Ostatnio znów jest głośno wokół marki Final Fantasy. To zatem doskonały czas na przypomnienie sobie
najlepszych odsłon tej ogromnie zasłużonej dla roleplayów serii. Square zdarzały się przez lata
wzloty i upadki, ale jedno trzeba powiedzieć: seria Final Fantasy prawie zawsze trzymała wysoki
poziom, unikając naprawdę kompromitujących wpadek.
Crisis Core: Final Fantasy VII
Square Enix wielokrotnie próbowało nawiązywać do oszałamiającego sukcesu FFVII. Przeważnie
nieudolnie (nie licząc genialnego Final Fantasy Tactics, w którym występuje gościnnie m.in. Cloud i
Aerith). Raz jednak firmie naprawdę się udało. Crisis Core, wydany na PSP, okazał się jedną
z najfajniejszych RPG-ów dostępnych na tym poczciwym handheldzie. Gra rozwinęła w formie
prequela jeden z najciekawszych, słabo wyeksponowanych (w pewnym stopniu ukrytych) wątków z FFVII:
historię członków organizacji SOLDIER. Gra pokazała przeszłość kluczowych postaci z "Siódemki" a przy tym potrafiła emocjonować i wzruszać.
Final Fantasy XIV: A Realm Reborn
Niewiarygodne, jak skutecznie udało się Square Enix odwrócić losy projektu, zwanego FFXIV. Po
fatalnej premierze wymieniono prawie cały skład deweloperów sieciowej produkcji i stworzono tytuł
praktycznie od nowa. Efekty tego działania przebiły praktycznie wszelkie oczekiwania. Final Fantasy
XIV: A Realm Reborn okazało się online'owym RPG-iem przewyższającym nawet jakością FFXI, z
fenomenalnie mocnym wsparciem deweloperów, którzy po dziś dzień rozwijają rzeczoną produkcję, do której regularnie wracają miliony fanów.
Final Fantasy XII: The Zodiac Age
System Gambitów wymagał przyzwyczajenia, bo można go było ustawić tak, że gra "przechodziła się
sama". Dosyć osobliwa okazała się również fabuła FFXII - wydarzenia w niej były eksponowane w
raczej mało zaangażowany sposób. Gra obroniła się jednak eksploracją zaskakująco dużych, otwartych terenów i zaserwowaniem rewelacyjnie przemyślanych przeciwników oraz fantastycznych bossów, czym "Dwunastka" zaskarbiła sobie uznanie fanów marki.
Final Fantasy XV: Royal Edition
Final Fantasy XV w momencie premiery brakowało sporo do ideału - deweloperzy po prostu nie zapewnili
kompletnej opowieści. Przez wiele miesięcy Square Enix wydawało jednak kolejne aktualizacje i
rozszerzenia, domykając pewne fabularne luki oraz niedopowiedzenia. Całość została wydana jako FFXV:
Royal Edition i w tej formie stanowi jeden z najlepszych jRPG-ów ostatniej dekady.
Jednym z najciekawszych osiągnięć twórców FFXV jest uniknięcie fabularnego banału. FFXV jest "inne"
- w dobrym tego słowa znaczeniu. Scenariusz gry okazał się bardzo oryginalny, wydarzenia
zaskakująco dramatyczne i pełne bolesnych konsekwencji, a zakończenie poruszające. Gra znacząco wyszła poza jRPG-owe klisze i schematy.
Final Fantasy IX
Final Fantasy IX to powrót do korzeni marki - do średniowiecznego fantasy i baśniowych motywów
fabularnych znanych z pierwszych odsłon serii. Powrót czarujący i urzekający w prawie każdym calu. Gra nie próbowała "odkrywać koła
na nowo", jej twórcy zagrali bezpiecznie, powielając większość sprawdzonych mechanizmów
bitewnych. I to też stanowi o jej sile. FFIX uradowało fanów tradycyjnych, turowych jRPG-ów, którzy
szukali odtworzenia motywów z dzieciństwa w pięknej grafice.
Final Fantasy VIII
FFVIII podzieliło fanów serii. Z jednej strony dostaliśmy w przygodzie Squalla kapitalnie
zrealizowaną, poruszającą fabułę, ale z drugiej system walki okazał się słabo przemyślany
pod względem zbalansowania mechanizmów bitewnych (nieszczęsny system GF-ów i magii). Mimo wszystko
wykonanie lokacji i jakość scenariusza, wypełnionego licznymi metaforami i symbolizmem, wyniosła
ten projekt ponad przeciętność. Dla części osób to właśnie FFVIII stanowi po dziś dzień najjaśniejszy przebłysk fabularnego geniuszu Square.
Final Fantasy X
Square Enix wróciło do motywu "romantycznego scenariusza", który pojawił się w Final Fantasy VIII i
wyszło to fabule "Dziesiątki" na zdrowie. Miłość stała się tematem przewodnim fabuły w FFX, ale w grze pojawił się jeszcze jeden, nawet lepszy motyw.
Najwspanialszym elementem Final Fantasy X był rewelacyjny system walki, czerpiący w sporym zakresie z genialnej mechaniki bitewnej Grandii. Wiele osób spędziło na cyzelowaniu drużyny i walkach z najtrudniejszymi bossami setki godzin.
Final Fantasy VI
Final Fantasy VI pokazało przede wszystkim siłę scenarzystów zatrudnianych w Square. Gra w idealny
sposób połączyła motywy humorystyczne z poważną i dramatyczną opowieścią. Wyciskając przy tym
praktycznie 100% możliwości graficznych ze SNES-a. Według wielu osób FFVI jest po dziś dzień
najlepszą odsłoną marki i trudno nie przyznać takim fanom racji - przygoda Terry, Locke'a i Celes,
która doczekała się europejskiej premiery dopiero w 2002 roku (w 1994 roku tytuł był dostępny
wyłącznie w Japonii i USA) jest po prostu bardzo udana.
Final Fantasy Tactics
To miał być "tylko" spin-off. To miała być niskobudżetowa "popierdółka" w stylu podobnym do Tactics Ogre. Zespół
tworzący Final Fantasy Tactics, pomimo dysponowania niewielkimi środkami, wspiął się jednak na wyżyny swoich
możliwości, przebijając wszelkie, najśmielsze oczekiwania. Gra z 1997, wydana na PS1, okazała się
genialna - zarówno pod względem fabularnym, jak i gameplayowym, serwując jeden z najlepszych
systemów walki w historii gatunku taktycznych RPG-ów, a przy tym niesamowitą, napisaną z iście
szekspirowskim smaczkiem, opowieść w klimatach średniowiecznego fantasy. Otrzymaliśmy jedną z
najlepszych gier wszech czasów - nie tylko w swoim gatunku.
Final Fantasy VII
Oto "Obywatel Kane" świata gier - dzieło przełomowe w rozwoju cyfrowej rozrywki.
Przełomowe przede wszystkim w związu z wprowadzeniem iście filmowej jakości do grafiki i cutscenek.
W 1997 roku, kiedy na rynek wbijała się "Siódemka" z PS1, pecetowa i konsolowa konkurencja mogła
pomarzyć o takim przepychu, o takim rozmachu wizualnej formy i treści. Rewelacyjna okazała się w
FFVII nie tylko zaskakująco dojrzała i mroczna fabuła, ale również fantastyczny system Materii,
liczne minigierki, bardzo zróżnicowane lokacje, czy nawet poczucie humoru, o którym nie zapomniano
przy podejmowaniu poważnych tematów. To właśnie FFVII spopularyzowało gatunek japońskich RPG-ów w Europie i USA, torując drogę dla dalszych, podobnych produkcji. Wcześniej mogliśmy na Starym Kontynencie najczęściej tylko pomarzyć o premierach jRPG-ów, które po prostu nie wychodziły w regionie PAL.