DICE chce być bliżej graczy, ale nie za wszelką cenę
Dyrektor generalny DICE Karl-Magnus Troedsson przyznał, że w pewnym momencie istnienia marki Battlefield szwedzki deweloper zaczał oddalać się od graczy. Zdaniem szefa studia wynika to z tego, że społeczność osiągnęła rozmiary, które przerosły oczekiwania twórców.
Battlefield to jedna z najbardziej rozchwytywanych serii gier na rynku. Z biegiem lat rosnąca popularność cyklu stawała się dla jego twórców problematyczna, bowiem ci, jak twierdzi Troedsson, nie byli przygotowani na taki sukces.
Zaczęliśmy stawać się coraz więksi i przez to mogliśmy stracić nieco kontakt z naszymi graczami.
Dyrektor generalny zapewnia jednak, że dla firmy była to cenna lekcja, z której wyciągnięto wnioski. DICE ma teraz świadomość, że wsłuchiwanie się w głos fanów jest ważne, ale jednocześnie nie można przesadzić i brać sobie do serca każdej sugestii. Kluczem do sukcesu jest odnalezienie właściwego balansu pomiędzy własnymi pomysłami a pomysłami graczy.
Każdy wielki zespół deweloperski tworzący dużą grę ma bardzo mocno ugruntowaną koncepcję tego, co chce osiągnąć. Jeśli masz studio, które zaczyna słuchać każdej opinii z zewnątrz, to staje się ono marionetką w rękach nie tylko ludzi takich jak ja, ale i wszystkich innych ciągnących projekt w całkowicie różnych kierunkach. (...) Zespół musi być szczerzy sam ze sobą i umieć powiedzieć: „dziękujemy za pomysł, ale to nie jest zgodne z naszą wizją”.
DICE pracuje obecnie nad poprawkami do , a także rebootem . Oprócz tego część studia oddelegowana jest do pomocy Visceral przy .