Baby Driver - recenzja filmu

Baby Driver - recenzja filmu

Jędrzej Dudkiewicz | 06.07.2017, 13:05

Edgar Wright, odkąd zobaczyłem Scott Pilgrim kontra świat i nadrobiłem jego wcześniejsze dzieła, należy do moich ulubionych reżyserów. Dlatego to właśnie Baby Driver był jedną z najbardziej oczekiwanych przeze mnie letnich premier kinowych. I chociaż nie jest to, w przeciwieństwie do przed chwilą wspomnianego, film wybitny, to jednak ani trochę mnie nie rozczarował i dostarczył mnóstwa doskonałej rozrywki.

Tytułowy Baby (a przynajmniej tak się przedstawia) jest prawdziwym mistrzem kierownicy i to nawet pomimo tego, że w uszach bez przerwy ma słuchawki, a jego życie wypełnia muzyka. Na chleb zarabia wożąc gangsterów napadających na kolejne placówki, głównie banki, ale nie tylko. Pewnego dnia poznaje jednak Deborah, uroczą kelnerkę, która sprawia, że jeszcze bardziej pragnie wyrwać się z toksycznego i bardzo niebezpiecznego środowiska.

Dalsza część tekstu pod wideo

Filmy Edgara Wrighta zawsze wyróżniają dwa elementy. Pierwszym z nich są wyraziści, niepodrabialni bohaterowie, za którymi idzie się, jak w dym. Tak jest i tym razem. Baby, w którego wciela się jedna z wschodzących aktorskich gwiazd młodego pokolenia, Ansel Elgort, to w rzeczywistości prosty chłopak o złotym sercu, który kiedyś popełnił duży błąd, wplątał się w niewesołą historię i przez resztę życia musi ponosić tego konsekwencje. Nie da się nie trzymać z nim sztamy, tym bardziej, że jego ostateczna motywacja do wyrwania się z bagna (chociaż nie zapomina też o głuchoniemym opiekunie) jest całkowicie zrozumiała. Deborah – w tej roli Lily James – bowiem to nie tylko piękna, ale przede wszystkim inteligentna i urocza dziewczyna. Między tymi dwojgiem panuje zresztą doskonała chemia i trudno nie kibicować, by ten związek wypalił. Na drugim planie mamy nie wysilającego się zbytnio, ale jak zwykle porządnego Kevina Spacey’ego, bawiących się swoimi mniejszymi lub większymi rolami Jona Bernthala i Jona Hamma oraz wprowadzającego do filmu dozę szaleństwa, nieprzewidywalności oraz niepokoju Jamiego Foxxa. Wszyscy razem tworzą pełną pasji i charakteru wybuchową mieszankę, której wierzy się we wszystko i towarzyszy niezależnie od tego, co aktualnie robią.

Drugim elementem typowym dla Edgara Wrighta jest fantazyjna strona wizualno-dźwiękowa. Jak mało kto potrafi on nadać swoim dziełom niepodrabialny styl, z doskonałym, energicznym montażem, świetną pracą kamery i – w tym przypadku – znanymi, ale znakomitymi piosenkami. Sprawia to, że Baby Driver jest, chociaż ponownie nie aż tak bardzo jak Scott Pilgrim kontra świat, prawdziwą, tętniącą niesamowitym życiem, jazdą bez trzymanki, w którą jak zawsze zanurzyłem się z prawdziwą przyjemnością. To zresztą jeden z powodów, dla których tak bardzo żałuję, że Wrightowi nie dane było dokończyć pracy na planie Ant-Mana, bo choć film ten mi się podobał, to miał potencjał, by być zdecydowanie bardziej szalony i niekonwencjonalny.

Jedynym problemem jest końcówka filmu. Wright jest w stanie magicznie sprzedać wszystko w przypadku bohaterów, bo kupuje się ich zachowanie zawsze, niezależnie od tego, że można by pewnie ponarzekać, iż czasami nie do końca pasuje do ich charakteru. Mam jednak wrażenie, że popełnił błąd związany z tonacją produkcji, pod koniec niespodziewanie ulatuje gdzieś klimat sympatycznej, niekiedy bardzo zabawnej, historyjki. Przejście do dość brutalnego widowiska było nagłe i nie za bardzo uzasadnione, dysonans był zbyt duży i nie potrafiłem się z nim pogodzić, bo nie widzę jego celu.

Nie zmienia to na szczęście faktu, że Baby Driver wciąż pozostaje sympatyczną, zrobioną z pomysłem i serduchem rozrywką. I tylko szkoda, że na kolejny film Edgara Wrighta przyjdzie nam zapewne poczekać ładnych kilka lat.

Źródło: własne

Atuty

  • Fantastyczni, wyraziści bohaterowie;
  • Pełna życia, pomysłowa strona wizualno-dźwiękowa;
  • Dobre aktorstwo;
  • Humor, luz i urok

Wady

  • Trudna do zaakceptowania końcówka, w której niespodziewanie mocno zmienia się tonacja filmu

Baby Driver jest kolejnym potwierdzeniem tego, że Edgar Wright należy do najciekawszych i najzdolniejszych współczesnych reżyserów.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper