Versus: Zalety i wady mocniejszego PlayStation 4.5

Versus: Zalety i wady mocniejszego PlayStation 4.5

Jaszczomb | 17.04.2016, 14:35

Od jakiegoś czasu w Sieci krążą plotki o mocniejszej wersji PS4, przekornie oznaczanej numerkiem 4.5 lub rozdzielczością 4K. Już teraz na pomysł jest krytykowany z każdej możliwej strony – ale czy na pewno nie miałoby to żadnych zalet?

Zanim przejdziemy do zestawienia dzisiejszego Versusa, ustalmy, na czym się opieramy. Rozmaitych plotek i przecieków jest wiele, więc wybraliśmy wspólny element większości z nich – PlayStation 4.5 ma być mocniejszą wersją PS4,tworzoną pod sprzęt VR i dla możliwości grania w rozdzielczości 4K. Na takim założeniu oparliśmy poniższe potencjalne zalety i wady.

Dalsza część tekstu pod wideo

Więcej mocy!

W konsoli nie dołożymy RAM-u ani nie zmienimy karty graficznej – i nie ma w tym nic złego. Jeśli jednak wciąż żyjecie nadzieją na rozdzielczość 4K w tej generacji konsol, to mocniejsze PlayStation 4 może być Waszą jedyną opcją. Dodatkowo pomogłoby to wyeliminować spadki płynności w bardziej wymagających momentach dużych gier. Skorzystałyby na tym zarówno nowe gry, jak i tytuły wydane wcześniej. Włącznie z tymi, które potrafiły oczarować swoim wyglądem już w rozdzielczości 1080p. A nie zapominajmy też o filmach w 4K – w końcu ten ogromny telewizor nie służy wyłącznie do grania.

Upscale, nie render

Pewnie, starsze gry podbite do 4K robiłyby wrażenie, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że byłby to zwykły upscaling, czyli rozciągnięte natywne 1080p, a nie render w 4K. Trochę bezczelne zagranie w przypadku sprzętu, którego jedną z głównych cech ma być właśnie ta najwyższa rozdzielczość. Zresztą, czy nie obiecywano już, że standardem OBECNEJ generacji będzie magiczne 1080p/60fps? Przecież ledwo dobijamy do 30 wyświetlanych klatek na sekundę! I właśnie przez te wcześniejsze fałszywe obietnice upscaling wydaje się być realną opcją. Pójdźmy dalej – upscaling z mocno niestabilnym framerate’em. Dlaczego te czarne scenariusze brzmią tak realnie?

 

Większe możliwości rzeczywistości wirtualnej

Nadchodzi PlayStation VR, lecz wygenerowanie takiego wirtualnego świata i wyświetlanie go w stałej liczbie klatek (by utrzymać odpowiednie wrażenie) wykracza poza możliwości podstawowego PS4. Na ratunek przychodzi odpowiednia przystawka, która w minimalnym stopniu odciąży PS4 z niektórych, jednak bądźmy szczerzy – jeśli PlayStation 4.5 jest w produkcji, to przede wszystkim kierowane będzie właśnie do zwolenników technologii VR. Czy ograniczanie się wyłącznie do produkcji poświęconych wirtualnej rzeczywistości ma sens? Biorąc pod uwagę kosztowny sprzęt konkurencji, PS VR i mocniejsze PlayStation 4 w cenie na poziomie 3,000 zł mogłoby zdominować rynek.

VR może się nie przyjąć na rynku

Wirtualna rzeczywistość to ciekawy i obecnie niezwykle popularny temat, lecz nie można zapominać, że może okazać się tylko przelotną modą. Brakuje zapowiedzi dużych gier AAA, a wśród przygotowywanych produkcji dominują „doświadczenia VR”. Całość może okazać się tylko przesadnie drogą ciekawostką, a wtedy kupno PlayStation 4.5 straci sens. Co prawda Sony wydaje się mocno angażować w PS VR, ale to nie byłby pierwszy drogi sprzęt szybko porzucony przez japońskiego giganta.

 

Alternatywa dla chętnych, nie obowiązek

Wielu graczy martwi się, że PlayStation 4.5 będzie mocniejsze, a ich konsola w podstawowej wersji nie uciągnie nowych gier. Mając około 40 mln sprzedanych egzemplarzy, nikt o zdrowych zmysłach nie podzieli w ten sposób tak gigantycznej liczby odbiorców. Nowy sprzęt będzie więc raczej alternatywą dla tych, którzy rzeczywiście mają odpowiedni ekran do wyświetlania rozdzielczości 4K lub chcą mieć przyjemniejsze doznania z PlayStation VR. Alternatywą dla chętnych, niczym obowiązkowym, by cieszyć się pełnym zakresem growej biblioteki PS4.

Starsze tytuły mogą z tego nie skorzystać

Przez ostatnie lata gry na PS4 tworzono z myślą o standardowych parametrach i na dobrą sprawę nie wiadomo, czy rzeczywiście potrafiłyby skorzystać z PlayStation 4.5. Pamiętajmy, że problemy z płynnością tych produkcji to głównie wina słabej optymalizacji, w czym większa moc konsoli może pomóc, ale też nie jest to nic pewnego. Z drugiej strony nie mieliśmy tytułów zupełnie niegrywalnych przez swój framerate. Na pewno zostaniemy zasypani setkami filmików porównujących wydajność obu konsol w tych samych grach, ale czy ktokolwiek zauważy te zmiany bez numerków przedstawiających ilość fpsów w rogu ekranu? Ewentualna zmiana raczej nie będzie zbytnio odczuwalna.

 

Najmocniejsza konsola na rynku

Jasne, otwarta budowa pecetów sprawia, że z odpowiednio dużym nakładem gotówki te zawsze będą lepsze od konsol. Jednak ulepszona peesczwórka przez jakiś czas mogłaby stanowić alternatywę dla dobrego peceta, bez potrzeby bawienia się składanie, zabawy ze sterownikami itp. Ponadto gry tworzone na konsole mają lepszą wydajność przy mniejszych wymaganiach sprzętowych, bo tworzone są na jeden tylko sprzęt, a nie każde możliwe połączenie rozmaitych podzespołów. Nie mówiąc już o cenie komputera składanego pod drogi sprzęt VR konkurencji. 1600 zł za PlayStation VR i drugie tyle za nową wersję konsoli stawia taki zestaw na jednej półce cenowej z gołym Oculusem czy HTC Vive. Cena, jakość i prostota – tym Sony może wygrać rynek.

Deweloperzy nie wiedzą, co jest docelowym sprzętem

Wspomniana wyżej zaleta konsol, czyli tworzenie gier na jeden i ten sam sprzęt, zaczyna być problematyczne, gdy na rynku istnieje jego ulepszona wersja. Co będzie priorytetem dla największych wydawców i jak bardzo Sony przymuszałoby ich do stawiania PlayStation 4.5 na pierwszym miejscu? Nabywcy lepszej wersji konsoli nie mogą przecież czuć się poszkodowani – ale około 40 mln graczy ze zwykłym PS4 także nie można zostawić nagle na lodzie. Oczywiście zależy, o jak dużej dawce dodatkowej mocy mówimy, ale docelowo ma być znacząca… znacząca na tyle, by taki sprzęt miał jakikolwiek sens. Ktoś na tym ucierpi.

 

Sprzęt dla wciąż wahających się co do przejścia na obecną generację

Po premierze PlayStation 4, wiele osób dopiero zainteresowało się PS3, które mogło nabyć w dość niskiej cenie, nie czując przy tym ciśnienia, by zagrać w najnowsze gry… ale to było prawie trzy lata temu. Najwyższy czas w końcu sprawdzić, co ciekawego ukazało się na PS4, a ciężko o lepszą okazję niż premiera ulepszonej wersji konsoli. I jeśli w przyszłości rynek gier VR się rozwinie, takie osoby będą już zaopatrzone w tę lepszą maszynę pod sprzęt wirtualnej rzeczywistości. Może nawet PlayStation 4.5 przyciągnie zaciekawionych posiadaczy Xboksów czy pecetowców. Wystarczy, że cena nie przekroczy obecnego poziomu zwykłego PS4.

 

Memento PS4

Sony skupia zwykle całą uwagę na swoim najmocniejszym sprzęcie, którym przestałoby być zwykłe PS4. Istnieje zagrożenie, że nowe bajery dotyczące softu i funkcjonalności byłyby dostępne jedynie na PlayStation 4.5. Wszystko zaczęłoby się od osobnych aktualizacji, a potem szybko przerodziło się w proste udogodnienia wyłącznie dla tej mocniejszej konsoli – niech to będzie chociażby sprawnie działający PS Store czy możliwość segregowania gier w menu. Następne w kolejności byłyby lepsze opcje streamowania czy nagrywania rozgrywki, możliwość odpalania dwóch gier naraz i tym podobne atrakcje. A może od razu konsola oferować będzie emulacje gier z PS3, skoro Xbox tak szaleje ze wsteczną kompatybilnością… to dopiero byłby argument do kupna. Biorąc pod uwagę istnienie usługi PS Now, możemy jednak o tym zapomnieć. Tak czy inaczej – z większej mocy trzeba korzystać, z czego niekoniecznie wszyscy będą zadowoleni.

Jaszczomb Strona autora
cropper