Tanioszka: Army of Two: The 40th Day

Gry
440V
Tanioszka: Army of Two: The 40th Day
VergilDH | 04.01.2012, 13:00

W poprzednim odcinku „Tanioszki” przedstawiliśmy Wam pierwszą odsłonę cyklu Army of Two. Jako, że jej kontynuacja wprowadziła wiele istotnych zmian, stając się po prostu bardzo dobrą produkcją, przy której nareszcie świetnie można było się bawić nawet w pojedynkę, postanowiliśmy zachęcić Was również do zapoznania się z dalszymi losami dwuosobowej armii. Gotowi na drastyczną zmianę klimatu?W poprzednim odcinku „Tanioszki” przedstawiliśmy Wam pierwszą odsłonę cyklu Army of Two. Jako, że jej kontynuacja wprowadziła wiele istotnych zmian, stając się po prostu bardzo dobrą produkcją, przy której nareszcie świetnie można było się bawić nawet w pojedynkę, postanowiliśmy zachęcić Was również do zapoznania się z dalszymi losami dwuosobowej armii. Gotowi na drastyczną zmianę klimatu?

Tytuł gry: Army of Two: The 40th Day
Data premiery: 15 stycznia 2010
Średnia ocen wg Metacritic: 73/100
Średnia ocen wg Gamerankings: 72.32%

Tyson Rios i Elliot Salem powracają. Po zakończeniu współpracy z firmą SSC, bohaterowie otworzyli własną, paramilitarną korporację, nazywając ją po prostu T.W.O. W ogarnięciu papierkowego bałaganu pomagała im znana z pierwszej części serii Alice Murray, przy okazji udzielająca im wytycznych dotyczących wykonywanych przez nich misji (tak, tym razem pamiętam jak ma na imię owa niewiasta). Jakimś cudem, los zaprowadził ich do Szanghaju, gdzie czekała na nich standardowa, żołnierska fucha. Pech chciał, że trafili do (nie)właściwego miejsca o (nie)właściwym czasie, bowiem całe, potężne miasto, padło ofiarą doskonale zorganizowanego ataku terrorystycznego. W tej niefortunnej sytuacji, dwójce naszych podopiecznych nie pozostało więc nic innego jak przywdziać charakterystyczne stroje, chwycić za broń i podjąć rozpaczliwą próbę ucieczki ze zrujnowanej aglomeracji.

httpvh://youtu.be/VjNYwu_bUIk

Zalety:

Dalsza część tekstu pod wideo

Mimo, że na pierwszy rzut oka, chłopacy nie zmienili się ani trochę, to nowe okoliczności zmuszają ich do absolutnego zachowania powagi. W mieście bowiem rozgrywają się iście dantejskie sceny, przywodzące na myśl najlepsze filmy katastroficzne. Dookoła wszystko się wali, budynki przewracają się jeden po drugim, spadają samoloty, wszędzie wybuchają eksplozje. Słowem, Szanghaj jest w ciągłym ruchu i pozostawanie zbyt długo w jednym miejscu mogłoby skończyć się dla nich tragicznie. Jak łatwo można się domyślić, gra w stosunku do pierwszego Army of Two zrobiła się o wiele poważniejsza. W momencie, w którym życie bohaterów jest w niewyobrażalnym niebezpieczeństwie, nie ma miejsca na żarciki czy podstawianie towarzyszowi nogi. Misje nie fundują już graczom wycieczek po rożnych zakątkach świata, jednak na nudę i tak nie sposób narzekać, bowiem w trakcie tych sześciu godzin, jakich potrzeba na ukończenie kampanii, bohaterowie odwiedzą na przykład utrzymaną w typowo „chińskich klimatach” świątynię, szpital, czy chociażby wnętrze zrujnowanego drapacza chmur. Twórcy poszli w końcu po rozum do głowy i bardzo postarali się o to, by osoby dzierżące pady nigdy się nie nudziły. Przede wszystkim, o nacierających na nas ze wszystkich stron przeciwnikach, nareszcie można powiedzieć, że zostali wyposażeni w sztuczną inteligencję. Starają się atakować nas z flanki, nie wbiegają nam pod lufy i widząc zbliżającego się bohatera, próbują uciekać z jego pola widzenia. To samo tyczy się naszego, sterowanego przez konsolę, towarzysza, którego ostrzał stał się teraz niesamowicie skuteczny, a w momencie, w którym gracz zostanie ranny, nie stoi nad nim jak kołek, bądź nie ciągnie go przez pół mapy, lecz próbuje ukryć się z nim za najbliższą osłoną i doprowadzić do znośnego stanu.

httpvh://youtu.be/9otvibPgEXc

Jakby tego było mało, w The 40th Day wielokrotnie natkniemy się na wybory o charakterze moralnym, mające wpływ na dalszy przebieg fabuły, a gruntownym zmianom została poddana współpraca bohaterów, stanowiąca niejako wizytówkę serii. Nasi podopieczni wielokrotnie będą zmuszeni do rozdzielenia się, by po jakimś czasie spotkać się w punkcie docelowym, dostając się do niego całkowicie różnymi drogami. To właśnie w tych momentach, przydatna okazuje się kamera, jaką każdy z nich ma zintegrowaną z noszoną przez siebie maską, pozwalająca na obserwowanie poczynań przyjaciela. Nie wyobrażacie sobie nawet, ile frajdy daje ujrzenie przeciwnika pozbawianego właśnie głowy przez skrywającego się spory kawałek od nas kumpla-snajpera. Jeśli natomiast poczujemy, że mamy naprawdę dosyć strzelania, i przydałaby się nam chwila odpoczynku, zawsze możemy zagrać w kamień - papier – nożyce. Do naszej dyspozycji oddano także rewelacyjnie zrealizowany sklep (cieszy gigantyczna ilość rozmaitych akcesoriów czekających na zamontowanie do naszych giwer), a co najciekawsze - wiele razy będziemy mieli okazję do pozornego poddania się i uklęknięcia przed przeciwnikami, by uśpić ich czujność i dać przyjacielowi odrobinę czasu na zajęcie wygodnej pozycji i ostrzelanie ich z ukrycia.

httpvh://youtu.be/f9QKVUTk94Y

Wady:


Niestety, wraz z drastyczną zmianą fabularnej otoczki, „luzacki” klimat wcześniejszych przygód dwuosobowej armii, ulotnił się bezpowrotnie. Tym samym, zniknęły etapy w których zasiadaliśmy za sterami pojazdów lub szybowaliśmy w przestworzach na spadochronie, zasypując przeciwników gradem pocisków, które tak bardzo podobały mi się w pierwszej części serii, sprawiając, że gracz miał wrażenie, iż twórcy co jakiś czas puszczają do niego oczko. Stanowi to chyba najpoważniejszą i w zasadzie jedyną godną wymienienia wadę tej produkcji. Oczywiście, tytuł mógłby być nieco dłuższy, bowiem bez najmniejszego problemu można ukończyć go „przy pierwszym posiedzeniu”, jednak w dzisiejszych czasach to w zasadzie standard.

httpvh://youtu.be/sZPSM7l9RKk

Werdykt:


No więc, warto czy nie warto? W przypadku pierwszej części serii, sprawa wcale nie była taka oczywista, bowiem gra bardzo wyraźnie stawiała na tryb Cooperative. The 40th Day jednak, potrafi dostarczyć naprawdę niezapomnianych wrażeń zarówno pojedynczym, jak i posiadającym towarzystwo graczom. Twórcy poprawili niemal wszystko, do czego można było się przyczepić przy okazji poprzedniego Army of Two, toteż z czystym sercem polecam tę produkcję każdemu, kto poszukuje efektownego, niesamowicie grywalnego shootera TPP. Dołączając ten tytuł do kolekcji, na pewno się nie zawiedziecie. Zwłaszcza, że jego cena sklepowa oscyluje obecnie w granicach 80 PLN.

Źródło: własne

Komentarze (9)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper