Death Stranding 2 - prawda czy mit?

Death Stranding 2 - prawda czy mit?

Krzysztof Grabarczyk | 19.09.2021, 19:00

Kojimowskiej epopei ciąg dalszy. Począwszy od bogatej kariery w strukturach Konami, sięgającej jeszcze lat 80. W branży szeroko pojętego gamedevu to historia nie tyle ciekawa, co wręcz zjawiskowa. Oto niedoszły kowal filmowej kliszy próbuje swoich sił w firmie produkującej gry komputerowe, tudzież wideo. Bez technicznego doświadczenia, Hideo Kojima rozpoczyna wspinaczkę na komercyjny piedestał dopiero w chwili pojawienia się dumy pierwszego PlayStation - Metal Gear Solid (1998, Konami). 

Wschodni twórca z biegiem lat rośnie w siłę, zachowując własną markę nazwiska i swobodę. Długoletnia współpraca z Konami, w końcu dobiega końca. Po licznych perypetiach i roszadach, Hideo ląduje w Sony. Decyzja, która przyczyniła się do kreacji przedmiotu dzisiejszego wpisu, tytułowego "Wdarcia Śmierci". Projekt koncepcyjnie ryzykowny, jako pierwsza wysokobudżetowa produkcja łączy cechy gier niezależnych z wielomilionowym budżetem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Do samego końca nie wiedzieliśmy czego się finalnie spodziewać. Dzisiaj, dla jednych diament, dla innych już niekoniecznie. Mimo wszystko, tytuł absolutnie specyficzny. Cecha od lat kojarzona ze sceną niezależną, prawdopodobnie jedyną imitacją prapoczątków naszej branży. Na dniach do sklepów kurierzy dostarczą Death Stranding: Director's Cut, jak na ironię. W tle majaczy widmo nadchodzącego sequela, wciąż niepotwierdzonego. Czy to kolejna zbiorowa fatamorgana tzw. kojimistów? Może tak, może nie. 

Emerytowany Daryl

Death Stranding 2 - prawda czy mit?

Głównego bohatera zapamiętamy raczej przez pryzmat odtwórcy Sama Portera. Norman Reedus to dzisiejszy ulubieniec publiczności. Tuż od pierwszych sezonów The Walking Dead. Show definitywnie zmierza ku końcowi. Jedni twierdzą, że słusznie - reszta odczuje pustkę po emisji ostatniego epizodu, datowanego najpewniej na 2022. Dzięki prawie dwuletniemu Death Stranding, wizerunek aktora zyskał podwójnie. Ostatnie doniesienia wokół kontynuacji nabrzmiały rozgłosu również za sprawą serialowego Dixona. W jednym z wywiadów, aktor stwierdził, że "trwają negocjacje" nad Death Stranding 2. O dziwo, wyprzedziłby tym samym najlepszego autopromotora w swojej kategorii, czyli Hideo Kojimę. Część obserwatorów jest zdania, że Reedus mógł omyłkowo odnieść się do wersji reżyserskiej gry, niżeli do sequela. Pytanie czy byłby aż tak niekompetentny w słowach? Moja intuicja przeczy jakimkolwiek "przejęzyczeniom" (przypomniała mi się pewna scena z nieodżałowanym Krzysztofem Kowalewskim). Potencjał na dalszy scenariusz jest ogromny zważywszy na obecne we Wdarciu Śmierci bogactwo treści. 

W najlepszej, kurierskiej symulacji post-apokaliptycznej scenerii dostarczałem przesyłki bite 98 godzin. Co najmniej 4-5 spędziłem na chłonięciu zapisanej w licznych wiadomościach wiedzy na temat niezwykłego świata gry. Uwielbiam dobrze podane uzupełnienia świata przedstawionego. Stąd jestem również zwolennikiem tytułów pisanych przez studio Arkane. Dla Reedusa, produkcja Death Stranding 2 rzecz jasna trafiłaby się w idealnym momencie kariery. Żywym trupom kończy się czas antenowy, natomiast ogłoszenie prac nad kolejną grą stanowi gwarancję kilkuletniego angażu. Wszystko pozostaje w strefie naszej dywagacji, z równoległymi biegunami sprzeczności - albo będzie albo nie. Czy my chcemy Death Stranding 2? Należę do grona fanów gry. Dawno w żadnej produkcji chodzenie nie sprawiało takiej pozornie oczywistej frajdy. 

A przecież kontrola i oddziaływanie postaci na wszelakie rzeźby terenu to rzecz święta. Za drogowskaz definiowania ruchu postacią w grach uchodzi legendarny cykl Super Mario. Ogólnie większość trójwymiarowych platformerów doskonale określa poruszanie się. W końcu gatunek opiera się głównie na bieganiu wzdłuż rozmaitych poziomów. Walka jest tutaj totalnie opcjonalna i nie musiała być dopracowana, liczył się sam efekt pełnej kontroli nad danym bohaterem. Death Stranding mocno inspiruje się tym nurtem, nawet jeśli autorzy robią to nieświadomie. W świecie pełnym anomalii zachowano prawo fizyki w stopniu niemal idealnym. Paradoks doskonałości i niedoskonałości. Norman Reedus świetnie wpasowuje się jako jednostka całkowicie wyizolowana w świecie pragnącym wtórnej inicjacji. Zupełnie jak w the Walking Dead. Nie wyobrażam sobie kolejnego Death Stranding bez Normana Reedusa. To niemal wizytówka rangi Solid Snake'a w Metal Gear Solid. 

KojiPro milczą

Death Stranding 2 - prawda czy mit?

Czy nam się to podoba, czy też odwrotnie - Reedus choć uznany, stanowi jedynie tryb w wydawniczych środkach decyzyjnych. Death Stranding nawet w rodzinie PlayStation uchodzi za produkt tworzący unikalną, lecz mimo wszystko niszę. Sony rzadko dzieliło się jakimikolwiek informacjami w temacie bilansu sprzedaży. Wschodni gigant hołdujący tradycję obdarowywania autorskiej konsoli tytułami na wyłączność zupełnie jakby nie chciał się przyznać do lekkiego zawodu. Wystarczyło nieco poobserwować dzieje produkcji w okresie post-premierowym. Cena dość szybko zeszła z górnego pułapu niemal w promocyjny. Z uwagi na angaż wielu znanych i cenionych twarzy, technologię Decima i ogólną jakość wykonania - to zupełnie nie w stylu Sony. Wersja reżyserska jest zatem tzw. drugą szansą dla rynkowego powodzenia gry. Z mojej perspektywy, to jedyna szansa dla zielonego światła wobec oficjalnego kontynuatora. 

Jim Ryan ostatnio pełni rolę wroga publicznego wśród społeczności. Decyzje biznesowe zawsze wypadają negatywnie w opinii publicznej, nawet jeśli są podyktowane szerszą perspektywą. Obecny CEO Sony potwierdził koncentrację PlayStation Studios wokół najsilniejszych marek. Czy do takich należy jednorazowe Death Stranding? To świetne zaplanowane i zrealizowane widowisko wyładowane emocjami, wewnętrznymi monologami i mistrzowskimi dialogami. Nic tutaj nie jest zbędne, nawet chaotyczne menusy po godzinach tworzą jasny obraz dla gracza. Hideo jest wielkim fanem wszelkich mediów społecznościowych. Jeśli należycie do obserwujących oficjalne konto twórcy na Instagramie, wiecie jak często wizjoner tutaj zagląda. Niekiedy trafiają się fotki odnoszące się do Ludensa czy Bridges. Wciąż nie znamy nazwy i losów aktualnej produkcji studia. Czy będzie to kolejne Wdarcie Śmierci? 

Wszystko zależy od studia. Kojima Productions być może zamienia się w Platinum Games. Uznany deweloper często funduje graczom jednorazowe cuda. Przykładami będą Vanquish czy Metal Gear Rising: Revengeance. Kiedy Hideo wszedł w status celebryty, wielu anty-kojimowskich malkontentów zarzucało Kojimie zerojedynkowość w działaniu. Czyli brak koncepcji poza marką Metal Gear. Death Stranding stanowi totalne zaprzeczenie. Czy chciałbym nowej, wielkiej serii? IP ma spore pole do popisu. Wersja reżyserka daje nam szczątkowy podgląd tego jak marka będzie wyglądać w przyszłości. Jeśli Sony kiedykolwiek zdecyduje się na jej rozwijanie. Hideo ponoć układa w głowie tytuł z horrorem w tle. Dla japońskiego wizjonera, to całkowicie nowy obszar działania. A może tak jeszcze jedno Wdarcie Śmierci? W końcu w uniwersum Death Stranding, było ich co najmniej sześć. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper