PlayStation VR – recenzja sprzętu

PlayStation VR – recenzja sprzętu

Wojciech Gruszczyk | 30.10.2016, 10:00

Od tygodnia mam w zaciszu swojego mieszkania gogle wirtualnej rzeczywistości od Sony. Japończycy meldują się w tym wielkim tegorocznym wyścigu jako ostatnia firma, ale włodarze korporacji ponownie przygotowując sprzęt dla masowego odbiorcy mogą odnieść faktyczny sukces. Na dobry początek PlayStation VR oczarowuje, ale drugie wrażenie zależy w wielkim stopniu od kilku czynników. 

Wyścig o klientów żądnych wirtualnej rzeczywistości rozpoczął się z przytupem. Dla jednych za wcześnie, dla drugich za późno, ale niezależnie od opinii, na rynku znajdują się trzy główne urządzenia oferujące graczom zanurzenie w VR. Sony rozpoczęło ten bieg stosunkowo późno, ale z perspektywy masowego odbiorcy, to właśnie PlayStation VR jest najbardziej smakowitym kąskiem. Urządzenie jest tańsze od konkurencji (1769 zł), nie potrzebuje wielkiej przestrzeni do rozgrywki (gracz powinien siedzieć około 1,52 metra od konsoli), a ponadto na start ma całkiem pokaźny zestaw produkcji oraz oferuje kilka ciekawych dodatków.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tak jak wspomniałem we wstępie, PlayStation VR trafiło do mnie tydzień temu, więc miałem wystarczająco sporo czasu na zapoznanie się z masą gier, testowanie urządzenia w kilku wariantach, sprawdzenie sprzętu na kilku grupach odbiorców i w tym tekście przedstawię PSVR, a jednocześnie odpowiem na krążące w Sieci pytania. No to zaczynamy!

Pierwsze wrażenie? Piękne gogle, masa kabli i czegoś tu brakuje

W przeciągu trzech ostatnich miesięcy miałem na głowie przez przynajmniej kilka godzin Oculus Rift, HTC Vive oraz PlayStation VR i w moim osobistym odczuciu to właśnie gogle Sony robią największe wrażenie. Sprzęt wygląda futurystycznie, został przygotowany z porządnych elementów, a chwytając w łapy PSVR mam od początku uczucie, że inżynierowie z Japonii odrobili zadanie na szóstkę. Małym problemem jest jednak moment, gdy nasze oczy przestaną wpatrywać się w gogle i zerkniemy głębiej do pudełka. Obok urządzenia w pakiecie dostajemy moduł procesora (małe czarne pudełko, dzięki któremu podłączamy gogle do PS4), słuchawki douszne (najzwyklejsze pchełki), przewód HDMI, przewód USB, zasilacz, kabel zasilania sieciowego, złącze gogli VR, płytę z demami, ściereczkę dla gogli VR oraz instrukcję obsługi. Po dosłownie 3 minutach miałem na dywanie stos kabli i kłębiące się w głowie pytanie „ale jak, co i z czym?”. Na szczęście każdy przewód jest ponumerowany, a instrukcja została przygotowana dla najbardziej opornych umysłów, więc samo podłączenie nie jest najmniejszym problemem. Mam jednak od początku pewne zastrzeżenia - w dzisiejszych czasach i z prezentowaną techniką, przynajmniej te gogle powinny łączyć się z konsolą za pomocą bezprzewodowego połączenia, ale… Takie przyjemności to pewnie podczas drugiej generacji.

Po uporaniu się z podłączeniem, następuje bardzo szybka konfiguracja i już możemy zaczynać. Tutaj na pewno trzeba pochwalić Sony, ponieważ od początku mam przeświadczenie, że urządzenie zostało przygotowane pod bardzo szerokie grono odbiorców, więc wstępny proces (podłączenie i instalacja) przebiega bardzo szybko i sprawnie. Problemem jest jednak pewna absencja… PlayStation VR nie działa bez PlayStation Camera, a jak już się pewnie zorientowaliście, kamery nie ma w zestawie. W tej sytuacji każdy klient musi(!) dodać do ceny urządzenia dodatkowe 220 zł (nówka). Nie ukrywajmy, ale ten dodatek powinien znaleźć się w pakiecie i jest to spore niedociągnięcie. Jasne, że w tej sytuacji zestaw kosztowałby więcej od nadciągającego PlayStation 4 Pro, ale przynajmniej klient otrzymywałby na starcie pełen pakiet. Dodatkowo nie możemy zapomnieć o PlayStation Move, które również nie są dołączone do pudełka, jednak „różdżki” nie są niezbędne do rozgrywki. W większość dostępnych tytułów można zagrać na standardowym DualShocku 4. Muszę przy tym zaznaczyć, że PS Move upiększa kilka gier – przyjemność z rozgrywki jest dużo, dużo większa – więc bardziej zamożni klienci powinni rozważyć kolejny zakup. Na szczęście w tym wypadku możemy nawet korzystać z akcesoriów z PlayStation 3 i w tej sytuacji można przeżyć cenę. Jeśli jednak zdecydujecie się na najnowszy zestaw ze sklepu, to trzeba pogodzić się z wydatkiem na poziomie 329 zł (dwie PS Move), czyli sporo. 

To po prostu trzeba przeżyć. Dla takich chwil warto grać

Gdy już mamy w domu pełen zestaw, wszystko podłączyliśmy, możemy rozpocząć zanurzenie się w wirtualnej rzeczywistości! PlayStation VR posiada wymiary 187 x 185 x 277 mm (szerokość, wysokość, długość) przy wadze na poziomie 610g. Moja najdłuższa sesja z goglami na głowie trwała prawie 5 godzin i nawet przez chwilę nie odczuwałem problemów przez wagę urządzenia. Sprzęt jest bardzo wygodny – wkładając go na głowę odsuwamy na początku obręcz (trzymając klawisz), a następnie dosuwamy i przekręcamy z tyłu pokrętło regulujące ustawienie. Dodatkowo mamy możliwość oddalenia i przybliżenia urządzenia, dzięki czemu nawet osoby z okularami mogą bez problemu korzystać z PS VR.

W urządzeniu znajduje się ekran OLED o przekątnej 5,7 cala i rozdzielczości 1920 × 1080 RGB (960 × 1080 RGB na jedno oko), a wkładając gogle na głowę widzimy dwie soczewki. Tutaj na pewno muszę wspomnieć o samej jakości obrazu, bo w przypadku PlayStation VR nie możecie liczyć na „obraz żyletę”. Sprzęt nie kosztuje 3, 5, a nawet 10 tysięcy, a swoje problemy z brakiem odpowiedniej mocy ma również PlayStation 4, więc od początku musimy przygotować się na obniżoną rozdzielczość w wielu pozycjach, typowe „ząbki”, czy „ziarno” podczas kilku ekranów wczytywania. Czy w tej sytuacji produkcje na gogle Japończyków wyglądają źle? Nie, ale nie możecie oczekiwać jakości podobnej do najpiękniejszych tytułów z ósmej generacji. Deweloperzy dwoją się i troją, by zaoferować płynną rozgrywkę (jest to niezbędne!), więc kroją na rozdzielczości i przy pierwszym kontakcie na twarzach graczy sympatyzujący z najwyższą jakością oprawy może pojawić się pewne rozczarowanie.

Na szczęście mija to po dosłownie sekundzie, bo w wirtualnej rzeczywistości bardzo szybko można się zakochać. Gogle posiadają w szczególnych punktach siedem diod i to dzięki nim kamera śledzi ruchy naszej głowy. Ja na dobry początek wskoczyłem w odpicowaną brykę w Driveclub VR i wiecie co? W swojej wieloletniej karierze gracza nie przeżyłem takiego szoku. Uśmiech na twarzy nie schodził mi przez cały wyścig, bo mogłem się dowolnie rozglądać, patrzeć na boki, a jednocześnie brałem udział w wyścigu! Pewnie gdybym miał akurat podłączoną kierownicę, to nie wyłączyłbym gry przez kilka godzin. Szok, szok i jeszcze raz szok. Jest to o tyle zabawne, że wcześniej miałem na głowie wszystkie wspomniane sprzęty, ale dopiero na własnej kanapie, w zaciszu mieszkania (nie na targowych halach, czy też prezentacji obok dziesiątki innych dziennikarzy) można poczuć pewną intymność, wczuć się w prezentowany tytuł i naprawdę odpłynąć.

Nawet najlepsza platforma nie przetrwa bez gier. A jak z dodatkowymi funkcjami?

I tak, wirtualna rzeczywistość potrafi zachwycić, a pierwsze wrażenie jest wprost obłędne, choć nie jest pewnie dla nikogo zaskoczeniem, że wszystko zależy od gier. Tych na PlayStation VR aktualnie nie brakuje, ale w proponowanym zestawie tytułów trudno odnaleźć prawdziwego killera, który wyrwałby z kieszeni moje zaskórniaki i postawił na półce własny egzemplarz. Dokładne testy wszystkich tytułów znajdziecie na portalu w przeciągu następnych dni, ale na dobry początek PS VR może pochwalić się tytułami prezentującymi ogromne możliwości i jeszcze większy potencjał urządzenia.

Na pewno warto tutaj jeszcze raz wspomnieć o Driveclubie – o takim doświadczeniu rozgrywki marzyli fani wyścigów od zarania dziejów, bo możliwość rozglądania się po kokpicie (robimy to przez ruchy głowy), czy też sama jazda to czysta przyjemność. Z drugiej strony zachwycił mnie EVE: Valkyria, bo dynamiczna rozgrywka, poczucie „siedzenia” w statku kosmicznym… To po prostu nowa jakość grania. Pozytywne wrażenia oferuje również PlayStation VR Worlds – ten zestaw mini-gierek to prawdziwy festiwal różnej zabawy, który choć w żadnym wypadku nie oferuje pełnoprawnego doświadczenia, to jednak potencjał płynący z tej propozycji jest przeogromny.

PlayStation VR to bardzo dobrze skrojony gadżet oferujący interesujące dodatkowe funkcje. Sporym atutem jest możliwość rozgrywki bez telewizora – po pierwszym uruchomieniu i konfiguracji, możemy tak naprawdę wyrzucić TV i bawić się wyłącznie za pomocą PS VR. Z drugiej strony możecie skusić się na zupełnie odwrotną sytuację, bo gracze siedzący obok mogą obserwować naszą rozgrywkę na telewizorze lub nawet w niej uczestniczyć. To zasługa modułu procesora, czyli tej małej, czarnej skrzynki, która nie tylko przesyła sygnał do telewizora, ale również go wyświetla… A nawet może zaoferować inny wariant –  tutaj również pojawia się spora możliwość tworzenia gier „kooperacyjnych” łączących wszystkich graczy siedzących na kanapie.

Gdy jednak nie mamy zamiaru dzielić się doświadczeniem, a żona zamierza oglądać ulubiony serial, możemy dzięki Trybowi Kinowemu na PlayStation VR włączyć każdy tytuł z PlayStation 4. I to nie tylko gry dostępne dla gogli Japończyków. W takiej sytuacji zasiadamy przed wirtualnym ekranem, który ma 117 cali (mały), 163 (średni) lub 226 cali (duży) rozmiar. To żadna rewolucja i nowa jakość zabawy, bo zdecydowanie lepiej gra się na normalnym telewizorze (obraz jest ostrzejszy), ale na pewno taka rozgrywka oferuje ciekawą izolację od świata zewnętrznego.

Pomaga w tym bez wątpienia przestrzenny dźwięk, który jednak pozostawia w moim odczuciu pewien niedosyt. PS VR łączy się z modułem procesora za pomocą 3 metrowego kabla, a na jego początku znajduje się kostka do regulacji dźwięku, wyłączenia mikrofonu (gogle mają wbudowanego majka), włączenie/wyłączenie gogli, a nawet miejsce na słuchawki. Inżynierowie zdecydowali się wyłącznie na typowe wejście na kabel słuchawkowy (3,5mm) i w konsekwencji do urządzenia nie podłączymy bezprzewodowego sprzętu. Mały strzał w stopę, ale na szczęście PlayStation VR emuluje dźwięk 3D na naprawdę wysokim poziomie. Niezależnie od podłączonego urządzenia (nawet te zwykłe białe pchełki dają radę!) słyszymy, co dzieje się wokół głowy i efekt jest świetny.

Niektórych graczy może również zainteresować dodatkowa opcja PlayStation VR, a mianowicie możliwość podłączenia urządzenia do Xboksa One, Nintendo Wii U, czy też komputerów osobistych. Tak, to działa i wygląda nieźle, ale nie możecie oczekiwać jakichkolwiek elementów „VR”, czyli śledzenia ruchów głowy, czy też gier przygotowanych dla wirtualnej rzeczywistości. Po podłączeniu PS VR do drugiej konsoli (moduł procesora musi wciąż łączyć się za pomocą USB z PlayStation 4!) możemy zagrać w przykładowo Gears of War 4 w prywatnej sali kinowej – działa to identycznie jak w przypadku normalnych gier z PlayStation 4 (Tryb Kinowy), czyli bez efektu wow, ale niektórym może się spodobać.  

Kinomaniaków na pewno zaciekawi informacja, że na PlayStation Store znalazła się już aplikacja Littlestar VR Cinema, która pozwala oglądać filmy sferyczne (w pełnych 360 stopniach). Jest to ciekawa opcja, ale wciąż biblioteka produkcji nie zachwyca. Pewnie dopiero w późniejszym terminie otrzymamy dostęp do większej bazy... Chociaż pierwsze produkcje wyglądają nieźle - szczególne Paranormal Activity! Sony postanowiło również zaktualizować Media Player z PlayStation 4, który pozwala teraz odtwarzać materiały w 360 stopniach, ale wciąż aplikacja nie radzi sobie z niektórymi produkcjami.

Testować, próbować, bawić się, bo odczucia są bardzo różne

W zestawie z goglami znajduje się płytka z kilkoma wersjami demonstracyjnymi gier, a resztę demówek można pobrać z PlayStation Store. Nie będę ukrywał, że tej technologii trzeba doświadczyć, bo każdy gracz może mieć inne wrażenia. W przeciągu tygodniowych testów zaprosiłem do domu pięć osób (dwie płcie, wiek od 24 do 51 lat, od zerowego doświadczenia do hardcorowego grania) i odczucia były naprawdę różnorodne. U wszystkich pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne i w zależności od doświadczenia z grami malało – osoby spędzające przed konsolą kilka godzin dziennie dość szybko zaczęły szukać produkcji skrojonych pod własne preferencje.

Istotnym zagadnieniem w przypadku PlayStation VR jest oczywiście zachowanie ciała gracza podczas rozgrywki. Tutaj naprawdę wiele zależy od człowieka, produkcji, a nawet okoliczności. Jak wspomniałem wcześniej na targach wielokrotnie nie umiałem się odpowiednio wczuć i dzięki temu dość szybko odczuwałem nudności. W domowym zaciszu jest dużo lepiej. Nawet podczas kilku godzinnej sesji nie miałem problemów z żołądkiem…. Aż załączyłem RIGS: Mechanized Combat League. Więcej na ten temat przeczytacie w recenzji tytułu, ale Sony zaleca robić krótkie przerwy pomiędzy rozgrywką i to faktycznie pomaga. Muszę tutaj jednak zaznaczyć, że wypróbowanie gier przed kupnem jest naprawdę istotne, bo niektóre pozycje nie podchodzą jednej grupie odbiorców, a niektóre drugiej. Niektórzy mają również problem ze zmęczeniem oczu, choć ja akurat nigdy nie odczuwałem w tym miejscu jakichkolwiek niedogodności, ale też nie jestem do końca w grupie ryzyka – potrafię spędzać od 10 do 16 godzin dziennie przed telewizorem/monitorami. Mam wrażenie, że warto przed wyłożeniem blisko 2 tysięcy odwiedzić centra handlowe lub targi i na własnej skórze wypróbować technologię. Dodatkowo, urządzenie nie powinno być wykorzystywane przez osoby, które nie ukończyły 12 roku życia.

Sony ponadto zaleca nie wstawać podczas rozgrywki z PlayStation VR na głowie i to na pewno w pewien sposób pomaga wyhamować niedogodności żołądkowe, bo zawsze mamy świadomość, że znajdujemy się na kanapie. Sporym atutem jest dla mnie również fakt, że PS VR nie potrzebuje tak naprawdę ogromnej przestrzeni – ja siedzę na kanapie oddalonej od telewizora na 2 metry i nigdy nie miałem problemów z odnalezieniem gogli przez kamerę.

[ciekawostka]

Potencjał jest… Przeogromny

PlayStation VR od początku prezentuje ogromny potencjał i przy odpowiednich produkcjach możemy otrzymać hit, który dla wielu zrewolucjonizuje współczesne granie. Dla wielu, ale nie dla wszystkich, bo ta technologia od początku nie kręci typowego hardcorowca. Jednak jeśli złapiecie bakcyla, nie będziecie chcieli ściągnąć gogli z głowy, bo immersja jest wprost obrzydliwie przyjemna. Musicie przygotować się na dodatkowe koszty (kamera, kilka gier i opcjonalnie „różdżki”), ale jeśli Wasz budżet przetrwa po uszczupleniu o 2500 zł, to będziecie się długo i bardzo dobrze bawić. Zalecam jednak przed wydawaniem gotówki, wypróbować urządzenie. Tak jak wspomniałem – różnie ludzie reagują na rozgrywkę z tą technologią na głowie, więc lepiej nie ryzykować.

Mimo wszystko Sony ponownie ma asa w rękawie i jeśli go dobrze wykorzysta, to PlayStation VR osiągnie ogromny sukces. Wielu graczy potrzebuje takiej małej rewolucji, więc jeśli znajdujesz się w tej żądnej wrażeń grupie odbiorców, to pewnie nie będziesz zawiedziony. W tym sprzęcie drzemie gigantyczny potencjał.

Podsumowanie

+ Pierwsze gry pokazują potencjał 
+ Wysoka jakość wykonania gogli 
+ Wirtualna rzeczywistość potrafi rozkochać 
+ Tryb Kinowy
+ Przestrzenny dźwięk podkręca zabawę 
+ Nie tylko do gier

- W zestawie brakuje kamery
- W grach brakuje killera
Niektórzy mogą mieć problem (trzeba sprawdzić na własnej skórze) 
Niska rozdzielczość 

Źródło: własne
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper