DC Extended Universe. W jakiej kolejności oglądać filmy DC?

DC Extended Universe. W jakiej kolejności oglądać filmy DC?

Kajetan Węsierski | 24.12.2019, 09:00

Kinowe Uniwersum DC, choć znacznie mniejsze od Marvela, to wciąż mogące sprawiać problem osobom, które chcą stawiać pierwsze kroki w tym świecie. Przedstawiamy naszą propozycję oglądania!

Choć w świecie komiksów dysproporcja nie jest tak mocno zarysowana, to pod kątem filmowych adaptacji, uniwersum DC bardzo mocno ustępuje pod wieloma względami temu, które powstało w przypadku ekranizacji Marvela. Filmy, którymi opiekuje się Kevin Feige, urosły do rangi największych wydarzeń kina. Gdy tylko na dużych ekranach ląduje nowy film o którejś z postaci wykreowanych na potrzeby tych komiksów, to możemy spekulować tylko, jak blisko miliarda dolarów przychodu się uplasuje. I jak mocno przypadnie do gustu recenzentom.

Dalsza część tekstu pod wideo

Inaczej wygląda sytuacja w kwestii kinowych produkcji, na których skupię się w tym tekście. Uniwersum DC, jeśli chodzi o komiksowe pierwowzory, nie ma czego wstydzić się, gdy staje w szranki z Marvelem. Od dekad chełpi się swoim mrokiem i dramatyzmem, którego na tak wysokim poziomie próżno szukać u konkurencji. Niestety w przypadku gdzieś się to rozmyło. Wystarczy przypomnieć sobie "Legion Samobójców" od Davida Ayera, aby zrozumieć, co mam na myśli... 

Jak się nie pogubić?

Jasne, DCEU nie jest tak rozbudowane, jak choćby konkurencyjne Marvel Cinematic Universe. Zdecydowanie mniej tu różnorakich powiązań i prequeli, które komplikowałyby linię czasową. Nie oznacza to jednak, że nie da się w tym pogubić. Do tej pory pojawiło się siedem filmów z uniwersum, a kolejne są już zapowiedziane. Odpuszczę jednak spekulacje odnośnie do osadzenia w czasie takich produkcji jak „The Flash” czy „Aquaman 2”. Zbyt mało o nich wiemy. 

Dwa filmy, o których można powiedzieć więcej, to „Ptaki Nocy” (pozwoliłem sobie skrócić ten niemożliwe długi tytuł) oraz „Wonder Woman 1984”. I tak, podczas gdy pierwszy z nich, jak potwierdziła reżyserka, Cathy Yan, będzie miał miejsce w alternatywnej linii czasowej, drugi można spokojnie umieścić na tej właściwej. To też uczynię, więc nie czujcie się zaskoczeni, jeśli jeszcze nie słyszeliście o tej produkcji w kontekście kinowej emisji. 

Po co to układać?

Prawdą jest, że całość można obejrzeć zwyczajnie, zgodnie z datami kinowych premier. Jeśli należysz do osób, które preferują taki styl poznawania historii- to świetnie! Nie ma w tym absolutnie nic złego, ale w takim wypadku rzeczony tekst prawdopodobnie nie będzie dla Ciebie żadną wskazówką. Kieruję go do ludzi czujących zagubienie w uniwersum i chcących poznawać historię chronologicznie- krok po kroku, w zgodzie z linią czasową stworzonego świata.

Przy okazji tego tekstu, pozwolę sobie zadań pytanie. Który film z dotychczasowych, zaliczanych do DC Extended Universe, jest Waszym ulubionym i dlaczego? Czekam na komentarze, a tymczasem przejdźmy do głównej części wpisu!

DCEU – kolejność chronologiczna

Wonder Woman

Film z Gal Gadot w głównej roli spotkał się z mieszanym przyjęciem, jeśli weźmiemy pod uwagę recenzje i opinie widzów. Inaczej wypadł pod kątem box office, gdzie udało się zarobić aż 821 milionów dolarów

Obraz w reżyserii Patty Jenkins, choć nie jest najstarszą produkcją z uniwersum (bo debiutował zaledwie w 2017 roku), to dzieje się zdecydowanie najdawniej. Jest to jedyna produkcja z DCEU (prócz sequela, który nadejdzie, a o którym więcej zaraz) dziejąca się w poprzednim wieku. W produkcji obserwujemy początki tytułowej Wonder Woman, więc jednej z głównych bohaterek całego komiksowego uniwersum. Możemy śledzić jej poczynania w plemieniu Amazonek oraz pierwsze zetknięcie z „naszą” cywilizacją. 

Wonder Woman 1984

Chęć stworzenia kolejnej części przygód Diany Prince nie może dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę box office poprzedniej części. Za sterami kontynuacji ponownie stanie uznana Patty Jenkins i raz jeszcze spróbuje rozbujać przygody niezwyciężonej amazonki. 

