Ze Śląska nad morze... ale które?

BLOG
2093V
Mr_Sciera | 29.07.2010, 10:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tydzień temu jadąc załatwić pewną sprawę w środkowej Polsce postanowiliśmy z Magdą podjechać przy okazji na kilka dni nad polskie morze. Od 5 lat nie byliśmy nad Bałtykiem, do czego zniechęciła nas pogoda, która ostatnim razem zafundowała nam tydzień deszczu i zmusiła do szybszego powrotu do domu. Postanowiliśmy znowu zaryzykować.

Tydzień temu jadąc załatwić pewną sprawę w środkowej Polsce postanowiliśmy z Magdą podjechać przy okazji na kilka dni nad polskie morze. Od 5 lat nie byliśmy nad Bałtykiem, do czego zniechęciła nas pogoda, która ostatnim razem zafundowała nam tydzień deszczu i zmusiła do szybszego powrotu do domu. Postanowiliśmy znowu zaryzykować.

xxxxx

Wybór padł na Ustkę. Bardzo ładnie zrewitalizowna starsza część miasta niedaleko portu oraz szeroka plaża na zachodzie to dla nas spore atuty tej miejscówki. Pierwsze dwa pogodne dni spędziliśmy wspaniale (grill nad morzem included), ale 3-ciego dnia nie było już tak fajnie. Siedząc w pokoju i obserwując padający za oknem deszcz (dobrze że wziąłem PSP), zacząłem żałować tego wyjazdu. Zresztą, wyjazdu nad polskie morze zacząłem żałować już wcześniej, a dokładnie to w czasie podróży samochodem przez polskie drogi, które ośmieszają nasz kraj a kierowców narażają na śmierć, kalectwo lub co najmniej wizytę w rowie i pokiereszowanie wozu. Przypomniał mi się komentarz jednego z Czytelników pod ostatnim ostatni wpisem Magdy na blogu, sugerujący, że trzeba zarabiać dużo pieniędzy (20K zł), żeby pozwolić sobie na wyjazd na wczasy na Kretę. Wolne żarty. Kasę to trzeba mieć, żeby wywalać ją bezproduktywnie w deszczowe dni nam polskim morzem. I tak siedząc cały dzień w pokoju (pogoda sztormowa) postanowiłem porównać obie opcje, Kretę i Ustkę, głównie pod kątem finansowym. Co prawda nad morzem byliśmy tylko 6 dni (w tym 2 dni pogody, 2 dni pochmurno-słoneczne, 2 dni deszczowe), ale pozwole sobie przeprowadzić symulację dla 14 dni, głównie dzięki działaniu matematycznemu zwanego mnożeniem.


Porównuję tegoroczne wczasy na Krecie (w hotelu ***) w opcji "last minute", z wczasami w Ustce w prywatnej kwaterze (o znacznie niższym standardzie niż hotel na Krecie). Niektóre ceny dzielę przez dwa, z uwagi na dwie osoby do podziału kosztów (w obu przypadkach ja i Magda).

 

 



Kreta, okolice Rethymno, 14 dni

1180 zł osoba, oferta Neckermana (przelot, transwer, wyżywienie 2 posiłki, zakwaterowanie w hotelu)
34 zł parking na lotnisku w Polsce (68 zł całość)
15 zł benzyna zużyta na dojazd do lotniska (30 zł całość)
30 zł woda pitna (dziennie 1,5l. wody na osobę)

w sumie: 1260 zł
14 dni pogody - koszt 1 dnia to 90 zł

 

 

 




Polska, Ustka, symulacja dla 14 dni

dojazd własny, nocleg w prywatnych kwaterach
200 zł benzyna (400 zł w sumie)
40 zł x14 = 560 zł nocleg w prywatnej kwaterze o standardzie średnio-niskim (pokój 2x3)
30 zł* x14 = 420 zł jedzenie* + woda

W sumie: 1180 zł
średnio 10 dni pogody na 14 - koszt 1 dnia pogody to 118 zł


*Przy założeniu że nie jemy w knajpach/restauracjach czyli jedzeniu gorszym od opcji hotelowej.





Wniosek na podstawie powyższego zestawienia jest jednoznaczny - koszty wczasów nad polskim morzem są porównwalne w kosztach do opcji "last minute" na południu Europy, w tym przypadu na Krecie. Oczywiście dużo w tym przypadku zależy od pogody i odległości od morza (w naszym przypadku to 700 km, które generują wysokie koszty i długi czas dojazdu). Jeśli będziecie mieli szczęście i dopisze Wam podoga, to przyjedziecie do domu zadowoleni. Ja jestem wkurzony. Wolałbym te 600zł jakie sam wydałem odłożyć na telewizor 3D lub konsolę 3DS. Acha, i żeby nie było wątpliwości - bardzo lubie polskie morze i jesli było by to opłacalne, zastanawiałbym co roku się czy jechać na Kretę czy nad Bałtyk. Inna sprawa, że porównuję tu naprawdę wyjątkowo dobrą ofertę "last minute" pod koniec czerwca, z lipcowym wypadem nad polskie morze (oba wyjazdy dzielił dokładnie miesiąc). Ale i tak w czerwcu na Krecie jest cieplej niż w Polsce w lipcu - jeśli Was to akurat interesuje. Z dziennikarskiego obowiązku powinienem też dodać, że tegoroczna oferta "last minute" jaką udało nam się upolować, jest jedną z lepszych jakie widzieliśmy w ostatnich 10 latach, więc nie można ją traktować jako standard (katalogowo takie wczasy kosztują koło 2 tys.)


W naszym przypadku, do wczasów na Krecie należy do tego doliczyć 500 zł kosztów jakie ponieśliśmy za wypożyczenie samochodu (na 6 dni) + benzyna, celem podróżowania po wyspie (w sumie 1000 km). I do tego 200 zł na wizyty w knajpach (browar lub wino). W obu przypadkach nie doliczałem jednak kosztów alkoholu, który warto dodać, że na Krecie jest o 20-30% droższy niż w polskich kurortach nadmorskich (półlitrowe piwo mozna kupić już od 2,1Euro, litr wina za 4 Euro).


A zatem Drogi Czytelniku, owszem, trzeba zarabiać nie mało, chcąc pojechać na 2-tygodniowe wczasy. Ale nie jest to rząd wielkości jaki podałeś, czyli 20 tys. złotych. Wystarczy odłożyć 1500-2000 złotych. Kolejna rzecz jaką pragnę Ci uzmysłowić, to fakt, że droższą opcją jest w większości przypadków morze bałtyckie, niż kreteńskie. Chyba, że liczysz na wyjątkowe szczęście w postaci 14 pogodnych dni. To bardzo optymistyczny wariant. Dokładnie 13 lat temu będąc nad Bałtykiem z Magdą mieliśmy słoneczne pełne 2 tygodnie. I było super. Od tamtego czasu już nigdy nie mieliśmy ażtakiego szczęścia. 14 słonecznych dni nad Bałtykiem życzę zatem wszystkim przebywającym teraz i w przyszłości nam Bałtykiem. Bo tam JEST FAJNIE, JEŚLI, słowo klucz -> JEST POGODA. Na Krecie nie trzeba liczyć na szczęście. Taka jest różnica. I dlatego w najbiższych latach nie będę ryzykować. Coraz bardziej, zastanawiam się, czy ze Śląska nie opłaca się bardziej jechać nad Morze Adriatyckie, do Włoch czy Chorwacji. To w końcu tylko 900 km po nieporównywalnie lepszych drogach.


PS. Cena godziny Internetu na Krecie - 8,5zł w tym piwo*, w Ustce - 5zł w tym... krzesło do siedzenia.

Oceń bloga:
1

Komentarze (31)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper