Co oglądać w weekend - Netflix, HBO, Amazon Prime

Co oglądać w weekend - Netflix, HBO, Amazon Prime

Dawid Ilnicki | 03.12.2020, 22:30

W najbliższy weekend najpopularniejsze platformy streamingowe przygotowały kilka interesujących pozycji. Podczas gdy widzowie HBO GO z pewnością zrobią sobie powtórkę wszystkich filmów o Jamesie Bondzie prym jeśli chodzi o nowe produkcje wieść będzie Netflix gdzie czeka nas jedna wielka premiera i powroty znanych serii animowanych dla dorosłych.

W tym tygodniu przyglądamy się ofercie Netflixa, HBO GO i Amazon Prime.

Dalsza część tekstu pod wideo

Netflix

Premierą tygodnia, nie tylko biorąc pod uwagę Netflixa, jest z pewnością “Mank” nowy film Davida Finchera, powracającego w roli reżysera filmu pełnometrażowego po sześciu latach przerwy; ostatnim obrazem tego amerykańskiego twórcy było bowiem “Gone Girl” z 2014 roku. Recenzowany już przez Jędrzeja Mank to pierwszy czarno-biały film Finchera, w którym nie tylko oddaje on hołd klasycznemu kinu, ale przede wszystkim opowiada o realizacji jednego z największych dzieł w historii kinematografii, czyli “Obywatela Kane’a” Orsona Wellesa. Najciekawszym efektem sporej popularności tego filmu, który właściwie skazany jest na sukces, mogłoby być większe zainteresowanie klasycznym kinem hollywoodzkim, którego generalnie brakuje w ofercie największych stron streamingowych. 

Z kolejnymi sezonami wracają dwa niezwykle ciekawe seriale animowane dla dorosłych. Mowa tu już o jedenastej serii “Archera”, a także czwartym sezonie serialu “Big Mouth”. Ciekawe, że premiera tego pierwszego zbiega się z dodaniem na HBO wszystkich filmów z serii o agencie 007, bo przecież przygody Sterlinga Archera są swoistą parodią kina szpiegowskiego, znanego właśnie dzięki postaci Jamesa Bonda. Trudno jednocześnie nie zauważyć, że od pewnego czasu dzieło Adama Reeda mocno spuściło z tonu i nie jest już tak błyskotliwe jak kiedyś; nadal jednak oferuje dobrą rozrywkę i niewątpliwie będzie bawić w już jedenastym sezonie, który swą premierę miał we wrześniu. Netflixowe “Big Mouth” to z kolei przykład kreatywnego podejścia do problemów dojrzewania, zabawna i momentami niezwykle ostra animacja, która ma wielu fanów. 

Do tej krótkiej listy należy też dopisać polskiego “Egzorcystę” Bartosza Walaszka, którego pierwszy sezon jest dostępny od dzisiaj. W przypadku tego twórcy można już mówić o przeróżnych produkcjach, mających swoich amatorów. Starsi widzowie z pewnością pamiętają twórczość ZF Skurcz, w tym przede wszystkim kapitalne parodie kina kopanego, jak “Wściekłe Pięści Węża” i udany sequel “Sarnie Żniwo”. Kultową pozycją jest już również “Kapitan Bomba”. Oczywiście jest to humor mocno specyficzny, a w dodatku - z ręką na sercu - ostatnim razem widziałem te filmy kilkanaście lat temu i nie wiem czy obecnie chciałbym do nich wracać. “Egzorcyście”, którego jeszcze nie widziałem, dam jednak szansę.

Z innych pozycji warto zwrócić uwagę na “Braci Sisters”, oparty na świetnej powieści Patricka DeWitta, film twórcy “Proroka” czy “Imigrantów”, Jacquesa Audiarda ze znakomitą obsadą (Phoenix, Reilly, Gyllenhaal, Ahmed, Hauer), który reprezentuje rzadko ostatnio spotykany gatunek komedio-westernu. Nową propozycją oryginalną Netflixa jest z kolei niemiecka komedia gangsterska “Nie można inaczej”, o której na razie nie można powiedzieć niczego konkretnego. Niskie oceny zbiera hiszpański horror “Topielisko. Klątwa La Llorony”, który rzeczywiście wygląda na produkcję dla najtwardszych fanów gatunku. Podobną propozycją wydaje się chiński serial “Detention”.

HBO GO 

HBO weszło w grudzień niezwykle efektownie, serwując swoim abonentom wszystkie obrazy z cyklu o Jamesie Bondzie. Zapewne dobre kilka tygodni zajmie widzom powtórka tych klasycznych pozycji, do której też się przygotowuję, tymczasem na stronę trafiają już nowe produkcje. Od piątku będzie można przypomnieć sobie dwie pierwsze części “Resident Evil” Paula W.S. Andersona. To filmy dużo lepiej oceniane przez widownię niż przez krytyków, z pewnością nie tak złe jak ekranizacje gier komputerowych słynnego Uwe Bolla, ale też niewiele wnoszące do tego podgatunku fantastyki i wątpliwe, by wiele osób chciało obejrzeć je jeszcze raz.

Interesującą pozycją jest z pewnością “Szczygieł”, film Johna Crowleya z zeszłego roku, który jest ekranizacją bestsellera Donny Tartt, należącym jednak do gatunku książek, które zdecydowanie lepiej się czyta niż ogląda. Mimo efektownego początku akcji tu bowiem niewiele, a rozwój postaci dużo lepiej wypada na kartach powieści niż w kolejnych minutach filmu. Plusem jest oczywiście to, że ze względu na spory budżet zadbano o odpowiednią obsadę, w filmie zobaczymy m.in. Nicole Kidman, Jeffreya Wrighta, a także znanego choćby ze “Stranger Things” Finna Wolfharda.

Dużo mniej znanymi pozycjami jest wysoko oceniana (przy małej ilości ocen) niemiecka “Lara”, zapowiadająca się na mocno specyficzny rodzinny dramat, dokument “Bóg płodności” opowiadający o wielkim skandalu w jednej z klinik zajmującej się leczeniem bezpłodności, a także rozgrywające się w Baltimore, mieście bardzo dobrze znanym amatorom znakomitego “The Wire”, “Królowie Charm City”, którego głównym bohaterem jest młody chłopak marzący o zostaniu członkiem mającego złą sławę gangu motocyklowego.

Amazon Prime

W piątek na stronę Amazon Prime trafia świetnie zapowiadający się film “Sound of Metal”, w którym dobrze znany Riza Ahmed gra perkusistę metalowego zespołu, który powoli traci słuch. Obraz z 2019 roku zyskuje wysokie oceny, a scenariusz do niego napisał kojarzony m.in. z “Blue Valentine” Derek Cianfrance. Szykuje się zatem kolejny niezwykle interesujący film muzyczny, który być może nie dorówna najlepszemu w ostatnich latach “Whiplash” Damiena Chazelle’a, ale i tak wygląda bardzo interesująco.

Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper