Wspomnień Czar #9: Dojo Dan (Amiga 500)

BLOG
337V
Wspomnień Czar #9: Dojo Dan (Amiga 500)
Krutki52 | 21.05.2020, 10:33
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Jak kiedyś już pisałem, gry platformowe były swego czasu najpopularniejszym gatunkiem gier, a ja nie zapomnę nigdy dnia, w którym po rozbudowie pamięci z 500 do 1000 po raz pierwszy udało mi się uruchomić u siebie, ogrywaną u sąsiada grę Dojo Dan...

   Dojo Dan został wydany w 1992 roku na Amigę przez Psionic System, a projektantami gry byli David J. Broadhurst (producent Darksiders 1 i 2) i Haydn Dalton. Nasz bohater, zostaje wybrany przez społeczność krainy Banzaari i na jego barkach spoczywa odpowiedzialność uratowania jej przed siłami Walroga. W trakcie tego zadania przemierzamy 20 pełnych pułapek i wrogów etapów. Ciekawym i nowatorskim rozwiązaniem, szczególnie jak na gatunek platformówek, był system przemierzania świata, który został podzielony na kilka krain, a w każdej z nich do pokonania są cztery poziomy, jednak to do gracza należy wybór w jakiej kolejności pokonamy każdy z nich. Etapy są duże, poruszamy się po nich w różnych kierunkach i często będziemy powracać w to samo miejsce, aby wybrać kolejne rozgałęzienie, gdyż niektóre z dróg są "ślepymi uliczkami", lub zawierają jedynie punktowane znajdźki. Można śmiało więc powiedzieć, że jest to gra platformowa z elementami Roguelike.

   Bohater dysponuje pokaźnym repertuarem możliwości, bo jak przystało na mistrza sztuk walk wschodnich potrafi wyparować ciosy pięścią, nogą, robić wślizgi oraz efektownie skakać. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że poza walkami z bossami, z tych zdolności nie korzysta się zbyt często, bo przeciwnicy nie dość, że odradzają się po chwili, to są niejako niezbyt podatni na nasze ciosy. Trafić przeciwnika jest ciężko, bo wymaga to dokładności w ustawieniu się w odpowiednim punkcie, a brak precyzji kończy się szybko utratą dostępnej energii oraz niewielkiej liczby żyć. Ilość wrogów, jest na każdym etapie ogromna, więc mimo wszystko najlepszym sposobem na przejście danego etapu jest po prostu unikanie wrogów. Podczas eksploracji etapów i zwalczaniu przeciwników, można spotkać różne znajdźki, które po destrukcji ukazują swoją zawartość, która jest z góry określona, więc warto czasami lekko zboczyć z trasy, aby na przykład odnowić wieczne braki energii. Liczba zebranych butelek jest podsumowywana na końcu każdego etapu i dostajemy stosowny bonus punktowy. Przeciwnicy natomiast zasypują nas różnymi żetonami, głównie symbolami Yin-Yang, których poziom wyświetlany jest na jednym z paneli, a wypełnienie go w całości uaktywnia chwilową nietykalność, co na pewno ułatwia przejście etapu. Na niektórych poziomach dostępne są "środki transportu" typu deskorolka, samochód czy skrzydła.

   Niewątpliwym atutem produkcji jest kolorowa i bajkowa grafika, oraz bardzo dobrze dobrana do wschodniego klimatu ścieżka dźwiękowa. Jednak to wszystko, choć ciekawie się zapowiada i prezentuję sprowadza się do jednego. Ta gra jest jedną z najtrudniejszych w jaką przyszło mi grac w dawnych latach i gdyby nie uzyskane od znajomych kody na nieśmiertelność to nigdy nie ukończył bym tego tytułu, mimo że gra po każdym etapie się zapisywała. Gra frustrowała swoim poziomem trudności i zalewającymi nas hordami przeciwników, których eliminacja była nie dość że trudna, to dodatkowo wydawała się bezcelowa. Platformówka ta posiada wszystko oprócz świetnej rozgrywki, pomimo klimatu i pomysłu na bohatera, który posługuje się techniką karate do eliminacji wrogów wydawał się dobrym wyborem, ale został zniszczony przez fakt, że walka była w tej grze mało efektywna. Gra wymaga dużo cierpliwości, dużo treningu lub dużo szczęścia i jeśli nie masz co najmniej jednego z nich, nie próbuj nawet odpalać tej gry. Jeśli jednak jesteś psychopatą to polecam, jednak ja zapamiętam ten tytuł jako pierwszy, który przeszedłem na "kodach". To mógł być świetny tytuł, ale zbyt wysoki poziom trudności zabił ten pomysł, a ja dzięki niemu dołączyłem do grona "cheaterów". Poniżej gameplay z rozgrywki:

      MOJA OCENA GRY: 5/10. Zachęcam do komentowania i dzielenia się Waszymi wspomnieniami dotyczącymi tego tytułu. 

Oceń bloga:
5

Czy pamiętasz ten tytuł?

Oczywiście, to mój Top gier dawnych lat
19%
Tak, dobra gra, ale za trudna lub irytująca
19%
Tak, ale tytuł bez szału
19%
Nie i żałuje
19%
Nie i nie żałuje
19%
Pokaż wyniki Głosów: 19

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper