę w tym żadnych tematów tabu, skromności czy śmiałości. Po prostu przychodzi mi to naturalnie tak samo jak pisanie tego co przychodzi mi na myśl. Po prostu mówię…

 

Dobra może na dziś wystarczy.  Czekajcie jaki był motyw przewodni? „optymistyczne spojrzenie na świat”? Jest optymistyczne bo choć wiele razy zostałem wystawiony do wiatru to nadal jestem sobą, choć dziura w sercu się pogłębia, ja zawsze znajduję siłę by iść dalej. Czasami gdy jest ciężko nie myślę o niczym po prostu słucham muzyki, gram i zapominam o całym bólu i strachu. Może inni odpalają konsolę czy przytulają się do ukochanej, każdy inaczej radzi sobie z życiem i presją. Ja jestem sam wiec radzę sobie sam, byłem już na dnie i gdy straciłem nadzieje to pojawiała się osoba, której wiele zawdzięczam i dlatego obiecałem się, że nie poddam się choćby nie wiem co.  Nie ważne czy będę sam czy będę krytykowany nigdy nie poddam się bo wierzę w siebie i w swój cel. Życzę każdemu woli walki o kolejny dzień, tydzień i miesiąc. Życie przemija bardzo szybko tak samo jak pieniądze, dlatego czasami lepiej docenić bliską osobę niż koncentrować się na mamonie, która tylko ogłupia. Uff kończę mam nadzieje, że każdy ma się dobrze. Jeśli ktoś czuje potrzebę napisania kilku zdań to może śmiało pisać, ja z chęcią pogadam i docenię wkład i pracę. Tak więc bądźcie sobą i nie przestawajcie walczyć o lepszą przyszłość i spełnienie swoich marzeń. Wypiję na następnym wolnym wasze zdrowie :) Take care.

Oceń bloga:
0

W końcu jakaś sonda :) Pytanie proste, coby nie było wątpliwość z mojej strony, ktoś ma ochotę na częstsze wpisy w moim blogu??

Pewnie, czemu nie zawsze jest co przeczytać.
77%
Sam nie wiem, za długo i w ogóle jakoś tak bez konkretów...
77%
A co z resztą kategorii? Kiedy update?
77%
Nie chce warna, ale i tak nie czytam takich piedół :P
77%
hehehe if you know what I mean :D
77%
Pokaż wyniki Głosów: 77

Komentarze (25)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper