Maniac – recenzja serialu. Wszyscy jesteśmy wariatami

Maniac – recenzja serialu. Wszyscy jesteśmy wariatami

Jędrzej Dudkiewicz | 30.09.2018, 21:00

Do seriali Netflixa od jakiegoś czasu podchodzę z dużą dozą rezerwy. Sporo nowości tego serwisu jest co najwyżej niezłych, a i kolejne sezony uznanych produkcji nie stoją już na odpowiednim poziomie. Tym przyjemniejszym pozytywnym zaskoczeniem był dziesięcioodcinkowy miniserial Maniac. Przy czym jest to dzieło dość specyficzne i nie każdemu przypadnie do gustu.

Annie Landsberg i Owen Milgrim nie są najlepiej przystosowani do życia. Oboje mają problemy z pracą, rodziną, jak również – przede wszystkim – komfortem psychicznym. Z różnych powodów w tym samym czasie wpadają na ten sam pomysł: chcą wziąć udział w testach klinicznych nowego leku korporacji farmaceutycznej, w której pracujący doktor James Mantleray zapewnia, że ma sposób na to, by społeczeństwo nie musiało już dłużej cierpieć z powodu smutku i samotności.

Dalsza część tekstu pod wideo

Maniac jest w zasadzie miksem dramatu i science-fiction. Twórcy bardzo mocno bawią się konwencją, a raczej konwencjami i pozwalają pracować wyobraźni. Annie i Owen biorą bowiem tabletki, które raz, że pozwalają na nowo przeżyć ważne wydarzenia ze swojego życia (w tym te najbardziej traumatyczne), dwa, że – w wyniku zbiegu okoliczności – ich wizje zostają połączone. Spotykają się więc w kolejnych wersjach opowieści, czy jest to fantasy, heist movie, albo film gangsterski. Wszystko to jest opakowane w fenomenalnie wyglądającą stronę wizualną, pełną i dbałości o detale i intrygującej zabawy kolorami. Narracja jest więc według mnie ciekawie wymyślona i dobrze poprowadzona, jednakże to tak naprawdę tylko środek do tego, by podróżować po ludzkim umyśle. Maniac skupia się bowiem na tym, jak funkcjonuje nasz mózg, czego potrzebuje, co próbuje ukryć i jakie wzory tworzy. Z całości przebija zaś rzeczywiście ogromny smutek i samotność, które są codziennością Annie i Owena.

Ona nie może pogodzić się ze stratą bliskiej osoby, dla której niedługo przed jej śmiercią była wręcz paskudna. Dlatego też uzależnia się od zdobytych nielegalnie tabletek, które pozwalają jej wciąż na nowo przeżywać najgorszy moment życia, bo przynajmniej może wtedy pobyć przez chwilę z ukochaną siostrą. Tak ją to pochłonęło, że niemal nie jest w stanie funkcjonować w normalnym świecie. On z kolei ma napady paniki i problemy ze schizofrenią, a także rodziną, która w dużej części nie bardzo go akceptuje.

A jednak jest jej potrzebny, bo brat staje przed sądem i z zarzutów – zapewniając fałszywe alibi – może oczyścić go właśnie Owen. Wcielający się w dwójkę bohaterów Emma Stone i Jonah Hill wykonują bardzo dobrą pracę. Oboje są skupieni, bez trudu pokazują traumę, depresję i załamanie w swoich postaci w świecie rzeczywistym, jak również są wiarygodni w kolejnych wcieleniach, w nowych realiach, co oczywiście pozwala im przepracowywać swoje problemy. A przecież jest tu jeszcze bardzo ciekawy doktor Mantleray, który ma bardzo niezdrową relację ze swoją matką i w zasadzie sam powinien udać się na terapię. Nie wspominając o jakże istotnym w całym procesie badań nowego leku super inteligentnym komputerze, który… cierpi na depresję.

To ostatnie jest przykładem elementów, które niektórym mogą nie przypaść za bardzo do gustu. I w sumie specjalnie nie będę się temu dziwić. Sam momentami miałem wrażenie, że Maniac jest już nieco zbyt dziwny i psychodeliczny. Tym bardziej, że niektóre wątki i rozmowy wydają się być wciśnięte tu na siłę, do tego do niczego nie prowadzą. Są bo są, czymś trzeba zapełnić w końcu dziesięć odcinków. Chociaż mi ona nie doskwierała, to myślę, że pewnie niektórzy będą narzekać na nudę, bo w sumie rzeczywiście niewiele się tu dzieje.

Tym niemniej Maniac jest serialem, który mi się podobał. Ma w sobie coś takiego, że chciało mi się oglądać kolejne epizody. Podoba mi się też ogólne, dość optymistyczne przesłanie głoszące, że chociaż może to być bardzo trudne, to jednak da się przezwyciężyć swoje problemy i zacząć życie od nowa. A na pewno warto zrobić w tę stronę pierwszy krok.

Atuty

  • Bardzo dobrze pomyślana narracja, bawiąca się konwencją
  • Świetna strona wizualna
  • Jonah Hill i Emma Stone

Wady

  • Momentami jest to wszystko już nieco zbyt dziwne
  • Niektóre elementy wydają się być wciśnięte na siłę i do niczego nie prowadzą

Netflix zrealizował naprawdę udany miniserial. Maniac wciąga i pozostawia widza ze słodko-gorzkimi uczuciami.

7,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper