Comix Zone – „Batman. Rok zerowy. Tajemnicze miasto”: Witamy w kraju Nietoperza!

Comix Zone – „Batman. Rok zerowy. Tajemnicze miasto”: Witamy w kraju Nietoperza!

Tomek Grodecki | 04.01.2015, 17:10

Na jego plecach błyszczy poręczna kusza, przypominająca o nadchodzącej zagładzie. Samotny rycerz, zagubiony filantrop, ostatnia nadzieja Gotham. Tak rodzi się legenda.

Dalsza część tekstu pod wideo
Stare porzekadło mówi: „Nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz”. Trudno jest się z nim nie zgodzić, bo przecież dobry początek to, według innego przysłowia, zaledwie połowa sukcesu. Scott Snyder nie kończy wprawdzie swojego stażu przy „Batmanie” i w najbliższym czasie raczej się na to nie zanosi (podpisany kontrakt na całe trzynaście zeszytów serii), jednak po ostatniej publikacji mocno stracił w oczach fanów. Po sukcesie „Trybunału Sów” poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. Następna opowieść Snydera, „Śmierć rodziny”, okazała się komiksem spełniającym wszelkie normy dobrej kontynuacji – znalazło się tu miejsce dla ciekawego przeciwnika, przemyślanej intrygi i nietypowego finału, który, delikatnie mówiąc, podzielił miłośników obrazków. Wydawnictwu DC zarzucano krępowanie scenarzystom rąk, Snyderowi – brak umiejętności zakończenia swojej historii wyrazistą klamrą. W owych oskarżeniach być może istnieje ziarno prawdy, ale Scott nie daje za wygraną. Bierze na warsztat jedno z najważniejszych wydarzeń w dziejach komiksu – narodziny nietoperza.
 
W 1987 roku na amerykańskim rynku zadebiutowała czteroczęściowa mini-seria o nazwie „Year One” (wydana w Polsce jako „Rok pierwszy”). Jak sama nazwa wskazuje, tytuł przedstawia dwanaście miesięcy działalności Bruce'a Wayne'a w Gotham City – jego pierwsze wzloty i upadki, momenty przepełnione szczęściem i cierpieniem, sukcesy i zawody. Dzieło Franka Millera jest uznawane za kamień milowy narracji graficznej oraz tytuł, który na nowo zdefiniował postać Batmana. Scott Snyder, kolejny już raz nawiązując do klasyki, postawił przed sobą niewiarygodnie trudne zadanie dorównania nestorowi komiksu. Wykonał je wszakże połowicznie, ale ze znaną sobie klasą i wdziękiem.
 
 
 
„Tajemnicze miasto” to czwarty z tomów serii „Batman”, a zarazem początek dyptyku zatytułowanego „Rok zerowy”. Po zdemaskowaniu sowiej loży masońskiej oraz przerażającym powrocie Jokera, Snyder z gracją opowiada historię rozgrywającą się sześć lat przed aktualnymi wydarzeniami. Tutaj Bruce Wayne jest jeszcze niedoświadczonym żółtodziobem, szukającym wyzwań i niestroniącym od nowinek technologicznych. Choć sprawia wrażenie twardziela, wciąż pozostaje zagubionym dzieckiem, które dopiero co zostało sierotą.
 
Wstęp jak u Hitchcocka. Batman odziany w skórzany, rozdarty trykot namierza szajkę bandytów, by po chwili spuścić im łomot. Scena prosta, przewidywalna, ale ukazana z pieczołowitością godną samego kronikarza. Rzeczą rzucającą się w oczy jest natomiast nietuzinkowa oprawa. Mamy tu do czynienia ze światem brudnym i zniszczonym – tytułowym tajemniczym miastem. Gotham City od zawsze odgrywało w historiach Nietoperza znaczącą rolę, jednak tylko tutaj dyktuje ono warunki, pośrednio wpływając na losy bohaterów. Można je kochać lub nienawidzić – niezależnie od uczuć każdego potraktuje tak samo. Obarczy cierpieniem. Zmiesza z błotem, by wymierzyć cios prosto w serce. Bruce Wayne okaże się pierwszą osobą, która rzuci wyzwanie uosobieniu naszych koszmarów i lęków. Wykreuje legendę będącą ostatnim, dogorywającym symbolem walki z bezprawiem.
 
 
 
 
Bezhołowia i anarchii na ulicach miasta nie brakuje. W siłę rośnie nowy gang Red Hooda, anonimowo zrzeszający członków elit oraz obywateli klasy średniej. Ponadto do gry włącza się enigmatyczna postać Człowieka-Zagadki, starającego się zagarnąć możliwie największą ilość majątku tutejszej magnaterii. Dla fanów Mrocznego Rycerza przedstawione w tomie wydarzenia nie są niczym odkrywczym, jednak warto zwrócić uwagę, w jaki sposób zostały one ukazane. We wstępie do scenariusza możemy wyczytać, że rodowód Nietoperza ma za zadanie być: „nowoczesną, inteligentną i pełną różnego rodzaju warstw interpretacyjnych opowieścią o początkach Batmana, przeznaczoną dla nowego pokolenia”. Jeżeli z takim podejściem przystąpimy do lektury „Tajemniczego miasta”, historia zaoferuje nieznane dotąd doznania artystyczne.
 
Największą rewolucją na łamach serii okazała się jej odnowiona szata graficzna. Słoneczna, ciepła i bijąca po oczach żywymi barwami FCO Plascencii. To, co zdołał zaprezentować Greg Capullo, jest natomiast istną maestrią kreskówkowego rysunku. Stylistykę artysty, względem poprzednich tomów, wyróżnia znacznie większe przywiązanie do szczegółów oraz umiejętne posługiwanie się symboliką. Już na pierwszej stronie zostajemy zaskoczeni fenomenalną ilustracją, nawiązującą do wstępu „Trybunału Sów”. Na uwagę zasługują również interesujące koncepty postaci. Batman, jak za starych dobrych czasów, nosi fioletowe rękawiczki, co stanowi oczywiste odwołanie do „Detective Comics #27” – pierwszej historii z Mrocznym Rycerzem w roli głównej. Przygodę wieńczą krótkie opowiastki zilustrowane przez Rafaela Albuquerque, utalentowanego Brazylijczyka, który coraz mocniej zaznacza swą obecność na zachodnim rynku.
 
 
 
 
Możemy narzekać na efekciarstwo historii Snydera. Jesteśmy w stanie zarzucić mu brak konsekwencji w ukazywanych wydarzeniach oraz zbyt ogólne zakończenia. Pisarzowi nie sposób jednak odmówić genialnych pomysłów. „Rok zerowy” to kolejna perła spod pióra Amerykanina, pełna oryginalnych konceptów i intryg opowieść o człowieku, który w pojedynkę wytoczył wojnę gothamskiej mafii. Jest to też świetny hołd dla twórców postaci Nietoperza, Boba Kane'a i Billa Fingera, oraz dobry tytuł na uczczenie obchodów 75-lecia Batmana. Tak rodzi się legenda.
 
Zamieszczone w artykule ilustracje pochodzą z oficjalnych stron wydawnictw DC Comics i Egmont Polska. Ich autorami są Scott Snyder (scenariusz), Greg Capullo (rysunki), Danny Miki (tusz) oraz FCO Plascencia (kolory). Wszelkie cytaty w przekładzie Tomasza Sidorkiewicza.
 
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska.
 
 
Tomek „Tommy Gun” Grodecki
Źródło: własne
Tomek Grodecki Strona autora
cropper