My Friend Pedro-Recenzja. Bananowy John Wick.

BLOG RECENZJA GRY
485V
My Friend Pedro-Recenzja. Bananowy John Wick.
Hoshito | 15.08.2020, 00:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Wyobraźcie sobie, że pewnego, zwykłego dnia, budzicie się w jakimś nie znanym wam pomieszczeniu, a przed waszymi oczami staje latający, gadający banan twierdzący, że jest waszym przyjacielem, a następnie przedstawia się jako Pedro, a na początek znajomości proponuje wam wymordowanie wszystkich oprychów z bronią palną w okolicy, na co wy, rzecz jasna, ochoczo się zgadzacie.

Tak, mniej więcej, prezentuje się fabuła My Friend Pedro, czyli najnowszej produkcji DeadToast Entertainment. Jak można wywnioskować po powyższym opisie historia w tej grze jest tylko pretekstem do rozgrywki, choć trzeba jej przyznać, że pod koniec dochodzi w niej do ciekawego zwrotu akcji. Nie mniej jednak, jest to gra, którą kupuje się dla rozgrywki.


 My Friend Pedro, to produkcja z gatunku shoot'em up, całą akcję oglądamy z boku, a rozgrywka dzieje się w 2,5 wymiarowej grafice. Naszym celem, jak to w tego typu tytułach bywa, jest przemierzanie zamkniętych map i robienie z wszelkich napotkanych istot żywych sera szwajcarskiego w sosie pomidorowym. MFP jednak na tle konkurencji wyróżnia się kilkoma mechanikami, nie mówiąc już o komediowej tematyce. Pierwszym szczególnym usprawnieniem jest, tak zwany, focus, czyli spowolnienie czasu. Na pierwszy rzut oka wydaje się być to tylko dodatek, jednak im dalej w las, tym mechanika ta wnika coraz to bardziej wnika w strukturę rozgrywki, tym bardziej, że twórcy nałożyli tutaj spory nacisk na akrobacje, nasz bohater więc jest bardzo skoczny i zwinny, potrafi odbijać się od ścian, skakać z liny na linę, robić obroty, dzięki którym zyskujemy chwilową nieśmiertelność kosztem większego rozrzutu kul, a podczas tego wszystkiego możemy siać zniszczenie, i to w dodatku na różnych frontach, a to dlatego, że kolejną wyróżniającą się mechaniką jest możliwość celowania z dwóch broni jednocześnie, dzięki czemu możemy np. wyeliminować adwersarza stojącego przed nami, równocześnie dziurawiąc też tego za nami. I wszystko to tworzy wspaniałą mieszankę wciągającego gameplayu, jednakże MFP nie jest grą bez wad.


 Największym jej minusem jest jej długość, jest to bowiem gra naprawdę krótka, mi ona pękła w jakieś 3-4 godziny. A żeby tego było mało, to po skończeniu kampanii dla pojedynczego gracza nie czeka na nas już nic, poza powtarzaniem tego co już zobaczyliśmy z włączonymi modyfikatorami, które to pełnią tutaj formę znajdziek (które żeby zdobyć trzeba się naprawdę nakombinować!), one jednak są raczej krótkim urozmaiceniem, bardziej ciekawostką, niżeli rzeczywistym powodem do powtarzania produkcji, co sprawia, że Mój Przyjaciel Pedro jest grą na kilka przyjemnych wieczorów, ale nic poza tym. Szkoda, że twórcy nie udostępnili żadnych narzędzi do tworzenia poziomów dla społeczności, bo gdyby to zrobili był by to tytuł żywy przez lata. Kolejną wadą niewątpliwie jest uzbrojenie. Naprawdę dziwi mnie to, że twórcy tworząc tak pokręconą grę nie zdecydowali się jako broni dać graczowi czegoś odjechanego, jak działka laserowe, czy wyrzutnia granatów zmieniająca naszych rywali w krowy... lub coś w ten deseń. Zamiast tego otrzymaliśmy dość standardowy zestaw broni: pistolety, uziki, shotgun, snajperka i karabin połączony z granatnikiem przy czym trzeba napomnieć o tym, że tego ostatniego będzie używać zdecydowanie najczęściej, ze względu na jego efektowność. Zauważcie też, że tylko przy dwóch broniach użyłem liczby mnogiej, jest to też liczba broni mogących korzystać ze świetnego dwustronnego celowania i naprawdę jest mi z tego powodu przykro, bo to jedna z najfajniejszych mechanik w tego typu grach od dawna. 


 Tytuł oferuje również sekwencje platformowe, nie raz zresztą połączone ze strzelaninami. Są one bardzo pomysłowo zrobione i wykorzystują większość obecnych w grze mechanik, czasem jednak, w moim odczuciu wymagają zbyt dużej zręczności od gracza, przez co zamiast być ciekawym urozmaiceniem stają się upierdliwą konicznością, przez którą ginie się nawet kilkadziesiąt razy, a dodając do tego fakt, że za brak śmierci przez cały poziom gra daje nam dodatkowe punkty do końcowego wyniku, można odnieść wrażenie, że twórcy zapomnieli się trochę w swoich Super Mariowych zapędach.
 Po tym co wam przedstawiłem możecie, zapewne, myśleć, że My Friend Pedro to gra najwyżej średnia i rozumiem ten stan rzeczy. Tylko, że tak wcale nie jest. MFP to gra naprawdę dopracowana, jak już mówiłem strzela i skacze się tu świetnie, dodatkowo różnorodność przeciwników miło zaskakuje (jednymi z oponentów są tu na przykład... gracze grający w brutalne gry komputerowe, przez które to mają ochotę zabijać. I nie jest to jedyny momenty sarkastyczny w tym tytule, a stanowi on raptem wierzchołek góry lodowej zwanej humorem.) Produkcja ma też schludną oprawę wizualną i genialnie skąpaną muzykę elektroniczną, której, mimo że nie jestem fanem, słuchało mi się wybornie. I tylko żal, że gra nie oferuje customowych map społeczności, albo dodatkowych poziomów, właściwie czegokolwiek bardziej angażującego, co zachęcało by do zabawy po napisach końcowych...

Oceń bloga:
6

Atuty

  • -Lekko napisana, satyryczna historia.
  • -Schludna oprawa graficzna.
  • -Genialna muzyka.
  • -Wciągający jak bagno gameplay.
  • -Świetna mechanika celowania oburącz...

Wady

  • -...która ostatecznie nie została wystarczająco rozwinięta (a szkoda).
  • -Krótka.
  • -Brak edytora map
  • -Twórcy nie przygotowali wystarczająco zawartości endgame'owej (modyfikatory to za mało).
Hoshito

Hoshito

My Friend Pedro to produkcja naprawdę dobrze wykonana, którą naprawdę warto sprawdzić, jednakże na pewno nie za jej pełną cenę. Jest to przyjemne doświadczenie na kilka wieczorów, jednak przez brak dodatkowej zawartości potencjał tego tytułu, moim zdaniem, został pogrzebany.

7,0

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper