Recenzja: Infinifactory (PS4)

Recenzja: Infinifactory (PS4)

Andrzej Ostrowski | 08.01.2016, 17:10

Zazwyczaj jeśli początek gry nie nastraja optymistycznie, to ciężko spodziewać się, że reszta będzie lepsza. Jakby nie patrzeć, gdy ktoś nie potrafi zacząć, to jak ma umieć skończyć? Infinifactory okazało się przyjemnym wyjątkiem od tej reguły.

Fabuła gry jasno pokazuje, że twórcy mieli jakiś pomysł na historię, ale w praktyce okazał się całkowicie zbędny. Mianowicie gra wciska gracza w buty zwykłego, jadącego autostradą człowieka, którego następnie porywa UFO. Po co? Aby rozwiązywał problemy logistyczne fabryk obcych, oczywiście! Po cóż innego przybysze z innych planet mieliby kogokolwiek porywać? Z czasem cała opowieść nabiera trochę więcej sensu za sprawą znajdowanych na „placach budowy” taśm. W założeniu są mroczne w swojej wymowie, ale znów… po co? jest grą logiczną, w której budujemy z klocków konstrukcje, a jakakolwiek głębsza fabuła jest w takim zestawieniu zwyczajnie nie na miejscu, gdyż nie pasuje do tego, czym gracz się w rzeczywistości zajmuje. Być może dałoby się tutaj wymyślić coś lepszego, ale akurat , podobnie jak Minecraft, jest grą, która nie wymaga jakiejś specjalnej fabuły.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dlaczego? Za sprawą rozgrywki czyniącej jedną z najlepszych gier logicznych ostatnich dwunastu miesięcy! Po krótkim wstępie i kompletnie nieintuicyjnym samouczku, wprowadzającym więcej zamieszania niż pomocnych informacji, gracz trafia w końcu na pierwszy ze wspomnianych placów budowy. I to dopiero tu zaczyna się prawdziwa zabawa.

Naszym celem w ramach poszczególnych plansz jest zbudowanie z klocków linii produkcyjnej i dokończenie… fabryki. W ramach danego etapu znajdziemy kilka miejsc, z których wyskakują półprodukty w postaci – a jakże – klocków. Oprócz tego na planszy umieszczony jest punkt zbiorczy wraz z wyświetlonym nad nim schematem. Przykładowo z punktu A wyskakuje klocek czarny, z punktu B - biały, a z punktu C wychodzi sześcian w paski. Schemat zaś wymaga, by dostarczyć do niego konstrukcję składającą się z trzech klocków ustawionych jeden na drugim. Jak? Za sprawą linii produkcyjnej, którą musimy zbudować, bo na same wypluwane przez planszę sześciany nie możemy bezpośrednio wpływać. Musimy ustawić pod nimi taśmy, łączyć je w konkretnych punktach, opóźniać, aby inne bloczki zdążyły dojechać do punktu łączenia, i tak dalej. Jednym słowem - musimy zbudować funkcjonalną linię produkcyjną.

Co jest w tym takiego fascynującego, możecie spytać. Otóż pozwala graczowi de facto wcielić się w konstruktora maszyn fabrycznych. Musimy zaprojektować sobie w myślach całą taśmę, aby do punktu końcowego dojechał wymagany produkt. Jednocześnie jednak gra nie narzuca graczowi żadnego rozwiązania. Ot, tu wypadają trzy lub cztery bloczki, mają dojechać do punktu w takiej, a nie innej konfiguracji, a jak to się wydarzy, to już gracz musi sam wymyślić. Dodatkowo wraz z postępem dostajemy do dyspozycji coraz więcej elementów, które umożliwiają zastosowanie jeszcze większej liczby kombinacji. Ich ilość jest praktyczna nieskończona, a gracza ogranicza tylko wyobraźnia. Choć to wszystko wydaje się proste w założeniu, to sam złapałem się, że w trakcie gry czułem ogromną satysfakcję, obserwując, jak działa misternie zaplanowana linia produkcyjna. W szczególności, że gra pod koniec każdego etapu oblicza nam dokładnie efektywność danej linii, co zachęca gracza do poprawiania schematów, aby zwiększyć wydajność.

Od strony technicznej warto wspomnieć, że produkcja graficznie stoi na dosyć przeciętnym poziomie. Z jednej strony można powiedzieć, że przecież w Minecrafcie wszystko zostało zbudowane z klocków, ale z drugiej - miało to pewien urok. jest po prostu brzydkie. Brudne, szare barwy, kanciaste modele postaci przywołujące na myśl rok 2000… to gra niezależna, ale nie znaczy to, że musi być brzydka.

Na szczęście nie są to duże wady. Jeśli lubicie gry logiczne, to jest produkcją obowiązkową. Łamigłówki rozwijają wyobraźnie przestrzenną, a zarazem nie narzucają jedynego słusznego rozwiązania, pozwalając świetnie się bawić. Co tu dużo mówić, obserwowanie działającej linii produkcyjnej naszego projektu jest naprawdę satysfakcjonujące. Cena gry wynosząca 24,99 dolarów (gra wkrótce pojawi się w Europie) jest stosunkowo wysoka, ale uwierzcie, że zwraca się w pełni w postaci całej masy godzin dobrej zabawy. Jedynym realnym problemem jest niestety fabuła. Wspominam o niej ponownie, gdyż produkcja w swym założeniu byłaby perfekcyjna dla dzieci, aby przykładowo wzbudzić w nich zainteresowanie przedmiotami ścisłymi. Przez jednak fabułę produkcja zdecydowanie nie nadaje się dla nich. Nie wyobrażam sobie ośmiolatka, który spokojnie odtwarza znalezione w grze nagranie audio, na którym słychać rozpacz i krzyki popełniającej samobójstwo osoby…

Źródło: własne

Atuty

  • Ogromna satysfakcja
  • Masa dobrej zabawy
  • Dobry pomysł i realizacja
  • Rozwija wyobraźnie
  • Wciąga na wiele godzin

Wady

  • Mroczną fabułę twórcy mogliby sobie darować…
  • Fatalny wstęp i samouczek
  • Nie nadaje się dla dzieci, a mogłaby

Świetna gra logiczna dla osób lubiących planować i budować swoje dzieła, a potem sprawdzać, czy ich szalony pomysł zadziałał. Gdyby tylko nie wciśnięta na siłę fabuła i beznadziejny samouczek...

8,0
Andrzej Ostrowski Strona autora
cropper