PlayStation Classic - nostalgia to nie wszystko. Kres retrowydawnictw?

PlayStation Classic - nostalgia to nie wszystko. Kres retrowydawnictw?

Krzysztof Grabarczyk | 27.03.2021, 11:00

Retrowydawnictwa konsol sprzed dekad stały się kilka lat temu ogólnym trendem. Precedesorem tej praktyki okazało się Nintendo. NES oraz sNES Classic Mini znalazły bardzo szerokie grono interesantów, zwłaszcza ten pierwszy. W końcu czy znacie kogoś, kto nie grałby w klasyczne Super Mario Bros.? 

Firmy posiadające tak pokoleniową historię postanowiły sięgnąć po zbiorową nostalgię starszych wiekiem graczy. W przypaku takiego historycznie ważnego kolosa, jakim jest Nintendo, mieliśmy do czynienia z dość solidnie wykonaną propozycją. Imponujące wyniki sprzedaży osiągnięte przez obie retroplatformy siłą rzeczy przyciągnęły innych branżowych potentatów. Sega ruszyła z retroaktywacją Mega Drive, natomiast niemal wszyscy oczekiwali na ruch Sony. I stało się. No właśnie, co konkretnie? 

Dalsza część tekstu pod wideo

Pokolenie PlayStation 

PlayStation Classic - nostalgia to nie wszystko. Kres retrowydawnictw?

3 grudnia, 1994 roku na świat przyszło szare pudełeczko, które na zawsze odmieniło konsolowy rynek. Kiedy nieżyjący już Norio Ohga, niczym samuraj, honorowo zezwolił na powstanie PlayStation, postanowił wziąć na siebie odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenie przedsięwzięcia. Ken Kutaragi doprowadzając go do furii, poprzedzonej ogłoszeniem przez Nintendo współpracy z konkurencyjnym Philipsem, otrzymał zielone światło ówczesnego prezesa w całym Sony. Decyzja, która wpłynęła na życie oraz pasję setek milionów ludzi, doprowadziła do powstania wielu zjawiskowych i niezapomnianych gier oraz wychowała kolejne pokolenia graczy a nawet przyszłych twórców dzisiejszych produkcji. Zatem nostalgia działa tutaj wręcz automatycznie. Wszyscy mamy w sercu klasycznego Szaraka, prawdopodobnie wielu z nas od momentu pierwszego uruchomienia, na poważnie rozpoczęło swoją przygodę z graniem. 

Pamiętacie charakterystyczny model PS4 dedykowany pierwszemu reprezentantowi legendarnej marki? PlayStation 4 20th Anniversary Edition. Już wtedy sporo kosztował, natomiast dziś jego wartość uległa niemal potrojeniu, jeśli prześledzicie aukcje internetowe. Przyznam, że to świetna incjatywa, choć dość kosztowna i nie każdy odbiorca mógł sobie pozwolić na takie celebrowanie. Dlatego szczerze zazdroszczę osobom będącym w jego posiadaniu, to prawidziwie zjawiskowe połączenie starego z nowym. Dlatego większość była ciekawa kolejnej takiej oferty producenta, kiedy szara maszynka osiągnie ćwierćwiecze istnienia w świadomości miliardów ludzi. Producent wyprzedził oczekiwania społeczności o równy rok. 4 grudnia, 2018 roku do sprzedaży trafiła reinkarnacja legendarnego sprzętu, jako PlayStation Classic - w myśl mody retrokonsolowego wydawnictwa. Zminiaturyzowana, z hermetycznym (oficjalnie) zasobem 20 dostępnych gier, dwoma standardowymi padami i portami USB. Przy dość zaporowej cenie, nieadekwatnej do zawartości. 

Nostalgiczny zawód

PlayStation Classic - nostalgia to nie wszystko. Kres retrowydawnictw?

