Waszym zdaniem: DLC - sposób na przedłużenie zabawy z grą czy rak toczący branżę? - Wasze odpowiedzi

Gry
722V
Waszym zdaniem: DLC - sposób na przedłużenie zabawy z grą czy rak toczący branżę? - Wasze odpowiedzi
[email protected] | 16.02.2014, 14:30

Tak jak pisaliśmy w momencie publikacji "Waszym zdaniem:.." w którym pytaliśmy o waszą opinię na temat DLC i dodatków do gier - publikujemy w tym wpisie najciekawsze wypowiedzi naszych użytkowników. Część z nich poruszyła faktycznie w dobrym kierunku ten temat zauważając, że nikt nie rozkazuje nam kupna DLC i sami sobie jesteśmy winni tej sytuacji.

PapaKiller zauważa smutno, że nic z tym nie zrobimy i DLC zaleje w przyszłości rynek.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dyskusja całkowicie jałowa. W aktualnych realiach biznesowych i produkcji DLC są, będą i będzie ich jeszcze więcej. Niestety. DLC są najczęściej odrzuconymi pomysłami z produkcji, pomysłami odsuniętymi na później lub dodatkami, które po prostu nie weszły do podstawowej wersji gry np. ze względu na termin wydania. Niemniej jednak koszt ich produkcji jest nieporównywalnie mniejszy (bo i tak już w jakimś stopniu są po wydaniu gry) a potencjalny zysk olbrzymi. Z drugiej strony lepiej wydać dobre DLC niż żeby jakiś fajny pomysł przepadł bez wieści.

Niezalogowany użytkownik N1H1 napisał jeden z najdłuższych komentarzy w całej dyskusji w której porusza każdy aspekt wydawania DLC zadając wiele interesujących i prawdziwym pytań oraz tez.

Oj, ciężko jest być wyłącznie za i wyłącznie przeciw DLC. Zdecydowanie taki zabieg daje twórcą gier dodatkowe zyski a wielu graczom przyjemność z lubianej przez nich gry która przysłowiowo mniej się kurzy.

Czasem są to stosunkowo tanie drobiazgi w postaci kostiumów czy filmików.

Ale niestety przykre jest, ze gry często zaczynają być obdzierane by potem ich zawartość wyszła w formie DLC ... Czasem jakby nazbyt drogiego.
Lub, co gorsza dzięki takiej dodatkowej "Inwestycji" zaciera się równowaga pomiędzy graczami.

Skyrim czy Bioshock Infinite maja trzy DLC których NIE posiadanie nie odbiera nic z samej gry a znów ich zakup przez fana może dać dodatkowa frajdę. To przykład dodatków moim zdaniem dobrze rozłożonych w czasie i cenie których absolutnie nie żałuje.

Sa tez gry które zasypują nas DLC i warto zaopatrzyć się w przepustkę sezonowa ... Jeśli ktoś dobrze się czuje z tytułem ( np.Borderlands 2 czy Saints Row IV) ... No chyba, ze ktoś jest cierpliwy i wie, ze grę może ograć później ... Wtedy warto poczekać na wersje GOTY.

Jednak przykre jest gdy DLC zdaje się nie być już tylko opcjonalnym dodatkiem do gry a czymś, co TRZEBA posiadać by w pełni nacieszyć się KUPIONA gra. Arkham City jest dla Mnie jedna z najlepszych gier na PS3 ... Niemiłosiernie się wkur ... wkurzyłem gdy kupując grę pre-orderem w edycji kolekcjonerskiej NIE otrzymałem Season Pass`a i tym samym najlepszego smaczku - Harley`s Revenge który pojawił się później i był kropka na końcu zdania w grze.

Przykre...Oj, przykre są takie sytuacje ...

Ale jeszcze gorsze jest gdy gdy w grze pojawia się możliwość kupienia czegoś, co ułatwia rozgrywkę. Uwielbiam serie Dead Space ... Ale na sercu Mnie zabolała możliwość kupienia surowców dzięki którym ŁATWIEJ przejść sama grę. Dodatkowe surowce, bronie, postacie, moce ... Itd. Itp. Troszkę zacierają równowagę pomiędzy graczem który może sobie pozwolić na to a tym ... Ktory nie chce lub nie może wydawać dodatkowych pieniędzy.
Malo przyjemne są tez sytuacje gdzie gry multiplayer`owe typu Call of Duty wydaja swoja absurdalnie droga przepustkę do map lub 4 DLC w kosmicznej cenie. Co w tym mało przyjemnego?
Sytuacja kiedy zwyczajnie kogoś nie stać na to lub nie widzi potrzeby kupowania takich dodatków ... Wiem na własnej skórze jak to jest kiedy kilku kolegów kupuje zestaw map a parę osób by grac razem z nimi i dalej czerpać przyjemność z gry multiplayer`owej również je kupuje...A po roku wychodzi znów gra. Znów Season Pass i zestaw map.

DLC powinno być DODATKIEM do gry. Czymś, co możemy, jeśli chcemy nabyć a nie jest nam potrzebne do tych podstawowych 100% radości z gry którą kupiliśmy wcześniej.

Mikro-transakcje okazują się być genialnym zabiegiem by osiągnąć nowe zyski ... Ale czasem, to jest nie fair wobec wszystkich graczy.

Boje się, ze nadchodzą czasy kiedy do zakupionych gier będziemy potrzebować dodatkowych, odłożonych pieniędzy by w pełni poznać grę czy się nią cieszyć.

A może wydawcy pójdą o krok dalej?

Przed każdym wyścigiem będziemy tankować za prawdziwe, malutkie kwoty nasze wirtualne pojazdy? Kupować lepsze bronie, pojazdy ... A może nawet amunicje na kolejny tydzień walk?

Zaraz za nim jest andares_K, który pyta wprost - czy ktoś przystawia nam pistolet do głowy i każe kupować DLC?

Zacznijmy od kwestii podstawowej: czy ktoś stoi nam z pistoletem nad głową i zmusza do kupowania dodatków? Oczywiście, nie.

Skoro więc sami podejmujemy decyzję, to nie ma co narzekać, prawda?

Bo - tak samo jak w sklepie obuwniczym, papierniczym, rtv itd, itp. - czasami zdarzy się, że dokonamy złego wyboru i później, owszem, możemy żałować pieniędzy "wywalonych w błoto". Co więcej, o ile towar nie ma wad, to nawet go nie zareklamujemy i zakurzy się gdzieś w kącie.

Dlaczego o tym piszę?

Wiele osób słusznie zwraca uwagę, że są różne DLC - jedne ich zdaniem godne uwagi, inne nie. Nie zmienia to faktu, że decyzja o zakupie dalej należy do nas. Sam mam na koncie kilka "rodzajów" DLC: zdarzyło się, że dokupiłem duży dodatek fabularny do jakiejś produkcji - ale i na przykład kilka strojów i paczkę punktów doświadczenia. To była moja decyzja, jeszcze się nie zdarzyło, abym żałował. Mam wielu znajomych graczy i robią dokładnie tak samo, czasami coś kupią i nie pomstują później wniebogłosy, że ktoś ich oszukał.

Warto jednak zwrócić uwagę, że jestem tak zwanym "hardkorem": czyli wcześniej przeczytam recenzje, opinie, raczej nie biorę "kota w worku". Do tego dużo gram, więc jestem w stanie ocenić, czy rzeczywiście ta przysłowiowa "zbroja dla konia" plus punkty doświadczenia są mi naprawdę niezbędne. Czasami mogę pójść na skróty i na przykład ułatwić sobie granie w dany tytuł - bo i kto mi niby zabroni?

Do tego mamy idealny "nośnik" do sprzedaży czyli sklepy cyfrowe. Kiedyś raczej się nie opłacało pakować paczki ze strojami w pudełko i sprzedawać w sklepie - to czysta ekonomia. A teraz? Koszt "wrzucenia" DLC do sklepu w sieci jest niewielki albo wręcz zerowy. To dlaczego by nie skorzystać? - że się tak postawię w roli wydawcy. Każe ktoś kupować?

