Hyde Park: Najgorsza gra, w jaką grałeś na obecnej generacji?

Hyde Park: Najgorsza gra, w jaką grałeś na obecnej generacji?

Roger Żochowski | 21.11.2015, 16:13

Choć obecna generacja konsol pożyje jeszcze parę ładnych lat, to jednak z pewnością zdążyliście już trafić na grę, która kompletnie nie spełniła Waszych oczekiwań, albo była po prostu crapem. Dlatego dziś pytamy o najgorszą produkcję, w jaką mieliście nieprzyjemność grać na current-genach. 

Pytanie tygodnia: Najgorsza gra, w jaką grałeś na obecnej generacji?​

Dalsza część tekstu pod wideo

 

ROGER: Jestem chyba jedyną osobą w moim otoczeniu, która nie pasjonuje się Gwiezdnymi Wojnami. Oczywiście nie jestem ignorantem - oglądałem wszystkie odsłony, najbardziej podobały mi się te klasyczne, ale nie mam specjalnie ciśnienia na wchodzący niebawem do kina film. Nie jest to przejaw hipsterstwa czy hejtu  - uniwersum po prostu nigdy mnie jakoś nie wkręciło. Nie ogarnia mnie ekstaza na widok świetlnego miecza, mistrza Yody czy świszczących blasterków. Wolę Pikachu :) W przeciwieństwie choćby do Butchera, który 3 godziny składał strony z recenzją Star Wars: Battlefront szukając coraz to lepszych zdjęć swoich ulubionych bohaterów i statków kosmicznych. Zabawnie było patrzeć na ponad 40-letniego faceta, który ślini się na widok Lorda Vadera. Widać pasja u niektórych nigdy nie umiera. I dobrze. Ale film obejrzeć i tak trzeba, choćby dla efektów specjalnych, które w kinie z pewnością wgniotą w fotel. W grudniu jednak o wiele większe emocje wzbudzać będzie we mnie Xenoblade Chronicles X. Też sciencie-fiction, ale nieco innego kalibru. 

Zapowiedź kolejnej Zeldy w HD z jednej strony mnie uradowała z drugiej zaniepokoiła. Wygląda na to, ze Ninny powoli przerzuca swoje siły do tworzenia gier na nową konsolę, co pokazuje też dość wyraźnie średnio ocenione Mario Tennis. A to może oznaczać, że prawdziwa kontynuacja Zeldy nie pojawi się na WiiU. Choć bardziej stawiałbym na to, że tytuł zawita zarówno na obecną konsolę firmy hydraulika, jak i na NX. To zresztą nie byłaby żadna nowość, bo The Legend of Zelda: Twilight Princess swego czasu też trafiło na rynek na przełomie generacji hulając zarówno na Gamecube'ie jak i Wii.

Pytanie tygodnia: Muszę z przykrością stwierdzić, że było to Devil's Third (choć Tony Hawk też był blisko). Chciałem na własnej skórze sprawdzić, czy ten tytuł jest faktycznie tak tragiczny. Potwierdzam - jest. Itagaki i jego zespół zapowiadając, że będzie to jedna z najlepszych gier w historii musieli być pod wpływem środków odurzających, bo jest to jeden z największych crapów tej generacji. 


PEREZ:  O 6.20 z Rogerem i Romkiem wyszliśmy w środę z redakcji. Butcher ewakuował się chwilę wcześniej, aby zdążyć na autobus. Dawno już nie było tak hardkorowego deadline’u – prawie 24 godziny (do redakcji wyruszyłem o 7 rano we wtorek), które swoją drogą zleciały błyskawicznie. Efekt poznacie już za kilka dni – 108 stron, Kalendarz Gracza, kilka zmian w layoucie. Po takich końcówkach czasami człowiek ma dość, ale na szczęście to krótkotrwałe i nim numer trafi do sprzedaży, my już działamy z kolejnym, który ukaże się 30 grudnia. 

Na PPE rzadko zdarza mi się moderować, ale ostatnio miałem taką sytuację, że usunąłem jeden komentarz i jedno ogłoszenie. Traf chciał, że od tego samego czytelnika (żadnej złośliwości tu nie było :)). W efekcie skończyło się warnem + blokadą na dzień. Efekt był taki, że podobno niektórzy uznali to za przejaw braku humoru, że w ogóle jak tak można, że „kiedyś to było lepiej” etc. Cóż, uważam, że klimat na PPE jest bardzo swobodny, o ile ktoś już naprawdę nie przesadza. W tym przypadku chodziło jednak o dwie trochę inne kwestie. Po pierwsze – ogłoszenia są taką sekcją, która dopiero u nas raczkuje i zależy nam, aby był tam porządek. Nie mam nic przeciwko żartom, ale jednak ich efektem (wrzucanie ogłoszeń o jajkach czy jak kiedyś o sprzedaży… gruzu :)) jest nieporządek w całej sekcji. Wyobraźcie sobie, że nagle co drugie ogłoszenie jest dodane dla zgrywy... Po drugie – ów koment poza faktem, że był absolutnie niezwiązany z tematem, to dodatkowo zawierał zdjęcie o, ekhm, zabarwieniu erotycznym. Nie żebyśmy mieli coś do takich fotek :P, ale tutaj wkracza Google. Polityka tej firmy jest taka, że na stronach zawierających zabronione przez nich treści (m.in. nagość) potrafią wyłączyć reklamy. Kilka batalii mam już za sobą, bo czasami przedmiotem sporu były nawet screeny (np. z Dead or Alive), ale z grubsza nie ma tłumaczeń, wyjaśnień – chcesz zamieszczać reklamy Google, zastosuj się do wymogów. To taka ciekawostka, bo zapewne nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, stąd czasami to, co dla Was jest niewinnym żartem, dla nas ma dość odczuwalne konsekwencje. 

Granie ostatnio na drugim planie, ale powoli zbieram się, aby dokończyć kilka tytułów, za niektóre zabrać się ponownie (Wiedźmin 3: Dziki Gon), a i nowości czekają (najbardziej nowy Tomb Raider, ale tu przydałby się… XOne, który swoją drogą coraz bardziej kusi). 

Pytanie tygodnia: W sumie trudno powiedzieć, głównie z tego względu, że z racji ograniczonego czasu, staram się grać w sprawdzone i polecane tytuły, aby zminimalizować konieczność borykania się z crapami. 


SOQ: Wsiąkłem w Battlefronta. Przykuty do pada zaliczyłem około 6 godzin czystej sieczki. A przecież w gry wyłącznie multiplayerowe wcześnie nigdy tyle nie grałem. Jaka w tym zasługa licencji Star Wars? Ogromna, bo gdybym miał biegać marines po Wietnamie, a nie Szturmowcem po lasach Endoru, to na bank bym tej gry nie tknął. Czyli pewnie wielu fanów sagi papy Lucasa pomyśli tak samo, wpadnie w te same "sidła" i tak samo dobrze będzie się bawić prując z "laserków" w
odległej galaktyce.

SW: Battlefront to shooter natychmiastowy. Prosta kustomizacja wojaka, brak podziału na klasy, proste zasady rządzące rozgrywką i non stop „fajerwerki” (herosi na mapie, możliwość walki w pojazdach itp.). Miszmasz intensywnych doznań nie pozwala oderwać się od gry, a uproszenia sprawiają, że każdy chętny jest w stanie wskoczyć w bitewny cug z miejsca. Nie potrzeba godzin szlifować skilla by dobrze się bawić, bo inicjacja w świecie Gwiezdnych Wojen jest prosta jak instrukcja obsługi młotka. I satysfakcję z zabawy powinni odczuwać nawet ci, którzy pałętają się pośrodku pomeczowych list rankingowych. Sam właśnie tam się znajduję, bo wieloosobowe strzelanie nigdy nie było mi specjalnie bliskie.

Pytanie ile produkcja dla "niedzielnych" fanów online'owego strzelania, do których bez wątpienia się zaliczam, będzie w stanie zaoferować głębi graczom hardkorowym. Ja póki co marzę o trzynastej randze i jetpacku na plecach, bo jak grałem z Butcherem, to napatrzyłem się na to cudo w akcji. A co będzie dalej? Czy gra będzie potrafiła podtrzymać moje zainteresowanie? Zobaczymy.

Pytanie tygodnia: Devil's Third na Wii U - to jedna z najgorszych gier, z jakimi miałem do czynienia ostatnimi czasy.


WOJTEK: Cześć! To był zdecydowanie za długi tydzień. Mnóstwo pracy, za mało czasu na wszystko, a w dodatku pogoda dobija. Ciągle pada, pada, pada, ale takie uroki listopada. W zasadzie nie ma co narzekać, bo jak nas w przeciągu kilku następnych godzin zaatakuje śnieg, to dopiero będę marudził. No ale trzeba szukać pozytywów…. A gdzie? W świetnych grach. Strzelam teraz blasterkami i jest błogo. Na dokładne szczegóły musicie jeszcze troszkę zaczekać, ale jeśli kochacie to uniwersum, to nie powinniście się zastanawiać! ;)

W prywacie ciągle bez zmian, ale ja lubię taką stabilizację. Dobrze, że już nadciąga grudzień, w mieszkaniu pojawi się choinka i zacznie się świąteczna gorączka. Za bardzo za tym nie przepadam, jednak w tym roku będzie magicznie. W końcu pierwsze święta jako rodzina!

Pytanie tygodnia: Roger podesłał mi pytanie do HP wczoraj – kolejny raz nie wybrał mojej propozycji :( – i od tego czasu rozmyślam nad odpowiedzią… W sumie wychodzę z założenia, że nie warto tracić czasu na słabe gry, więc staram się je omijać szerokim łukiem, ale jak mam wybrać to może… Submerged? To taki niedorobiony Enslaved: Odyssey to the West, z którego powinna wyrosnąć fajna produkcja. Tytuł pęka w mniej niż 2 godziny, oferuje jeden schemat rozgrywki, małą mapę i w sumie nic więcej. Autorzy nawet nie zaryzykowali z zakończeniem… Tragedia.  


GOŁĄB: Zgodnie z postanowieniem staram się trochę poobijać wieczorami. Pograć dla siebie i takie tam. Odmóżdżam się przy Assassin's Creed: Syndicate. Wbrew obiegowej opinii jest to bardzo dobra odsłona serii. Kuleje co prawda nieco wątek główny, ale cała reszta - miód. Po raz pierwszy wyczyszczę chyba cała mapę. O ile starczy mi w życiu czasu. Zdecydowanie najlepszym punktem tego tygodnia była premiera Star Wars: Battlefront w Złotych Tarasach. Świetnie sprawdziła się orkiestra z SGGW, która na scenie odegrała na żywo utwory z gwiezdnej sagi. Usłyszeć je na żywo, to stosunkowo ciekawe doświadczenie. Sama gra leży na biurku i zerka na mnie groźnie szepcząć "spróbuj, no spróbuj". Nie lubię gier sieciowych, ale bawiłem się nią trochę na Tokyo Game Show i kusi, żeby wrzucić płytkę do napędu. 

Pytanie tygodnia: To jest akurat łatwe pytanie. Recenzowałem Basement Crawl. Po 20 minutach widziałem całą grę, z czego grałem może 10 - reszta, to były tylko nieudolne próby odpalenia jej tak, żeby wszystko działało bez bugów. Pierwsza polska gra na PlayStation 4? Kurczę. Fajnie, że Bloober Team potem się odkuło i zrobiło niezłego BRAWLa, a Layers of Fear to już w ogóle dobra gierka. Cóż, życzę im powodzenia.


ZAX: Moja babcia lubi spędzać czas nad Bałtykiem poza sezonem. Okazuje się, że to najlepszy moment dla poszukiwaczy skarbów, bo pierwsze sztormy po wakacjach wyrzucają przedmioty zagubione w trakcie wakacji. Babcia znalazła pod koniec września tajemniczy przedmiot, który z przejęciem mi zaprezentowała po powrocie do swojego domu. Okazało się, że ten artefakt to cyfrowa kamerka sportowa opakowana w wodoodporną obudowę. Sprzęt przeleżał na dnie Bałtyku 2 miesiące i pod obudowę wdarła się w końcu woda, ale karta pamięci przeżyła takie traktowanie bez problemów. Czułem się trochę jak podglądacz śledząc po zgraniu plików ostatnie minuty życia kamery, patrząc jak rodzice przekazują cały czas nagrywające urządzenie dzieciakom, które następnie zostaje upuszczone w morskich falach. Bul, bul, bul i tyle. Na szczęście nikt się nie utopił razem z kamerką, więc kamień spadł mi z serca. I nie, filmików przyrodniczych na nośniku też nie było.

Pytanie tygodnia: Najgorsza gra obecnej generacji? Trochę wcześnie na podobne podsumowania, ale dobrze - niech będzie. Staram się unikać crapów jak ognia, ale niestety naciąłem się już na samym początku ze względu na sentyment do mojej kochanej Amigi 600. Kupiłem Putty Squad na PS4 i bardzo się zawiodłem. Wspominałem ten tytuł znacznie lepiej z Amigi. A można to było zrobić dobrze, w stylu świetnej reaktywacji Giana Sisters.


 
Źródło: własne
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper