Dragon Ball Z na Kinecta ssie banana
O ile w sytuacji obcowania z nieatrakcyjną niewiastą konkretna dawka alkoholu potrafi zdziałać cuda, tak w przypadku najnowszej odsłony DB nie pomogą żadne wspomagacze. Chłopaki z IGN dokładnie obadali , a ich wstępną ocenę możecie odgadnąć po samym tytule tego newsa.
O ile w sytuacji obcowania z nieatrakcyjną niewiastą konkretna dawka alkoholu potrafi zdziałać cuda, tak w przypadku najnowszej odsłony DB nie pomogą żadne wspomagacze. Chłopaki z IGN dokładnie obadali , a ich wstępną ocenę możecie odgadnąć po samym tytule tego newsa.
Lista zarzutów pod adresem nowej odsłony mordoklepki Namco Bandai, to zbiór niemal wszystkich błędów permanentnie robionych w grach na Kinecta. Fikuśne urządzonko interpretuje ruchy gracza wedle własnego "widzimisię", co już na starcie wyklucza taki produkt jako grę wideo. Dalej jest jeszcze ciekawiej - terminy "repetycja" i "powtarzalność" mogłyby robić za podtytuł tego zakalca, zaś najzabawniejsze jest w tym wszystkim to, że często podczas walki oglądamy kilkudziesięciosekundowe "pauzy" spowodowane odrzutem oponenta po otrzymanym ciosie. Goście wyraźnie przestrzegają Was przed zakupem, niniejszym przestrzegłem i ja.