Iwata o społecznościowych funkcjach gier
Szef dużego N, Satoru Iwata, pokusił się ostatnio o stwierdzenie, że Miiverse będzie czymś w rodzaju Facebooka dla fanów firmy hydraulika. Sieciowa usługa ma być mocno nastawiona na społeczność i umożliwiać jej bezproblemową komunikację, choć oczywiście zaproponuje także możliwość gry online.
Szef dużego N, Satoru Iwata, pokusił się ostatnio o stwierdzenie, że Miiverse będzie czymś w rodzaju Facebooka dla fanów firmy hydraulika. Sieciowa usługa ma być mocno nastawiona na społeczność i umożliwiać jej bezproblemową komunikację, choć oczywiście zaproponuje także możliwość gry online.
Iwata bez ogródek mówi, że społecznościowe funkcje są bardzo ważnym, jeżeli nie obowiązkowym elementem współczesnych gier wideo:
"Żyjemy w czasach, w których nawet singlowa gra może zawierać bardzo istotny, społecznościowy komponent. Myślę, że jest on niemal obligatoryjny. Oczywiście internet sam w sobie zapewnia wiele tego typu interakcji, ale nie jest zbudowany do tego celu. Dla przykłądu - Facebook jest czymś, co łączy cię społecznie z wieloma różnymi osobami, ale to nie gwarantuje tego, że ci ludzie będą koniecznie zainteresowani grami. Chcę tutaj powiedzieć, że nie wierzę, iż życiowe doświadczenia - których częścią mogą być ludzie połączeni z tobą za pomocą Facebooka - nie są równe growym doświadczeniom nabytym dzięki kontaktom z wieloma różnymi osobami. Wydaje mi się, że musimy stworzyć gamingową platformę dla jednostek o ukierunkowanych zainteresowaniach. To jest powód tego, że tworzymy Miiverse."
Głównodowodzący Nintendo dalej posłużył się usługą Microsoftu, by nieco uwypuklić różnice pomiędzy platformami obu korporacji:
"Jeżeli spojrzymy na usługi gamingowe - dla przykładu weźmy Xbox LIVE - jednym z najbardziej tradycyjnych i akceptowalnych ich elementów jest możliwość grania z osobami znajdującymi się w odrębnych lokacjach w tym samym czasie. Oczywiście także zaproponujemy rozgrywkę wieloosobową w tym stylu, ale najbardziej chcemy wykreować miejsce, gdzie ludzie, którzy grają sami nie będą czuli, że robią to będąc w jakikolwiek sposób odosobnionym. Będą oni w stanie dzielić się swoimi doświadczeniami z resztą społeczności."
Ciekawe podejście do sprawy, ale czy tak naprawdę na końcu nie chodzi o to, by po prostu grać z kimś online, olewając całą tą społecznościową otoczkę?