Cały szum związany z pojawieniem się retroinkarnacji PlayStation byłby zdecydowanie mniejszy, gdyby nie dość wysoka cena, wręcz zaporowa. Sprzęt choć na pierwszy rzut oka prezentował się bardzo zgrabnie, szybko tracił przy bliższym poznaniu. Klienci najczęściej wspominali o bardzo słabej jakości kontrolerów, które stanowiły marną imitację oryginalnych padów. Premiera mini-konsolki skutkowała ceną na poziomie 499 złotych. W stosunku do oferowanej jakości, była stanowczo zbyt wysoka. Sony zdecydowanie postanowiło wykorzystać nostalgię i wspomnienia milionów starszych graczy, którzy pamiętają złote czasy beztroskich sesji w Final Fantasy VII, Tekken 3 czy choćby Crash Bandicoot. W przypadku inicjatywy Nintendo, podejście do tematu retrowydania NES i SNES okazało się bardziej profesjonalne. Jakość wykonania, katalog oferujący niemal same klasyczne tytuły, do dnia dzisiejszego sprzęty znajdują się w dość wysokiej ceny na rozmaitych aukcjach internetowych. Co ciekawe, PlayStation Classic także wywindowało do góry, lecz nie cieszy się aż tak wysokim zainteresowaniem. 

Tak naprawdę, retrokonsolka Sony jest zamkniętym w zgrabną obudowę emulatorem opensource, pod nazwą PCSX ReARMed. W praktyce wszystkie zawarte na konsoli gry były uruchamiane w ramach emulacji. W 2018 roku, za mniejszą cenę, o wiele lepszym rozwiązaniem był zakup leciwego PlayStation 3, które oferowało możliwość uruchamiania gier z PSX, i to z poziomu nośnika danych lub PS Store. Drugim problemem było działanie aplikacji. Większość z dostępnych 20 tytułów była w systemie PAL, co z miejsca wiązało się z gorszą wydajnością. Jeśli posiadaliście kiedykolwiek dwie wersje tej samej gry, NTSC i PAL, różnica była spora. W moim przypadku tak stało się z Tekken 3, wersja NTSC działała znacznie szybciej.

Gracze z rejonów NTSC zatem musieli zadowolić się 50 Hz. Wszystkie niedociągnięcia związane z jakością wykonania i faktem zastosowania dostępnej powszechnie w sieci emulacji nie okazały się największym rozczarowaniem. Katalog wybranych gier to pierwszorzędny zarzut, kiedy w ogóle pada nazwa PlayStation Classic. Nie zabrakło takich zasłużonych pozycji jak Resident Evil: Director's Cut czy Destruction Derby. Absencja Tomb Raider czy Crash'a Bandicoota o kultowym Spyro nie wspominając okazała się błędem nie do wybaczenia. Czy to kwestie licencyjne? Być może, lecz odbiorców średnio to interesowało. Większość recenzentów (z paroma wyjątkami) mocno skrytykowała propozycję Sony. 

Nigdy więcej? 

Od czasu PlayStation Classic nie słychać żadnych doniesień o kolejnych, podobnych inicjatywach. Z wyjątkiem tzw. sceny homebrew, ponieważ tutaj dzieją się niekiedy wręcz magiczne rzeczy. Jeśli interesują Was produkty samodzielnych twórców, w Sieci znaleźć można bardzo interesujące projekty, a niektóre są nawet do kupienia. Wracając do meritum, retrokonsolka Sony błyskawicznie zeszła z premierowej ceny. Do czerwca 2019 roku kupić ją można było za nieco ponad 200 złotych, lecz nawet ta kwota wydawała się sporym wydatkiem patrząc na zawartość, którą bez problemu można pobrać na PC czy laptopa.

Przez pewien czas mówiło się o realizacja PS2 Classic, lecz prawdopodobnie nigdy tego nie ujrzymy. Sega nie wypaliła z miniaturowym Dreamcastem, natomiast pożądane przez fanów Mario, Nintendo 64 Classic Mini to nadal strefa mrzonek. Czyżby retrowydawnictwa odeszły raz na zawsze? W olbrzymiej społeczności graczy, nie brak miłośników retro, więc potencjalny rynek jest całkiem spory. A może nostalgia to nie wszystko? Zapytajmy teraz wszystkich posiadaczy maszynek retro - ile ostatnio ukończyliście produkcji, minimum sprzed dwóch dekad? 

Źródło: własne
Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper