Recenzja: Grim Legends 2: Song of the Dark Swan (PS4)

Recenzja: Grim Legends 2: Song of the Dark Swan (PS4)

Adam Grochocki | 29.08.2017, 16:30

Grim Legends 2 to kolejna gra z bogatego dorobku Artifex Mundi. Wracamy do świata baśni i legend, który przedstawiła Porzucona Panna Młoda. Tym razem poznamy bliżej legendę Czarnego Łabędzia.

Grim Legends 2: Song of the Dark Swan nie jest bezpośrednią kontynuacją The Forsaken Bride. Oba tytuły łączy materiał źródłowy, ponieważ garściami czerpią z baśni braci Grimm, na których wychowała się znaczna część z nas. Tym razem źródłem jest baśń Sześć Łabędzi. Naturalnie opowieść potraktowana została jako baza dla pomysłów ekipy Artifex Mundi. Wcielamy się w uzdrowicielkę, która opiekując się królewską rodziną, wpada w sam środek walki o władzę. Będąc świadkiem niesłusznego oskarżenia i późniejszego skazania na śmierć młodej królowej, uzdrowicielka postanawia pomóc dziewczynie i stawić czoła mrocznym siłom pukającym do bram przepięknej krainy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Oparta na schematach fabuła nie wypływa ponad to, co oferują baśnie i opowiastki, ale za sprawą swojej przepięknej otoczki bardzo łatwo się w niej zatracić. Nawet banalne zwroty akcji mają swój urok, bo zdajemy sobie sprawę, że dobro w końcu zwycięży, a „złole” dostaną za swoje. Po ukończeniu gry odblokowany zostaje bonusowy rozdział, który, w odróżnieniu od większości gier studia, przedstawia zupełnie nową historyjkę osadzoną w tym samym świecie. W niespełna godzinnej opowieści musimy pomóc leśnym duszkom uporać się ze smokami, które zasmakowały w tych sympatycznych stworzonkach.

Mechanika rozgrywki nie uległa zmianie. Jeśli czytaliście jedną z poprzednich recenzji bądź graliście w którąkolwiek inną produkcję studia, to wiecie, co na Was czeka. Gra należy do gatunku HOPA (Hidden Object Puzzle Adventure), gdzie rozwiązujemy proste zagadki i szukamy ukrytych przedmiotów. Co ciekawe, fragmentów z ukrytymi przedmiotami jest tutaj zaskakująco mało. Dopiero w drugiej części gry trafiłem na pierwszy ekran z prawdziwą graciarnią, z której musiałem wygrzebać kilkanaście wskazanych przedmiotów. Wcześniej pojawiały się proste sekwencje ze znajdywaniem grzybków i innych kwiatków wśród zarośli. Nie jest to oczywiście wada, ale znacznie skraca czas gry, ponieważ największe problemy zawsze sprawiało szukanie przysłowiowej igły w stogu siana.

Miejsce szperania w rupieciach zajęły łamigłówki występujące w nieco większej częstotliwości. Dalej są to proste wyzwania logiczne, które na przestrzeni gry robią wrażenie swoja różnorodnością, ale nie różnią się od propozycji innych gier studia. Układanie rozsypanek, łączenie kolorów, uzupełnianie historyjek i tym podobne aktywności nie sprawiają większego kłopotu, co nie znaczy, że nie bawią. To już ósmy tytuł z serii, w jaki przyszło mi grać na PS4, i dalej nie mam tego dość.

Grim Legends 2: Song of the Dark Swan szybko się kończy. Całość zaliczyłem w około trzy godziny, aczkolwiek nie mam wątpliwości, że to długość optymalna dla produkcji tego typu. Przepiękna, kolorowa grafika, baśniowy klimat i proste, aczkolwiek angażujące zagadki w stu procentach uzasadniają cenę i nie pozostawiają uczucia niedosytu. Na łowców pucharków standardowo czeka szybka i prosta platyna.

Źródło: własne

Atuty

  • Baśniowa opowieść
  • Przyjemne łamigłówki
  • Jak zwykle wygląda przepięknie

Wady

  • Mało ukrytych przedmiotów w grze o szukaniu ukrytych przedmiotów

Cudowna otoczka baśni braci Grimm sprawia, że nawet najprostsza opowieść może przykuć do ekranu, a uzupełniona o piękną grafikę i angażujące łamigłówki, nie pozostawia uczucia niedosytu.

8,0
Adam Grochocki Strona autora
cropper