Filmowe porażki 2019 roku. Nieudane powroty znanych marek i niepotrzebne kontynuacje

Filmowe porażki 2019 roku. Nieudane powroty znanych marek i niepotrzebne kontynuacje

Iza Łęcka | 25.12.2019, 15:00

W 2019 roku twórcy filmowi wielokrotnie próbowali wrócić do filmów oraz światów, które już kiedyś zaskarbiły sobie grono oddanych fanów. Czasami coś jednak nie poszło tak jak powinno... Sprawdźcie z nami, jakie filmy można uznać za największe porażki.

W ostatnich 12 miesiącach nie brakowało na dużym ekranie produkcji, które chwytając fanów za serce i wykorzystując pokłady nostalgii, miały posadzić wielu widzów w kinowych fotelach. Czerpiąc z IP, które swoje triumfy zaliczały nawet kilka dekad temu, twórcy niejednokrotnie decydowali się wskrzeszać dobrze już znane światy. I choć baza, bohaterowie, umiejętnie dobrana obsada i sprytnie napisane scenariusze w połączeniu ze sporymi nakładami finansowymi stanowią podstawy do osiągnięcia zadowalających efektów, tak niejednokrotnie mieliśmy raczej do czynienia z wielkimi klapami, a nie sukcesami. W wymienionym zestawieniu nie brakuje światów, które posiadają rzesze oddanych fanów, jednak pod wieloma względami te znane marki nie mogą mówić o udanym powrocie. A szkoda...

Dalsza część tekstu pod wideo

Aniołki Charliego

Trzecia próba ekranizacji niebezpiecznych przygód specjalnych agentek tajemniczego Charliego okazała się wielką porażką. Film, który w dobie obecnych produkcji nastawionych na charakterystyczne postacie, nie wyróżnił się niczym specjalnym – pomimo znakomitej kreacji Kristen Stewart, nijaka historia i oklepane sceny walki nie przyciągnęły zbyt wielu widzów. Kontynuacja wygenerowała aktualnie 57 mln dolarów zysku, przy budżecie sięgającym 48 mln dolarów. Sony Pictures musi szykować się na duże straty. Elizabeth Banks (reżyserka, scenarzystka i odtwórczyni jednej z ról) broni produkcji, upatrując problemu nie w doborze aktorek lub fatalnej historii – winę za porażkę ponosi kino komiksowe, które niewystarczająco dobrze prezentuje kobiety. Jej zdaniem bohaterki w takich historiach nie są postawione w centrum (chociażby tak jak w „Aniołkach”), a krytycy mają problem z kolejnymi przygodami agentów, jednocześnie "chętnie oglądając 37 filmów ze Spider-Manem".

Shaft

Najnowszy „Shaft” podzielił publikę. Krytycy narzekali na fatalny scenariusz, wiele niepotrzebnych i obraźliwych żartów oraz ogołocenie produkcji z najlepszych, charakterystycznych i niezwykle klimatycznych elementów poprzednich odsłon. Cały czas komentarzom poddawana jest zmiana rodzaju filmu – całkowite nakierowanie na połączenie akcji z elementami komediowymi. Zdecydowanie zabrakło tutaj „Shafta w Shafcie”, a przyjęte założenia (czysta rozrywka bez głębszego sensu), bezbarwni nowi bohaterowie, ale i zazwyczaj znakomity Samuel L. Jackson, który w tej roli po prostu nie przemawia do widza, przyczyniły się do powstania wybuchowej mieszanki – i to takiej, która zapewni Wam raczej niestrawność, a nie przyczyni się do przyjemnego spędzenia czasu w trakcie seansu.

Terminator: Mroczne przeznaczenie

Od lat świat czekał na powrót „tego” Terminatora. James Cameron w końcu odzyskał prawa do IP, namaścił na swojego następcę Tima Millera i dał swoje błogosławieństwo nowej produkcji. Umiejętne połączenie wizji obu twórców miało wnieść serię na nowy poziom, tworząc podwaliny pod całą nową serię. W planach wszystko się zgadzało: powrócili ukochani bohaterzy łącząc swoje wysiłki wspólnie z debiutującymi w uniwersum postaciami – a to miało przyciągnąć do kin zarówno oddanych fanów, jak i nowych widzów. Jaki więc element tej starannie dobranej układanki nie wypalił? Budżet na produkcję wyniósł 185-196 mln dolarów, sam film osiągnął w kinach zaledwie 233,7 mln dolarów, a niezadowalające rezultaty zapoczątkowały tylko festiwal oskarżeń. Cameron przerzucał na Millera odpowiedzialność za porażkę, reżyser również nie szczędził słów krytyki, a na jaw wyszły, pomimo wcześniej promowanej znakomitej atmosfery na planie, nieścisłości we wspólnej wizji i "twórcze przepychanki" pomiędzy kolejnymi członkami ekipy. Fani serii mogli poczuć duży niepokój. Produkcja zebrała niezwykle mieszane opinie, a pomimo, że wielu krytyków chwaliło powrót marki, coraz mocniej wybrzmiewały opinie, iż „Mroczne przeznaczenie” nigdy nie powinno powstać. Słabe wyniki i średnie przyjęcie przez krytyków może spowodować, że Terminator w kolejnych latach nie powróci na wielki ekran.

Rambo: Ostatnia krew

Idealny przykład bohatera, który zamiast kolejnej spluwy w łapie powinien dzierżyć kapcie, odpoczywając na emeryturze. Najnowszy Rambo zarobił ponad 91 mln dolarów z biletów, przy budżecie na produkcję wynoszącym zaledwie 50 mln dolarów. Wielu krytyków jednak po zobaczeniu filmu apelowało jednym głosem do Sylvestra Stallone’a: pozwól odejść Rambo. Kolejna opowieść jest miałkim, pozbawionym sensu i odpowiedniej jakości tworem, który nie zadowala widzów nawet w momencie, gdy liczyli oni na prostą rozrywkę. Mimo to obraz w tłumie negatywnych ocen krytyków (27% na Rottentomatoes, 26% na Metacritic od dziennikarzy) trafił w sentymentalne serce fanów (82% na Rottentomatoes, 78% na Metacritic od użytkowników).

Czarownica 2

Angelina Jolie powraca do niezwykle interesującej roli tytułowej Czarownicy, której historia miała podbić kina i zapewnić Disneyowi kolejny miliard. Bazując na niesamowicie dobrym przyjęciu pierwszej odsłony tej alternatywnej historii o Śpiącej Królewnie, sequel nie osiągnął zamierzonych efektów – stworzenie filmu kosztowało 185 mln dolarów i choć box office podaje aktualnie wynik na poziomie 489 mln dolarów, to dla włodarzy korporacji Myszki Miki ten wynik nie może być zadowalający. Problemem prawdopodobnie okazały się recenzje krytyków (tylko 40% poleceń na Rottentomatoes), które wskazują, że poziom pierwszego filmu nie został utrzymany, a historia niejednokrotnie jest zbyt banalna i nie przebija się, pomimo wielu znakomitych aktorów na ekranie. Choć film zbiera pozytywne opinie wśród wielu widzów, to najpewniej część woli już zaczekać i zobaczyć nową historię w przyszłym roku na SVOD.

Men in Black: International

„Faceci w Czerni” to kultowa seria, o której powrocie mówiono od wielu lat. Już na początku 2018 roku pojawiły się plotki dotyczące obsady i zaangażowania do prac na planie Chrisa Hemswortha oraz Tessy Thompson, ale dopiero pierwsze materiały wywołały burzę niezadowolonych komentarzy. Potężna akcja promocyjna miała jednak zachęcić wielu niezdecydowanych do nowej odsłony historii o agentach. Wyprodukowanie filmu kosztowało 110 mln dolarów, a film zdobył zaledwie 253,9 mln dolarów z biletów – dla porównania poprzednie części wygenerowały 589,4 mln dolarów („Faceci w czerni” przy budżecie 90 mln dolarów), 441,8 mln dolarów („Faceci w czerni II” przy budżecie 140 mln dolarów) i 624 mln dolarów („Faceci w czerni III” przy budżecie 215-225 mln dolarów). Na domiar złego film zebrał słabe recenzje (23% RottenTomatoes, 38% Metacritic), które jednak nieco kłócą się ze średnim odbiorem ze strony oglądających.  Seria najpewniej na dłużej trafi do zamrażarki...

X-Men: Mroczna Phoenix

Seria filmów o mutantach miała swoje wzloty i upadki, ale 20th Century Fox pożegnało się z widzami w fatalny sposób. To dla wielu najgorszy film o X-Menach, który nigdy nie powinien się wydarzyć – nie jest to wielki powrót jak chociażby „Men in Black”, choć trzeba przyznać, że wielu widzów oczekiwało tej produkcji. Można jednak mówić o sporym rozczarowaniu, gdyż zarówno realizacja historii jak i gra aktorów nie zachwyciła. Spory budżet liczący 200 milionów dolarów i zaledwie 252 mln z biletów to nieudane zakończenie prawie 20-letniej głównej przygody z X-Menami. Chciałoby się rzec, że Mroczna Phoenix skutecznie zakopała to uniwersum, ale na szczęście teraz Marvel rozdaje karty. W zanadrzu czai się nowy pomysł Kevina Feige'a na X-Menów.

Hellboy

Nowy „Hellboy” to jeden z najgorzej ocenianych filmów 2019 roku (17% pozytywnych opinii na Rotten Tomatoes). Krytycy przed premierą potwierdzili fatalny scenariusz przesiąknięty nudnymi wątkami, którego nie była w stanie uratować nawet niezła kreacja Davida Harboura. Reżyser nie utrzymał poziomu serii, w nowej odsłonie na pierwszy plan wyrzucając wulgaryzmy, flaki wylewające się na prawo i lewo, oraz nieco niskich lotów humor. Produkcji brakuje jakości, która mogłaby skłonić widzów do wybrania się do kin – dlatego też osiągnięto wynik zaledwie 44,6 mln dolarów z biletów przy budżecie sięgającym 50 mln dolarów. Pomimo zapewnień o zupełnie nowej serii, ogromna porażka finansowa mogła skutecznie pokrzyżować plany twórców.

Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper