Pielgrzymka na Kraniec Świata - Odległe Krainy Minecrafta

Pielgrzymka na Kraniec Świata - Odległe Krainy Minecrafta

Mateusz Gołąb | 22.04.2015, 16:32

Od zawsze interesowało nas nieznane. To, co kryje się poza horyzontem wyobrażeń sprawiało wrażenie magicznego i działało stymulująco na wyobraźnię. Teraz, gdy Ziemia nie skrywa już przed nami tajemnic potrzeba nam nowego celu wędrówki. Ten może kryć się nawet w wirtualnym świecie.

Ultima Thule – mityczne miejsce na krańcu świata. Kraina nieznana, odległa, umiejscowiona poza granicami znanej nam rzeczywistości. Postrzegana jest również przez niektóre kultury jako miejsce magiczne, wymykające się ludzkiej percepcji. Pojęcie to ukuł grecki podróżnik Pyteasz z Massalii, który wsławił się tym, że jako pierwszy zauważył zależność pomiędzy pływami morskimi, a położeniem Księżyca. Pomiędzy 330 a 350 rokiem p.n.e. żeglował on wzdłuż wybrzeży Oceanu Atlantyckiego. Głównie nocami, by uniknąć patrolujących tamtejsze wody statków fenicjańskich. Współcześni badacze domyślają się, że dla Pyteasza miejscem zwanym Thule była dzisiejsza Islandia. Jednak wielu, nawet starożytnych historyków, takich jak Polibiusz z Megalopolis podaje jego zapiski w wątpliwość.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Tam gdzie Słońce układa się do snu



Starożytny poeta – Wergiliusz, korzystał z pojęcia Ultima Thule nie tylko w odniesieniu do jakiegoś miejsca na ziemi, ale także do nieosiągalnego celu. Grecki matematyk i astronom żyjący w 1. wieku określał tym mianem zjawisko zorzy polarnej mówiąc, iż jest to "miejsce, w którym Słońce układa się do snu". Pisarz Seneka prorokował, że "nadejdzie dzień, kiedy odnajdziemy krainy znajdujące się poza Thule". Wiele lat później słowa te zinterpretowano, jako odkrycie Ameryki przez Krzysztofa Kolumba.

 

 

Thule (zapisana jako Tile) narysowana na Carta Marina (1539) - pierwszej mapie pokazującej prawidłowy kształt Półwyspu Skandynawskiego autorstwa biskupa Olausa Magnusa



Greckie pojęcie "skraju świata" przewija się w historii przez wieki i nie jest ograniczone tylko dla jednej kultury. Prawdopodobnie ciężko także znaleźć dla niego jedno, konkretne wytłumaczenie, zarówno materialne w postaci tajemniczej krainy, bądź swojego rodzaju Ziemi Obiecanej, jak i te bardzej abstrakcyjne lub nawet metafizyczne. Wielu jednak próbowało uchwycić to znaczenie, zamknąć je w pewne ramy, które jest w stanie ogarnąć ludzkie rozumowanie, nawet jeżeli te ramy miały być tylko oknem do świata nieskończenie bardziej obszernego. Kluczowym słowem, wspólnym dla wszystkich interpretacji jest wyraz "nieznane".

 

Historia drogi



Minęło 3.5 roku od dnia, kiedy Kurt J. Mac wyruszył w niezwykłą podróż. To wyprawa pełna przemyśleń i refleksji, wypełniona odkrywaniem kolejnych, pojawiających się na horyzoncie krajobrazów. Im bliżej do upragnionego celu, tym bardziej wyraźne stają się różnorodne anomalie, które jakoby próbuję powstrzymać go przed dotarciem do miejsca, znanego dotąd tylko z legend. Właściwie to nawet nie wiadomo, czy kiedykolwiek uda mu się osiągnąć cel. Droga jest na tyle daleka, że przebycie tej odległości w tym tempie, zajmie mu jeszcze wiele dni, miesięcy a nawet lat. Ale jest to jedna z tych wypraw, podczas który liczy się sama podróż, a nie dotarcie do wytyczonego miejsca. I mimo tego, że założeniem Kurta jest odkrycie tego, co znajduje się za Krańcem Świata, to jego pielgrzymka ma znacznie głębsze znaczenie. Odnalezienie znaczenia należy jednak do osób postronnych, tych którzy również biorą udział w wyprawie mogąc chłonąć, jako obserwatorzy, cały mistycyzm przedstawienia z wygodnych foteli w swoim domowym zaciszu.

 

Virtua Thule



Świat w Minecrafcie pozornie się nie kończy. Pozornie albowiem twórca gry – Markus Petersson, znany także jako Notch - wyjawił publicznie, że skrypty operujące całym programem nie do końca dają sobie radę z wykonywaniem swojej pracy. W teorii świat w grze generowany jest w locie, proceduralnie. Problem w tym, że gdy przebędziemy 16-krotność 25% drogi od punktu startowego do Słońca, to podstawowe mechanizmy gry zaczną coraz bardziej wariować. Nie zagłębiając się bardziej w techniczne szczegóły całego procesu, drobne błędy i zakłócenia wystepować zaczynają już znacznie wcześniej. Gra może nawet zacząć generować bardzo dziwne, wyglądające niczym wyjąte z dzieł surrealistycznych malarzy pasma górskie.



Żyjemy w dobie internetu, gdy żadna gra nie ma już przed nami tajemnic. Każdy z nas może przejrzeć pliki, by odnaleźć głęboko zachomikowane fragmenty DLC. W erze globalizacji, miliony ludzi przechodzi tę samą grę w tym samym czasie, by niemal natychmiast wyjawić na serwisach społecznościowych ich największe tajemnice. Duch dawnego "gamingu" umarł już dawno i trudno dzisiaj o legendy pokroju ukrytych wojowników, czy dodatkowych plansz, które tak naprawdę nie istnieją ale stają się swojego rodzaju przygodą wewnątrz przygody. To właśnie w takich przypadkach, w dzieciństwie, wyciskaliśmy gry do ostatniej kropli grywalności. Stawaliśmy się swojego rodzaju odkrywcami, którzy niczym Indiana Jones poszukiwali rzeczy mitycznych, a ślady ich domniemanej obecności przekazywane były jedynie z ust do ust, gdzieś na podwórku. Zupełnie przypadkowo zdarzało nam się jednak dotrzeć w miejsca, których nie przewidział żaden deweloper. Czuliśmy się wtedy, jakbyśmy oszukiwali samych bogów poprzez dokopanie się do tajemnic ukrytych przed ludzkim okiem.

 

Gdy zawędrujemy odpowiednio daleko, takie widoki staną się naszą codziennością

 

 

Cyfrowy pielgrzym



Jedyną ostoją tych miejskich legend jest jeszcze Minecraft. Głównie za sprawą swojego niezwykle skomplikowanego, matematycznego algorytmu odpowiadającego za generowanie świata. Od wielu lat w środowisku grających istnieje plotka o miejscu zwanym Odległymi Krainami (the Far Lands) będącym swojego rodzaju krańcem niezwykle uporządkowanego za pomocą liczb świata z klocków. Mówi się, że już w momencie zbliżania się do tego miejsca, zaczynają pojawiać się mniejsze lub większe glitche, które mają na celu zdezorientować gracza i nie dopuścić do odnalezienia mitycznego miejsca. Stąd śmiałkowie podejmujący się tej niezwykłej wyprawy stają się kimś więcej, niż tylko odkrywcami. To nie jest zwykła eksploracja terenu udostępnionego nam przez twórcę, ale wirtualna pielgrzymka, której podejmują się jedynie najodważniejsi. Pielgrzymka, która na każdym kroku może przynieść bardzo niespodziewane rezultaty. Jej ścieżkami podąża właśnie Kurt.



Jeżeli wszystko się powiedzie i Kurtowi uda się dotrzeć do Odległych Krain, będzie miał wtedy 47 lat, a zarejestrowana przez niego wyprawa stanie się dziełem jego życia. Już teraz jednak zaczynają pojawiać się zwolnienia gry, a także większe lub mniejsze glitche. Mac dąży jednak wytrwale do poznania cyfrowego Ultima Thule. Może uda mu się dotrzeć znacznie dalej, niż głosi legenda, a może nie będzie mu dane zobaczyć tego miejsca na własne oczy, bo nie pozwoli mu na to zaplątany algorytm, który posypie się w natłoku informacji. Tak czy inaczej, ta wędrówka wbrew technicznym ograniczeniom, ta przeprawa przez Czerwone Morze komputerowego kodu z pewnością zapisze się w historii gier wideo.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Minecraft.

Źródło: własne
Mateusz Gołąb Strona autora
cropper