Na ten moment o szczegółach fabuły możemy spekulować jedynie po pierwszych materiałach i zwiastunie, który zaprezentowano nam przecież nie tak dawno. Jeśli chodzi jednak o samo umieszczenie produkcji na osi, to tytuł bardzo to ułatwia. Ostateczny werdykt odnośnie do jakości filmu będziemy mogli wydać 5 czerwca 2020 roku, albowiem wtedy film zadebiutuje w polskich kinach. 

Człowiek ze stali

Henry Cavill przeżywa teraz świetny okres za sprawą premiery serialu „Wiedźmin” na Netflixie. I rzeczywiście można mu tylko gratulować, mając w świadomości, jak wiele znaczą dla niego takie role. Jest przecież zapalonym geekiem! Można więc z całym przekonaniem stwierdzić, że rola jednego z najbardziej charakterystycznych superbohaterów w historii świata byłą spełnieniem marzeń. 

Niestety sam film okazał się zawodem na dużą skalę. Było to zdecydowanie złe otwarcie dla całego filmowego uniwersum i choć miał być swoistym „Iron Manem” od Zacka Snydera, to plasuje się kilka półek niżej (nawet biorąc pod uwagę wszystkie mankamenty pierwszej części filmów o Tonym Starku). 

Batman v Superman: Świt sprawiedliwości 

Kolejny chronologicznie jest film, który podobnież postanowiono rzucić z grubej rury. Pierwszy raz, w ramach filmowego uniwersum, mogliśmy zobaczyć na jednym ekranie i z takim rozmachem, Supermana, Batmana oraz Wonder Woman- wielką trójcę DC. 

Debiut w DCEU, Bena Affleca i Gal Gadot, okazał się niezwykle bolesny i choć można było doszukiwać się zalet, to zdecydowanie daleko temu do wymarzonego debiutanckiego kroku... Mimo wszystko, choć można produkcji zarzucić tak wiele, to otworzyła całą masę dróg dla przyszłych filmów w uniwersum. 

Legion Samobójców

Po mocnym przedstawieniu największych bohaterów, pora na antagonistów. Cóż, składa się to w logiczną całość i rzeczywiście wyglądało tak, jakby dalej dążono do jak najszybszego, pompatycznego promowania kinowego uniwersum DC. A co jest lepszą reklamą niż świetne nazwiska? W obsadzie znaleźli się przecież Will Smith, Jared Leto, Margot Robbie czy Joel Kinnaman! 

Film nie spełnił oczekiwań fanów i okazał się kolejnym pstryczkiem w nos dla twórców. Znów pojawiło się ostrzeżenie odnośnie do tego, aby nie porywać się na crossovery zbyt szybko. I można by liczyć, że ludzie w studiu posłuchają, ale zaraz potem dzieje się...

Liga Sprawiedliwości

"Batman v Superman" nie działał, "Legion Samobójców" też spotkał się ze sceptycznym przyjęciem... I ktoś wpadł na pomysł, aby zaraz po tym przenieść akcję ponownie na ten „dobry” front.

W filmie bardzo wyraźnie widzimy konsekwencje działań z pojedynku pomiędzy Clarkiem Kentem i Człowiekiem Nietoperzem. Co więcej, pojawiają się także nawiązania do przeszłości Wonder Woman. Jest to pierwszy film, który nie tylko wypada, ale wręcz trzeba obejrzeć po poprzednich. Pierwszy raz widzimy na ekranie także Aquamana, Flasha oraz Cyborga. Mimo wszystko- warto. 

Aquaman

Przyszło nam czekać aż 5 lat (od premiery Supermana), aby dostać film, który okaże się prawdziwym, pełnoprawnym hitem. Obraz, którego niewątpliwą siłą był angaż do głównej roli (Jason Momoa zrobił robotę), stał się jednakowoż pierwszym z DC, któremu udało się przekroczyć barierę miliarda dolarów box office

I trzeba przyznać, że zasłużenie. Choć nie nawiązywał do wcześniejszych produkcji, bardzo zainteresował wszystkich widzów i sprawił, że postać Arthura Curry’ego stała się jedną z najciekawszych w całym uniwersum. Druga część została już nieoficjalnie zapowiedziana i można spekulować, że ponownie powalczy o rekordy. 

Shazam!

Najświeższy (jednakowo pod względem akcji oraz premiery kinowej) film z DC Extended Universe. Podobnież do "Aquamana" otwierał swoją własną, nową historię, a nawiązania do pozostałych produkcji były zaledwie symboliczne. W gruncie rzeczy nie byłoby żadnego problemu z obejrzeniem filmu, nie znając uniwersum.

Niestety, choć sam obraz Davida Sandberga ma bardzo dobry poziom, to przez wzgląd na brak znanego bohatera, tudzież aktora, wynik finansowy mógł zaboleć studio stojące za jego stworzeniem. Bez wątpienia wpłynął także na pewność odnośnie do wprowadzania nowych postaci do uniwersum. Zobaczymy, co przyniesienie przyszłość.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper