Batman: Arkham City - 10 lat po wyroku

Batman: Arkham City - 10 lat po wyroku

Krzysztof Grabarczyk | 03.04.2021, 18:00

Pokoleniowy zachwyt dla ikony świata komiksu wykroczył już dawno poza kreskę. Przez seriale czy filmy, na grach kończąc.  Interaktywna historia Batmana do 2009 roku pozostawiała raczej wiele do życzenia. Większość produkowanych gier na licencji stosowała do bólu zachowawcze mechanizmy, bardzo często niedopracowane. 

Te produkcje zwyczajnie nie miały własnej tożsamości, stając się jedynie marnym uzupełnieniem dla fanatycznych wyznawców. Wszystko zmieniło się po wejściu do Azylu Arkham na zaproszenie Rocksteady. Impuls, którego wszyscy potrzebowaliśmy i moment objawienia superbohaterskiego pierwiastka w branży gier. Z ogromnym szacunkiem dla materiału źródłowego, nowatorskimi rozwiązaniami i opowieścią, wirtualny Mroczny Rycerz wbrew swojej tajemniczej naturze, zyskał tożsamość jako samodzielna, potężna marka - cykl Batman Arkham. Kulminacyjnym punktem tej historii jest wydane przed dekadą Batman: Arkham City. Definicja sequela. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Obupólne szaleństwo 

Batman: Arkham City - 10 lat po wyroku

Arkham City. Prawdziwy bohater sequela. Więzienie ulokowane w samym centrum Gotham, łączące stare dzielnice. Każdy z nazwanych budynków ma swoją własną historię co gra funduje w ramach odkrywania sekretów. Teren działania okazał się kilkukrotnie większy niż w psychotycznym azylu, lecz z dzisiejszej perspektywy, ciężko o klasyfikację Batmana: Arkham City jako grę z otwartym światem. Ten okazał się relatywnie niewielki, bez zbędnej ikonizacji mapy setkami znaczników. Teren miasta Arkham dało się przemierzyć w kilka minut. Na stosunkowo niewielkiej powierzchni Rocksteady zadbali o wysoki poziom kilku opcjonalnych aktywności.

Bez zbytniej przesady. Jedynie kompletowanie trofeów i wyzwań Edwarda Nigmy mogło wydawać się przerostem formy nad treścią. Na szczęście, ludzie w zespole odpowiedzialni za rozlokowanie i układ trofeów oraz zagadek wyważyli natężenie występowania rzeczy do zebrania. Większość dało się zrobić po drodze, choć nie wszystkie. Arkham City nie wymagało zebrania i ukończenia wszystkich pozafabularnych wątków i aktywności do właściwego zakończenia. Na ten krok zdecydowano się w ostatnim rozdziale Arkhamverse. Pełna jurysdykcja sił operacyjnych TYGERa z ramienia doktora Strange'a oznaczała dodanie iluzji obserwacji Batmana przez służby specjalne. Dryfujące nad Arkham City śmigłowce patrolujące teren często oświetlały postać w trakcie choćby przypadkowych starć. Podobnie jak dziesiątki kamer monitoringu porozmieszczanych w danym sektorze więzienia.

Trafne posunięcie, które potęgowało walkę z czasem jaki pozostał do uruchomienia Procedury 10, zwłaszcza kiedy głos zabierał sam Hugo Strange, odliczający godziny do rozpoczęcia operacji. W myśl zasady "więcej i lepiej" nie zabrakło poprawek w systemie walki. Batman zyskał wachlarz nowych animacji związanych z kontrowaniem kilku wrogów w jednej chwili, stosowaniem kombinacji szybkich uderzeń czy używaniem większej ilości gadżetów. Sama walka? Stała się odrobinę trudniejsza, co uwydatniał tryb Nowej Gry Plus, w którym ikona ostrzegawcza występująca na moment poprzedzający atak znikała. Gdyby nie powstałe Arkham Origins z ramienia Warner Bros. Montreal, jednoznacznie wskazałbym Arkham City najbardziej wymagającym tytułem z cyklu. 

Plejada złoczyńców

Batman: Arkham City - 10 lat po wyroku

Superprzestępcza granda niezaprzeczalnie buduje cały kult Batmana. Arkham City to prawdziwy festiwal czarnych charakterów, ukazywanych z nowej perspektywy. Salomon Grundy, Clayface, Pingwin, Harley Quinn czy sam mentor Mrocznego Rycerza, Raa's al Ghul tworzą świetną otoczkę historii. A przecież to nie wszyscy. Pozornie w roli głównego antagonisty obsadzono wspomnianego w poprzednich akapitach Hugo Strange'a. W komiksowym żargonie owy bohater zasłynął odkryciem prawdziwej tożsamości Batmana. Skorzystali z tego również mistrzowie kreacji mrocznych osobowości z Rocksteady, lecz nie w stopniu aż tak namacalnym. Arkham City ponownie wybiegło przed precedesora w zakresie walk z bossami. I to bardzo. Zabrakło halucynogennych sekwencji z udziałem Stracha na Wróble, lecz motyw Ligi Zabójców i zatrucia krwi skutecznie zrekompensował nieobecność Crane'a. Starcie z Mr. Freezem, projekcja Szalonego Kapelusznika, czy śmiertelny pojedynek z Głową Demona. To tylko kilka zapadających w pamięć konfrontacji. 

Od premiery Arkham City minie w tym roku okrągłe 10 lat. Wiele zmieniło się w grach od tamtej pory. Rocksteady zakończyło trylogię Arkham wraz z premierą Batman: Arkham Knight w 2015 roku. Nic nie wskazuje na kontynuowanie tego fantastycznego cyklu. Jak dzisiaj wypada druga część Arkhamverse? Kilka dni postanowiłem raz jeszcze ukończyć całość w ramach odświeżonego wydania Batman: Return to Arkham(2016). I nadal jest to świetna gra, pochłaniająca niemal identycznie jak przed laty. Stopień jej dopracowania i satysfakcjonująca rozgrywka praktycznie się nie zestarzały. Tytuł uruchomiłem na PlayStation 5, które spowodowało działanie aplikacji w lepszej wydajności. Niestety, po zainstalowaniu aktualizacji, gra straciła możliwość szybszej rozgrywki, więc grałem bez pobierania patcha. Po tych dziesięciu latach nadal utwierdzam się w przekonaniu, że Batman: Arkham City to absolutny lider siódmej generacji konsol. Sequel w definitywnym tego słowa znaczeniu. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper