"Nie chcemy karać graczy w Bloodborne"
Słowa padły w kontekście gry i stały się zapalnikiem, kiedy tylko dotarły do fanów poprzednich gier From Software z i na czele. Jak to? Przecież obiecano nam wyzwanie! Na szczęście szefostwo firmy uspokaja i już tłumaczy, na czym miałaby polegać większa przystępność dla graczy, którzy nie grali w wyżej wymienione gry.
Oddajmy głos producentowi - Masaaki Yamagiwa powiedział do zebranych:
W kwestii do kogo kierujemy grę i do kogo dokładnie chcemy dotrzeć jeśli chodzi o publikę, oczywistością jest, że nie możemy zawieść fanów. Są dla nas bardzo ważni i to oni będą ambasadorami gry, ale chcemy poszerzyć to grono fanów. Mamy nadzieję, że nowy pomysł na grę sieciową i doświadczenia z tego płynące przyciągną do zupełnie nową publikę.
W poprzednich grach sporo się ginęło i to wymagało wytrwałości i nieustawania w wysiłkach. Z tą grą podeszliśmy do tematu nieco inaczej - nie skupiamy się na tym, by karać gracza. Chcemy dostarczyć gry, którą gracze pokochają, a kiedy już to zrobią, zdobędą się na wytrwałość i o to właśnie chodzi. Uczucie zmarnowanego wysiłku jest tutaj o wiele mniejsze.
Na koniec prezentacji, Masaaki poprosił ogrywających o nie psioczenie na niski poziom trudności gry - demo przygotowane na Gamescom zostało znacznie uproszczone w stosunku do pełnej wersji gry, bo twórcy chcieli, by jak najwięcej graczy je ukończyło.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Bloodborne.