Już graliśmy! Sniper: Ghost Warrior 3 to coś więcej, niż zwykły sequel

Już graliśmy! Sniper: Ghost Warrior 3 to coś więcej, niż zwykły sequel

Mateusz Gołąb | 26.06.2015, 19:58

Kto by się spodziewał, że trzecia odsłona serii Sniper: Ghost Warrior od CI Games okaże się całkiem niezłym kawałkiem kodu? My nie! Teraz z pewnością będziemy bacznie obserwować kolejne materiały z tej gry.

Pojawiłem się na pokazie gry Sniper: Ghost Warrior 3 bez większych nadziei w sercu. Wszyscy pamiętamy, jak skończyła poprzednia odsłona. Dostaliśmy w nasze ręce, co najwyżeś średnio wyglądający i absolutnie nijaki tytuł, opracowany na silniku CryEngine 3. Z jakiegoś powodu świat jednak zachwycił tą produkcją, która sprzedała się w jakiejś absurdalnej liczbie egzemplarzy. Mój sceptycyzm nie był zatem nieuzasadniony. Bardzo lubię momenty ekstremalnego zaskoczenia, kiedy niespodziewanie okazuje się, że tytuł, który chciałem kompletnie zignorować zapowiada się całkiem nieźle, a tak właśnie jest z trzecim Sniperem. Wygląda na to, że dobra passa CI Games trwa i chociaż nowy Ghost Warrior nadal znajduje się w fazie pre-alpha, to już teraz wyjątkowo dobrze rokuje.
Dalsza część tekstu pod wideo

Nie jestem snajperem

Twórcy z ekipy CI Games twierdzą, że nowa odsłona serii ma być swojego rodzaju oderwaniem się od tego, co było dotychczas i rozpoczęciem wszystkiego od nowa. Po części tak faktycznie jest, jednak nie do końca. Przede wszystkim główny bohater nadal jest zupełnie generycznym żołdakiem bez charakteru, a fabuła raczej nie wprowadzi nas w zdumienie swoimi zawiłościami. Ot, wojenna opowiastka jakich wiele. Sniper 3 odróżnia się natomiast od swoich poprzedników tym, że przestał być strzelanką bez wyrazu. Wszystko za sprawą tego, że tak jak Lords of the Fallen czerpało pełnymi garściami z Dark Souls, tak Ghost Warrior inspiruje się... wszystkim.
 
To dobrze! Bo taka niesamowicie wybuchowa mieszanka różnorodnej mechaniki została bardzo ładnie przekuta w jedną spójną całość. Co świadczy zresztą o pewnym kunszcie, bo przy takim natłoku elementów łatwo się pogubić. Zaledwie półgodzinna prezentacja w połączeniu z hands-onem, podczas którego mogłem sam, na własnej skórze, wypróbować demo, które przed chwilą oglądałem, wywarła wyjątkowo pozytywne wrażenie. Misja odbywała się na terenie gruzińskiego miasteczka górniczego, a zadaniem bohatera było shakowanie serwerowni oraz zdjęcie rządzącego tam rosyjskiego generała.
Nigdy bym nie pomyślał, że będę pod wrażeniem jakiejś gry należącej do tej serii.

Nie jestem wojownikiem

Pierwsze co zauważa gracz, to brak przeciwników na radarze. Do naszej dyspozycji mamy drona, który może mieć zarówno ofensywne zastosowanie, jak i stanowić narzędzie do rekonesansu. Wrogowie pojawiają się na mapie dopiero, gdy otagujemy ich za pomocą tego urządzenia lub zobaczymy na własne oczy. Z bardzo podobną mechaniką spotkaliśmy się w Metal Gear Solid V: Ground Zeroes. Taki zabieg znacznie spowalnia tempo rozgrywki, bo bardzo łatwo jest po prostu nie zauważyć przeciwnika. Jeżeli natomiast on zauważy nas, to wpadamy w poważne tarapaty. Sniper: Ghost Warrior 3 nie wydaje się grą, w której będziemy w stanie na dłuższą metę przetrwać w otwartej walce. Przynajmniej w ogrywanej przeze mnie misji przewaga wrogów była zbyt przytłaczająca.
 
