Recenzja komiksu Superman Batman: Władza absolutna - o dwóch takich, co wojowali światem

Recenzja komiksu Superman Batman: Władza absolutna - o dwóch takich, co wojowali światem

Wojciech Gruszczyk | 06.08.2016, 11:24

Superman i Batman nadal wspólnie bronią ludzkość, jednak tym razem nie są przyjaźnie nastawionymi do świata bohaterami. Clark Kent oraz Bruce Wayne wiodą wyjątkowo udane życie, w którym nikt nie może im zagrozić. Dwóch wszechmocnych herosów silną ręką eliminują najmniejsze zagrożenie i nikt im się nie przeciwstawia. 

Joep Loeb kontynuuje opowieść o dwóch superbohaterach i identycznie jak w przypadku pierwszego tomu pozwala czytelnikowi uczestniczyć w genezie Batmana oraz Supermana. Jednak tym razem sprawy nabierają zupełnie nowych barw – rodzice Bruce’a zostają pomszczeni, a Clark nie trafia do rodziny zastępczej ze Smallville. W obu przypadkach herosi zostają przygarnięci przez tajemnicze osoby, które stają się ich nowymi rodzicami. Pomagają, opiekują się, szkolą i właśnie dzięki temu pomiędzy Obrońcą Gotham a Człowiekiem ze Stali tworzy się niezwykła więź – braterska miłość.

Dalsza część tekstu pod wideo

W tym alternatywnym świecie Batman i Superman nie mają sobie równych. Wspólnie eliminują każde najmniejsze zagrożenie, a nikt na planecie nie może się im przeciwstawić. Taka dominacja dość szybko przeradza się we władzę absolutną, z którą niektórzy nie mogą się pogodzić. Właśnie z tego powodu w opowieści pojawiają się postacie, które w ostatnich latach pełnią raczej drugoplanowe role. Najlepiej w moim odczuciu prezentuje się Wonder Woman – jej pięć minut w tym tomie zapamiętacie na długo. Loeb ponownie nie boi się wrzucać do opowieść kilka bardzo mocnych indywidualności, ale ten wykreowany miszmasz całkiem sprawnie się broni.

Akcja w głównej mierze opiera się na silnej władzy duetu Superman-Batman i właśnie ten element jest wizytówką komiksu. Bohaterowie zatracili się w nowych rolach i nawet przez chwilę nie zastanawiają się, czy ich czyny są naprawdę słuszne. Jest to oczywiście spowodowane przez nowych rodziców –  Lightning Lorda, Cosmic Kinga i Saturn Queen – którzy zaoferowali bohaterom trudny do odrzucenia świat. Mam jednak pewne zastrzeżenia, co do samej prezentacji wspomnianej trójki, bo postacie wprowadzają do wydarzeń niepotrzebny chaos. Scenarzysta ponownie ucieka do zabawy czasem, a w tym przypadku akurat ten element nie prezentuje się najlepiej. Historia trzyma poziom do pewnego kulminacyjnego momentu – później jest trochę chaotycznie. Szkoda również niewykorzystanego potencjału samej „Władzy absolutnej”, bo choć na początku dostrzegamy silną rękę duetu, to przez szybki bieg wydarzeń ten motyw jest zdominowany właśnie przez zabawę linią czasu.

Mimo wszystko autor miał wyraźnie pomysł na całą opowieść, która jest spójna z poprzednimi historiami, a jednocześnie posiada silną ramę. Nie musicie znać poprzednich opowieści, by dobrze się bawić przy tej przygodzie, a oferowane zakończenie jest bardzo mocne i jednoznaczne. To dobra historia dla osób, które chcą spróbować współczesnych komiksów, ponieważ nie musicie znać dodatkowych wydarzeń. Jeśli jednak kilka lat temu liznęliście przynajmniej podstawy DC Comics to wyczujecie kilka mocnych smaczków ukrytych właśnie dla fanów uniwersum. Właśnie w tym miejscu można dostrzec bardzo wielki atut historii – to samowystarczalny produkt, który jednocześnie potrafi zachęcić do przyszłych przygód dwójki bohaterów.  

Loeb ponownie nie zapomina o relacji Superman-Batman, a przemyślenia herosów kolejny raz pojawiają się w oznaczonych, kolorowych „dymkach”. Ten patent sprawdza się w cyklu od samego początku i tutaj nie jest inaczej. Dzięki rozważaniom poznajemy dodatkowe elementy, który budują atmosferę i pozwalają czytelnikowi poznać bohaterów. Choć nie ukrywam, że tym razem relacja nie zawiera tylu przyjemnych dodatków, w których uczestniczyliśmy w przypadku wcześniejszych przygód.  Jest to oczywiście spowodowane wydarzeniami, ale liczę, że scenarzysta w następnej przygodzie kolejny raz rozwinie wątek.

Seria Superman/Batman aktualnie za każdym razem jest prezentowana przez innego grafika - tym razem Carlosa Pacheco. Hiszpan w wyborny sposób wywiązał się ze swojej pracy, bo każda strona pasuje do świata i wcześniejszych opowieści. Mi najbardziej przypadła do gustu wspomniana rola Wonder Woman, która choć prezentuje swoje wdzięki przez zaledwie kilka stron, to jednak w znaczący sposób ubarwia wydarzenia. Jest to oczywiście zasługa Pacheco, który manewruje pomiędzy różnymi stylami.

Władza absolutna to ciekawa opowieść, która pokazuje alternatywny świat. Batman i Superman nie są znanymi bohaterami, a choć strzegą ludzi, to jednak nie boją się rozlewu krwi, czy też przekroczenia granic. Autor nie wykorzystuje ogromnego potencjału tej opowieści, bo choć początek potrafi dosłownie zafascynować czytelnika, tak od połowy pojawia się pewne rozczarowanie. To nie jest zła historia, ale po prostu mógł pójść w zupełnie inną stronę. Loeb nie musiał kolejny raz biegać po linii czasu i bawić się wymiarami, a powinien kontynuować rozpoczęty na pierwszych stronach temat. Mimo wszystko nie ukrywam, że wyczekuję kolejnej historii, bo perypetie Batmana i Supermana mają ogromny potencjał.  

  • Tytuł oryginalny: Superman / Batman, Vol. 3: Absolute Power
  • Wydawca oryginalny: DC Comics
  • Rok wydania oryginału: 2005
  • Liczba stron: 120
  • Format: 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
Źródło: własne

Atuty

  • Alternatywny świat
  • Relacja bohaterów

Wady

  • Szkoda niewykorzystanego potencjału
  • Niepotrzebny chaos

Kolejna ciekawa historia z dwójką superbohaterów. Szkoda niewykorzystanego potencjału, ale i tak warto znać!

7,5
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper