Sierpień 2018. Najlepsze seriale miesiąca

Sierpień 2018. Najlepsze seriale miesiąca

Tomasz Ferenc | 04.09.2018, 23:07

Rewelacyjna animacja, powrót spin-offu jednej z najbardziej kultowych produkcji, elektryzująca nowość na polskim rynku... Sierpień zdecydowanie zaskoczył widzów. Zapraszamy na ranking 12 najlepszych seriali minionego miesiąca.

12. „Insecure” / „Niepewne”, sezon trzeci

Dalsza część tekstu pod wideo

Po słodko-gorzkim finale drugiego sezonu Issa i Molly wracają, żeby mierzyć się ze swoimi problemami. Obie tkwią teraz w niepewnym miejscu, zarówno uczuciowo, jak i zawodowo. Issa powoli zdaje sobie sprawę, że praca, którą wykonuje, od kilku lat ją męczy i nie jest tym, czego chciała od życia; z kolei Molly być może wreszcie podjęła dobrą decyzję w sprawie Dro i jego otwartego małżeństwa, w które nikt nie chciał wierzyć. W tym sezonie, tak samo jak w poprzednim, sporo czasu poświęcono jednemu z byłych chłopaków Issy. Z Lawrence’em już się pożegnaliśmy i z wypowiedzi aktora oraz twórczyni „Insecure”, Issy Rae, możemy wywnioskować, że już go więcej nie zobaczymy. Teraz przyszedł czas na Daniela. Od samego początku jego wątek jest poprowadzony o wiele lepiej niż poprzednika, możliwe nawet, że polubicie tę postać (co, jak zapewne pamiętacie, nie było możliwe w przypadku Lawrence’a). Po tych kilku wyemitowanych odcinkach nowej serii mamy nadzieję na poprawę sytuacji Issy i Molly. Dziewczyny chyba w końcu postanowiły uczyć się na błędach i jednocześnie skupiać się na swoich potrzebach, zamiast kierować się impulsem. Poza humorem, doskonałym soundtrackiem i bajecznymi ujęciami Issa nie szczędzi nam też prawdy o życiu 30-letniej singielki, która mimo dwóch etatów nie może sobie pozwolić na wynajem mieszkania, nawet takiego bez łazienki. Jak się okazuje, zupełnie normalnym jest mieć 30 lat i nie wiedzieć, w którą stronę powinno się iść, a na zmiany nigdy nie jest za późno.

Serial dostępny na platformie HBO GO, ponadto jest emitowany przez stację HBO.
 

11. „Animals” / „Zwierzęta”, sezon trzeci

Kino czy seriale już od długiego czasu wałkują wątek świata pozbawionego ludzi. Niejednokrotnie pomysł ten ubarwiano poprzez zastosowanie narracji z punktu widzenia zwierząt. Najczęściej były to jednak produkcje familijne, które niezbyt często osiągały przyzwoity poziom. „Animals” miało to szczęście, że powstało na fali popularności kreskówek dla dorosłych, nienarażonych na bojkot ze strony przypadkowych widzów. Język jest wulgarny, ale zastosowany w sposób naturalny – pojawia się tylko tam, gdzie właściwie każdy z nas rzuciłby bardziej siarczystym słowem. Przełożenie na zwierzęta naszych własnych słabości, obaw, a nawet uzależnień dało piorunujący efekt. Każda zła cecha ludzkiego charakteru została doskonale podkreślona, a najczęściej przerysowana. Serial na pewno jest o wiele dojrzalszą formą rozrywki niż inne podobne animacje. Wizualnie nie robi wrażenia, ale po kilku odcinkach można naprawdę zakochać się w minimalizmie prezentowanym na ekranie. Każdy epizod daje także możliwość obejrzenia całkiem nowej opowieści, która dopiero w późniejszych odcinkach staje się w pełni zrozumiała, co daje sporo frajdy – i właśnie pod znakiem frajdy upływa trzeci sezon.

Serial dostępny na platformie HBO GO – jest również emitowany przez stację HBO Comedy.
 

10. „Disenchantment” / „Rozczarowani”, sezon pierwszy

To była chyba jedna z najbardziej wyczekiwanych animacji ostatnich lat – wszystko dlatego, że jej twórcą jest Matt Groening, odpowiedzialny za „The Simpsons” czy „Futuramę”. Mimo że „Disenchantment” spotkało się z głosami pełnymi zawodu (szczególnie wśród tych widzów, którzy na wylot znają wcześniejsze produkcje Groeninga), według nas efekt końcowy jest całkiem niezły. Oczywiście łatwo dostrzec pewną wtórność w fabule, a niektóre żarty przechodziły bez większego echa, zamiast wywoływać salwy śmiechu, jednak nie sposób oprzeć się trójce głównych bohaterów. Wydarzenia skupiają się bowiem na zbuntowanej księżniczce Bean, demonie Lucim oraz elfie o imieniu Elfo. W każdym z dziesięciu odcinków śledzimy ich perypetie i coraz bardziej absurdalne przygody, a finał, jak na porządny serial przystało, zaserwował świetny zwrot akcji, pozostawiając nas z cliffhangerem, który zapowiada obiecujący drugi sezon. Dzięki połączeniu średniowiecza ze zdecydowanie postępowym zachowaniem postaci dostaliśmy animację malowniczą i nieco groteskową – co sprawia, że można się świetnie bawić podczas oglądania. A przecież o to właśnie chodziło.

Serial dostępny na platformie Netflix.
 

9. „Ozark”, sezon drugi

Kraina jeziora Ozark, która dla Martina Byrda miała być wybawieniem, zamienia się w koszmar. Inwestor staje przed wyzwaniem wyprania znacznie większej ilości pieniędzy niż w poprzednim zadaniu. Mężczyzna, zmuszony przez tę sytuację, musi zawrzeć umowę z lokalnymi dostawcami heroiny w imieniu meksykańskiego kartelu. Na działce Snellów ma bowiem powstać kasyno będące gwarantem płynnego prania ogromnych kwot pieniężnych w przyszłości. Niestety wielu lokalnym działaczom nie podoba się ten pomysł, w dodatku na rodzinę Byrdów ciągle ma oko FBI.

Nie da się zaprzeczyć, że drugi sezon „Ozark” robi o wiele większe wrażenie niż pierwszy. Tym razem wartka akcja nie daje nam oderwać się nawet na moment od ekranu. Każde wydarzenie wnosi bardzo wiele istotnych informacji, czego zdecydowanie brakowało w nieco nudnawej poprzedniej serii. Jesteśmy również pozytywnie zaskoczeni ciągle ewoluującymi bohaterami, których niebanalna kreacja pozwala głębiej wczuć się w fabułę.

Serial dostępny na platformie Netflix.
 

8. „The Innocents”, sezon pierwszy

Tej propozycji od Netflixa możemy zarzucić wiele. Największym minusem jest brak oryginalności. June i Harry, główni bohaterowie, to para zakochanych w sobie nastolatków. Ona chce uciec od despotycznego ojca, z kolei on nie widzi poza nią świata. Oboje decydują się na ucieczkę z domu. Niestety ich pozornie idealny plan zostaje zrujnowany, kiedy okazuje się, że poza tatą dziewczyny ściga ich ktoś jeszcze. Tymczasem June odkrywa swoją niecodzienną zdolność – pod wpływem silnych bodźców i kontaktu fizycznego z drugą osobą, potrafi w całości przyjąć jej postać. Umówmy się: o zmiennokształtności już słyszeliśmy. O parze nastolatków walczących z całym światem również. Ponadto wydarzenia rozwijają się dość wolno i akcja momentami wydaje się zbyt przeciągnięta. Dlaczego zatem wspominamy o tym serialu w rankingu? Bo nie sposób nie docenić brawurowej gry aktorskiej. Popisała się zarówno „dorosła” obsada (z Guyem Piercem i niesamowitym Jóhannesem Haukurem Jóhannessonem na czele), jak i młodsza – w June i Harry’ego wcielili się Sorcha Groundsell i Percelle Ascott. Od ich techniki i dojrzałości mógłby się uczyć niejeden bardziej doświadczony aktor. Ponadto produkcja zachwyca pięknymi, dopracowanymi zdjęciami – ujęcia plenerowe zapierają dech w piersiach – a wszystkiemu towarzyszy idealnie dopasowana, nastrojowa muzyka. Może „The Innocents” to nie jest najbardziej odkrywczy serial świata, ale zdecydowanie warto zwrócić na niego uwagę.

Serial dostępny na platformie Netflix.
 

7. „Preacher”, sezon trzeci

Trzeci sezon „Preachera” przenosi nas w miejsce dobrze znane Jessemu Custerowi – to rodzinny dom w Angelville, gdzie mieszka jego babcia. Nie oznacza to jednak, że nasi bohaterowie mogą odpocząć od niecodziennych zdarzeń, bo jest ich tu równie wiele co wcześniej. Sama przyczyna ich pojawienia się sprawia, że zostają tu niejako uziemieni i muszą zawiesić poszukiwanie Boga. Każda z postaci ma również swoje cele, niekoniecznie się pokrywające, co prowadzi do pewnych rozłamów wśród naszej głównej trójki. Niebezpieczeństwo czyha na nich chociażby w postaci znanej już widzom organizacji Graal, która nie ugnie się przed niczym, by mieć kontrolę nad Mesjaszem. Serial nadal wypełniony jest niespodziewanymi, zabawnymi, a czasem wręcz odrażającymi scenami, stanowiącymi podstawę serii. Finał dostarcza satysfakcjonującej rozrywki i otwiera drzwi na kolejny sezon, który, choć jeszcze nie został oficjalnie potwierdzony, wydaje się pewniakiem.

Serial dostępny na platformie Amazon Prime Video.
 

6. „The Sinner” / „Grzesznica”, sezon drugi

W Polsce raczej niewiele się mówi o tym serialu – a nam bardzo się podobała pierwsza seria i z niecierpliwością oczekiwaliśmy kontynuacji. Ponieważ produkcja zachowuje konwencję antologii, w drugim sezonie detektyw Harry Ambrose musi już zapomnieć o przypadku Cory Tannetti, a zamiast tego poświęcić się nowej sprawie. Tym razem ginie dwójka dorosłych ludzi, a o brutalne morderstwo podejrzewany jest... 13-letni chłopiec. Jakby sprawa nie była już wystarczająco skomplikowana, do wszystkiego miesza się tajemnicza sekta, uparcie broniąca swoich sekretów. Ambrose wyczuwa, że to tam tkwi odpowiedź na wszystkie pytania – niestety detektywa zaczynają też dręczyć wspomnienia z traumatycznych wydarzeń w dzieciństwie. Ludzkie życie jeszcze nigdy nie wydawało mu się tak kruche.

Byliśmy pełni obaw, czy drugi sezon utrzyma poziom ustalony przez poprzednika. Udało się, i to z jakim rozmachem! Znowu jest klimatycznie, nastrojowo, niepokojąco – widz z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej wsiąka w śledztwo i zaczyna nabierać podejrzliwości wobec niemal wszystkich bohaterów. Doskonała gra aktorska i świetne zdjęcia tylko wzmagają te doznania. Co prawda zabieg przeplatania retrospekcji z wydarzeniami z teraźniejszości jest stary jak świat, ale tylko w „The Sinner” otrzymujemy tak fascynującą zagadkowość i dynamizm. Nie możemy się doczekać finału kolejnej sprawy Ambrose’a.

W Polsce za emisję serialu odpowiada Canal+.
 

5. „Jack Ryan”, sezon pierwszy

W nowym serialu Amazona śledzimy losy analityka pracującego dla CIA. Produkcja jednak nie skupia się tylko na nim, można wręcz odczuć, że nasz tytułowy bohater dostaje stosunkowo niewiele czasu ekranowego. Zamiast tego zostają zaprezentowane dwie strony konfliktu. Obserwujemy tu m.in. terrorystów pod wodzą Suleimana – dobrze poznajemy motywacje i relacje rodzinne tego człowieka, szczególnie te z żoną, z trudem znoszącą całą sytuację.

Sama historia ma w dużej mierze śledzić przejście głównego bohatera z pracy za biurkiem w teren – a tam Jack Ryan, świetnie odgrywany przez Johna Krasinskiego, sprawdza się równie skutecznie. To ktoś, dla kogo bycie w środku wojennych potyczek nie jest niczym nowym. Sceny akcji z jego udziałem wypadają naprawdę dobrze. Wydarzenia przedstawione w serialu rozgrywają się w kilku krajach, dzięki czemu słyszymy dialogi w wielu językach, co zdecydowanie jest atutem tej produkcji. Każdy kolejny odcinek jest ważną częścią, zacieśniającą historię i zmierzającą do (miejmy nadzieję) widowiskowego punktu kulminacyjnego. Wciągająca i wartka akcja sprawia, że to pozycja, z którą zdecydowanie warto się zapoznać.

Serial dostępny na platformie Amazon Prime Video.
 

4. „Better Call Saul” / „Zadzwoń do Saula”, sezon czwarty

Dalsze losy ekscentrycznego prawnika, ukazujące kryminalny światek w Albuquerque, były wyczekiwane przez masę ludzi. W nowej serii akcja rozgrywa się powoli, trzyma w napięciu i stawia nowe znaki zapytania. Nie jest to jednak w żaden sposób nużące, wręcz przeciwnie – buduje apetyt na dalsze oglądanie i zwiększa potrzebę poznania okoliczności tego, w jaki sposób życie Jimmy’ego zmieniło się w życie Saula.

Warto zaznaczyć, że z każdym nowym sezonem twórcy odbiegają od historii McGilla coraz bardziej. Choć wciąż niezaprzeczalnie pozostaje głównym bohaterem, to rozwijane są wątki postaci drugoplanowych, a ponadto pojawiają się nowe i stare (znajome dla fanów spin-offu „Breaking Bad”) twarze. Dzięki temu założeniu mamy okazję zobaczyć między innymi Gale’a Boettichera. Ten pełen entuzjazmu, uwielbiający arie operowe chemik był bohaterem, którego nie dało się nie darzyć sympatią. W „Better Call Saul” wraca z tym samym nastawieniem i prawdopodobnie uda nam się dowiedzieć, z jakiego powodu zrezygnował z przykładnego życia na rzecz produkcji metamfetaminy.

Rozwinięty zostaje także wątek Nacho Vargi, który jest zmuszony przejść na ciemniejszą stronę mocy – staje się pracownikiem Gustavo Fringa. Każdy, kto oglądał „Breaking Bad”, doskonale wie, że Nacho nie pojawił się w serialu ani razu. Możemy się zatem domyślać, że bohater już wówczas nie żył, a jeśli rzeczywiście, to szczegóły jego morderstwa muszą zostać wyjaśnione prędzej czy później. Może to właśnie sezon czwarty rozwiąże tę zagadkę?

Serial dostępny na platformie Netflix.
 

3. „Yellowstone”, sezon pierwszy

Chyba każdy obeznany z kulturą wizualną człowiek słyszał o miejscu zwanym Yellowstone. Ten park narodowy przewija się w bajkach dla dzieci, filmach katastroficznych, dokumentach, a teraz także w dramacie. „Yellowstone” to od samego początku wyjątkowo skomplikowana budowla fabularna, która w bardzo precyzyjny sposób podkreśla plusy i minusy życia w bogatej rodzinie. Nie jest to byle jaki majątek, bo przez ponad 130 lat, pokolenie po pokoleniu, pielęgnowana fortuna. Hodowla bydła stała się sposobem na życie rodziny Duttonów, ale znać się na zwierzętach hodowlanych to co innego, niż rozumieć zawiłości relacji międzyludzkich. Problemy alkoholowe, niespełnione ambicje, despotyzm, niemożliwe romanse – to tylko kilka z problemów zajmujących głowy mieszkańców rancza. Za miedzą czekają zazdrośni biznesmani oraz pełen nienawiści wódz indiański. Mnogość wątków jest na pierwszy rzut oka przytłaczająca, ale dzięki temu każdy odcinek mija nam straszliwie szybko (za szybko!). Żal po zakończonym seansie jest jeszcze większy, jeśli spojrzymy na przepiękne zdjęcia krajobrazów, jakich użyto w „Yellowstone” – aż ma się ochotę wyjść z domu.

Serial nie jest dostępny w Polsce.
 

2. „Ghoul” / „Ghul”, sezon pierwszy

„Ghoul” to kolejna po „Sacred Games” indyjska propozycja Netflixa. W dodatku bardzo udana. Nie znajdziecie tu bollywoodzkiego blichtru i miłosnych historii, zamiast tego jest brudno, mrocznie i duszno od piętrzących się tajemnic. Zadowoleni będą zarówno zwolennicy horrorów, jak i fani wątków psychologicznych. Oba seriale łączy odtwórczyni głównej roli, Radhika Apte.

We współczesną historię opisującą walkę z terroryzmem zostały wplecione wątki ludowe, odnoszące się do postaci ghula, potwora pokazującego nam nasze winy. Przywołany ludzką krwią, odwołuje się do nieczystego sumienia i prowadzi osobę, której duszę posiadł, na skraj szaleństwa i unicestwienia. W policyjnym państwie, w niedalekiej przyszłości, przyglądamy się członkom oddziału wojska przesłuchującego najgroźniejszych więźniów. Młoda adeptka, Nida Rahim, zostaje wciągnięta nie tylko w grę polityczną, ale również w osobisty konflikt toczący się między dobrem państwa i własnej rodziny. W ciemnych, wypełnionych labiryntami pomieszczeniach ośrodka przesłuchań, rozgrywają się dramaty zamkniętych nie tylko więźniów, ale i żołnierzy. Proste efekty dźwiękowe hipnotyzują widza i jeżą włos na głowie. Minimalistyczne środki wyrazu przypominają stare horrory, które nawet po latach nie dają spać. Tortury, przemoc, szybko rozgrywająca się akcja i przywołany z piekieł potwór to mieszanka zapewniająca dobrą rozrywkę, nie tylko dla wielbicieli gatunku.

Serial dostępny na platformie Netflix.
 

1. „Rojst”, sezon pierwszy

Postawmy sprawę jasno: współcześnie polski rynek serialowy nie ma się najlepiej i te naprawdę udane projekty wybijają się przed szereg tak bardzo, że trudno o nich nie słyszeć. „Rojst” to jednak nie tylko produkcja dobra „jak na polskie standardy” – to naprawdę hipnotyzujące dzieło. W lesie w niewielkim miasteczku zostaje odnalezione ciało prostytutki i jej kochanka. Na pierwszy rzut oka sprawa wydaje się dość prosta, podejrzany szybko zostaje aresztowany, ale niektórzy wiedzą, że za tym wszystkim kryje się coś jeszcze. Mowa oczywiście o dwóch dziennikarzach, w których wcielili się Andrzej Seweryn i Dawid Ogrodnik – według nas to jeden z najbardziej udanych aktorskich duetów, jakie mieliśmy przyjemność oglądać. Oczywiście w obsadzie znalazły się też inne znajome twarze (m.in. Piotr Fronczewski, Agnieszka Żulewska czy Magdalena Walach), a serial przede wszystkim urzeka świetną ścieżką dźwiękową i bardzo realistycznie oddanym klimatem lat 80. Jest mrocznie i tajemniczo; na pierwszy rzut oka widać, że fabuła została dopracowana w każdym calu. Dla nas to bezkonkurencyjny zwycięzca wśród seriali z minionego miesiąca – szczególnie fani thrillerów będą usatysfakcjonowani. Jeśli czujecie się zrażeni do naszych rodzimych produkcji, to „Rojst” pomoże wam zmienić zdanie.

Serial dostępny na platformie Showmax.

(Redakcja portalu Serialomaniak.pl pod uwagę brała zarówno debiuty, jak i seriale powracające lub zakończone w minionym miesiącu).

Źródło: własne
Tomasz Ferenc Strona autora
cropper