Fajnie, że dron nie jest tylko opcjonalną zabawką, ale sprzężony jest z mechaniką gry. Minus jest taki, że korzystając z niego musimy to robić na stojąco, więc wcześniejsze znalezienie schronienia jest obowiązkowe. Nasz mały pomocnik ma bardzo fajną fizykę. Jest troszeczkę bezwładny i strasznie nim buja na boki, tak jakbyśmy faktycznie sterowali takim urządzonkiem. Przeciwnicy mogą nam go zestrzelić, a wtedy nie pozostaje nic innego, jak pobiec z powrotem do schronienia, aby zorganizować sobie zapasowego drona.
Dron to fantastyczna zabawka!
Teren, na którym wykonujemy zadania jest naprawdę duży. Takich wielkich, otwartych lokacji ma być w grze kilka. Podczas zabawy natrafimy na kryjówki, w których będziemy mogli się dozbroić, a także przejrzeć za pomocą stojącego w nich komputera, cele misji oraz skorzystać z opcji szybkiej podróży. Co ciekawe do gry zaimplementowany został system craftingu. Ze znalezionych elementów ulepszymy karabin snajperski, co wpłynie zarówno na jego osiągi, jak i wygląd zewnętrzny. Nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że twórcy celują tutaj w swego rodzaju snajperskie porno i to przeznaczone dla dosyć wąskiego grona odbiorców. Nie dość, że każdy element broni ma pewien wpływ na celność bohatera, to jeszcze warunki atmosferyczne, takie jak temperatura, wiatr i wilgotność, faktycznie zmieniają tor lotu pocisku. Zdejmowanie przeciwników z daleka nabiera tutaj dodatkowego wymiaru i staje się swojego rodzaju sztuką.

Nie jestem duchem

Po naciśnięciu triggera odpalamy zmysły wiedźmi... snajperskie zwane "ekstremalną nawigacją". Bohater zaczyna wtedy dostrzegać miny, blisko znajdujących się przeciwników oraz pole widzenia wrogich snajperów. Co ciekawe naszym oczom ukazują się również ślady kroków, które prowadzą nas do miejsc zwanych "war crimes", które nakreślać mają sytuację w regionie. Wygląda to trochę jak jeden z etapów śledztw w Batman: Arkham Origins, a gdy analizujemy owe ślady na ekranie pojawiają się myśli bohatera wyraźnie inspirowane inną polską produkcją – Zaginięcie Ethana Cartera.
 
Pogoda i pora dnia zmieniają się dynamicznie podczas przechodzenia misji. Wygląda na to, że dożyliśmy czasów, kiedy ta mechanika staje się powoli standardem. Jest to bardzo potrzebne, zwłaszcza w grach sanboksowych, bo pomaga urealnić stworzony na potrzeby danej produkcji świat. W Sniperze 3 warunki pogodowe i ich niestała natura są wyjątkowo ważne ze względu na wspomnianą wcześniej niezwykle rozbudowany mechanizm snajperski. Mam tylko nadzieję, że wraz z przemijającymi dniami będzie również zmieniać się sytuacja na polu bitwy. W końcu ludzie nie stoją w życiu jak słupy przez kilka dni z rzędu. To spore wyzwanie dla twórców, bo poza realizmem otoczenia, potrzeba jeszcze tchnąć we wszystko odrobinę życia.
 
Podczas zakradania się na teren wroga można było zaobserwować wiele fajnych zależności. Przykładowo, jeżeli próbowaliśmy zajść od tyłu snajpera, który działał w pojedynkę, to zwykle zaminowywał po drodze ścieżkę. Gdy natomiast towarzyszył mu zwiadowca, to można było się spodziewać, że teren wolny jest od wybuchowych niespodzianek. To dosyć logiczne.
Tu jeszcze tego nie widać, ale na górze mamy rozpisane wszystkie warunki pogodowe i również nimi musimy się kierować podczas celowania w przeciwników.

Jestem wszystkimi trzema

Ja wiem, że mieliśmy do czynienia z wersją pre-alpha i że to wszystko jeszcze może ulec zmianie. Pozwolę sobie jednak trzymać kciuki za ekipę CI Games, bo gra najnormalniej w świecie prezentuje się bardzo imponująco pod względem graficznym. Oczywiście, przed studiem jest jeszcze mnóstwo pracy, bo o stałej ilości klatek na sekundę można było pomarzyć, więc obcięcie pewnych elementów jest prawdopodobnie nieuniknione. Chciałbym jednak zobaczyć Snipera 3, który będzie jak najbliższy temu, co zobaczyłem na pokazie.
 
Oczywiście nie zabrakło paru wpadek, ale póki co – przemilczę je. W końcu miałem do czynienia z bardzo wczesną wersją kodu, a twórcy mają mnóstwo czasu. Premiera nowego Snipera przewidziana została na drugi kwartał przyszłego roku, a ja... nie mogę się doczekać! Nigdy nie myślałem, że to powiem, ale czekam na Sniper: Ghost Warrior 3. Jestem ciekawy, czy polskiemu CI Games uda się wydać kolejny dobry tytuł z rzędu, a na taki na razie się zapowiada. Oby, bo fajnych gier nigdy za wiele.
 
Mateusz Gołąb Strona autora
cropper