Pamiętacie ostatnie dane o graczach w Polsce, szeroko cytowane przez branżowe media? Zakładając, na potrzebę tego tekstu, że są prawdziwe, oznacza to, że "hardkorów" jest zdecydowana mniejszość, około miliona na 12 milionów "casuali". Oni też mogą przecież kupować dodatki. Ale nie interesują się zbytnio branżą, więc tutaj "wtop" i złości na nietrafiony zakup może być zdecydowanie więcej. Co często później ktoś nazwie "żerowaniem na graczach". Ale - powtórzę jak mantrę - kazał im ktoś kupować???

Ok - jest jedna sytuacja, która może naprawdę zirytować. Gdy, o czym była mowa, wydawca "wykastruje" podstawową wersję z części zawartości i później to sprzedaje jako dodatek. Bo można się oczywiście obrazić i nie brać w ogóle. Ale często zaciskamy zęby i kupujemy, gdyż jednak nam na danym tytule zależy. A wydawca zaciera rączki, wszak numer przeszedł mu bezkarnie. A kolejna granica "dojenia graczy" padła...

Tylko, zakładając, że z bólem serca, ale kupiliśmy - widocznie jednak produkt był na tyle dobry (znaczy się, ktoś włożył w to sporo pracy i zaangażowania), że uznaliśmy, iż wart jest naszych pieniędzy. Tak na podstawkę, jak na DLC. Skoro tak, to dlaczego nie zapłacić za dobrze wykonaną robotę - gdy odpalam grę i szczęka opada na ziemię?

Sprawa jest banalnie prosta i nie do rozwiązania: tak jak my, gracze, chcemy mieć coś jak najtaniej (albo za darmo) - tak wydawcy chcą zarobić na nas jak najwięcej. Oczywista oczywistość.

Podsumowując: moim zdaniem, próba zawracania kijem rzeki się nie powiedzie. Co nam pozostaje? To również banalna prawda: tylko i wyłącznie nasz zdrowy rozsądek. Moim zdaniem, nie ma czegoś takiego jak "dobre czy złe" DLC - są tylko dobre, bądź złe nasze decyzje dotyczące kupna danego dodatku.

Ale o to chyba nie powinniśmy mieć akurat pretensji do wydawców...

Alamar przyznaje, że kupuje edycje GOTY gdy tylko może twierdząc (słusznie), że to jedyna sensowna opcja w dzisiejszych czasach.

DLC to powinny zawsze być opcjonalnym dodatkiem do gry, tworzonym już po wydaniu jej, a nie wyciętą zawartością. Nie toleruję również płatnych ułatwień, bo uważam, że mogą one wpływać na projektowanie gier w ten sposób, aby zmuszać do ich zakupu. Do większości gier nawet nie biorę nawet pod uwagę zakupu dlc, bo są za źle wycenione. Oferując mało za wygórowaną cenę. Co kupuję? Edycje GOTY (fallout 3, new vegas, Oblivion), większe dodatki (wszystkie do skyrima), fabularne jeśli przeszedłem podstawkę jestem bardzo zadowolony i chce sobie przedłużyć zabawę (arrival do mass efect 2 i mising link do deus ex), nowe utwory do śpiewania w singstarze (który mnie przekonał do siebie po przejściu na model free2play, tak, że nawet później kupiłem dodatkowo wydanie płytowe dla polskich utworów). Jak była wyprzedaż dodatków do sleeping dogs w czasie, gdy ogrywałem tą grę to za kilkanaście złotych kupiłem kilka i byłem w miarę zadowolony, natomiast uważam, że nie warte były swojej nominalnej ceny.

Całą dyskusję możecie prześledzić tutaj, a jeśli chcecie dodać coś jeszcze to zapraszamy do dyskusji i poniższej ankiety.

Źródło: własne

Komentarze (19)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper