Naughty Dog: "Prędzej skończy nam się czas niż pamięć"

Nie samą grafiką gra żyje. Właściwie to żyje dzięki animacji, która daje nam poczucie autentyczności otaczającego nas świata. Chłopaki z Naughty Dog znają się na tym temacie, jak nikt inny, ale do perfekcji brakuje teraz nie potężnego sprzętu, a zupełnie innych zasobów.

Główny animator postaci - Jeremy Yates, jest chyba najlepszą personą, by wytłumaczyć nam meandry trudnej sztuki animacji. W wywiadzie dla francuskiego bloga Parlons Jeux Video mówi o tym jak daleko jesteśmy od uzyskania unikalnej animacji, dla każdego ruchu postaci podczas całej gry.

Przyszłość realistycznych, interaktywnych animacji tak naprawdę zależy od tego jak będą rosły budżety. Potrzeba wielu utalentowanych ludzi by wygenerować potrzebną zawartość. Po tym co osiągnęliśmy najpierw na PS3, a teraz na PS4, powiedziałbym, że zazwyczaj kończy nam się czas oraz zasoby programistów i animatorów, zanim skończy się na pamięć w konsoli. Tworzymy na bazie naszej wiedzy i jesteśmy w stanie robić to coraz skuteczniej. Cały czas robimy też narzędzia do tworzenia animacji, które pomagają nam zaoszczędzić czas. Możliwe, że kiedyś będziemy w stanie stworzyć 12 godzin unikalnych animacji, ale do tego jeszcze długa droga.

Jak widać, nie chodzi tylko o samą moc sprzętu, na którym pracują twórcy. Każdą animację trzeba stworzyć oddzielnie, a nawet przy użyciu technologii motion capture, pracownicy studia muszą ją obrobić na potrzeby samej gry. Zdolnym ludziom trzeba słono zapłacić za usługi, a konta wydawcy i dewelopera nie są bezdenne. Czas też się zawsze kończy.

Wydaje mi się, że na jakiś olbrzymi skok jakościowy, będziemy musieli poczekać do opracowania zupełnie nowych technologii. Z drugiej strony, znając mistrzostwo fachu Naughty Dog, wierzę, że przy okazji wyznaczą standardy dla branży na kolejne kilka lat. Tak jak to miało miejsce w przypadku .