Kommando Brandenburg cz.5

BLOG
259V
Kommando Brandenburg cz.5
Lukas Alexander | 28.11.2019, 12:59
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Tym razem niekoniecznie o Brandenburczykach, ale o Operacji "Eiche" (Dąb).

 

Kommando Brandenburg cz.5

 

Operacja „Eiche”- Włochy 1943

 


     Rok 1943 od samego początku nie był korzystny dla państw Osi i ich sojuszników. Stalingradzka gehenna 6. Armii i lądowanie wojsk aliantów zachodnich we Włoszech zasiały niepokój w głowach wielu spośród polityków i wojskowych wspomnianego obozu. Nikt nie miał wątpliwości, że korzystna wojenna koniunktura zaczyna się kończyć, a przyszłość wymyka się wszelkim prognozom jak nigdy dotychczas.

     Niemiecki Korpus Afrykański oraz towarzyszące mu włoskie dywizje zostały rozbite i zmuszone do wycofania się na kontynent europejski. Faszystowski Rzym utracił tym samym połączenie ze swoimi koloniami, pozostającymi odtąd pod okupacją, aż do czasu formalnej ich likwidacji w efekcie podpisania Traktatu Pokojowego z 1947 roku. Dotychczasowy wizerunek Mussoliniego, wielkiego przywódcy i twórcy przedwojennej potęgi legł w gruzach, i nic nie zapowiadało aby ten stan rzeczy miał się poprawić. Więcej, Włoska Rada Faszystowska po raz pierwszy od czerwca 1940 roku (data wypowiedzenia wojny Francji i Wielkiej Brytanii) zebrała się i postanowiła powziąć zdecydowane kroki zaradcze.

     25 lipca 1943 roku Bennito został zmuszony przez króla Wiktora Emanuela III do oddania władzy, a następnie wtrącony do więzienia. Duce został ukryty ponieważ sądzono, bardzo słusznie zresztą, że wywiad niemiecki zechce go odbić ze względów prestiżowych i politycznych. Po kilkukrotnych przenosinach wylądował w Gran Sasso, w hotelu Albergo Rifugio będącym częścią kurortu narciarskiego w Apeninach. Pomimo braku informacji odnośnie miejsca pobytu dyktatora, rozpoczynają się przygotowania do przyszłej akcji ratunkowej.

     Misja zostaje przydzielona legitymującemu się przynależnością do Waffen-SS Otto Skorzennemu. Sformowany przez niego oddział spadochroniarzy wyrusza do Practica di Mare, lotniska leżącego na południe od Rzymu. Sam dowódca dociera tam jakiś czas później, będąc w posiadaniu 5000 funtów niezbędnych do opłacenia lokalnych informatorów. Włoskie radiostacje pozostawały na ciągłym podsłuchu i w końcu udaje się zlokalizować „więzienie” w którym osadzono Mussoliniego. Specjalnie przystosowany bombowiec He 111 sfotografował rejon Gran Sasso z wysokości 5000 metrów (celem uniknięcia identyfikacji). Dostarczone zdjęcia pozwoliły na wybranie najkorzystniejszego sposobu dostarczenia oddziału na miejsce.

     Hotel Albergo Rifugio znajdował się na szczycie jednego ze wzniesień, w związku z czym, najlepszą konwencjonalną drogą na szczyt była wybudowana w jego sąsiedztwie kolejka górska. Początkowo planowano skorzystać właśnie z niej, przez co w akcji musiałoby wziąć udział więcej osób, ponieważ stacja znajdująca się na dole wymagała zbrojnej obstawy na wypadek interwencji włochów. Skorzenny miał jednak inny plan- postanowił uderzyć z powietrza, wykorzystując do tego celu szybowce DFS 230. 12 września o 12.30, 12 płatowców tego typu wystartowało (lub zostało pociągniętych) z Practica di Mare. W każdym z nich znajdowało się 9 żołnierzy i pilot.

     Miejsce akcji mocno różniło się od tego co prezentowały zdjęcia lotnicze. Apenińska łąka okazała się stromym, trójkątnym stokiem narciarskim usianym drobnymi głazami. 11 szybowców wylądowało bezpiecznie a 1 rozbił się w efekcie czego załoga odniosła lekkie rany. Hamowanie ułatwiły specjalne spadochrony umieszczone z tyłu kadłuba. * Oddział Skorzennego zatrzymał się w bezpośredniej bliskości Albergo Rifugio. Bardzo istotnym pasażerem okazał się generał Fernando Soleti, który jako pierwszy wbiegł do budynku i nakazał zaniechanie jakichkolwiek agresywnych akcji przeciwko skoczkom spadochronowym. Wartownicy zostali błyskawicznie skrępowani a dyktator odzyskał wolność. **

Skorzenny: Duce, przysłał mnie führer, jest pan wolny!

Mussolini: Wiedziałem, że mój przyjaciel Adolf Hitler nie pozostawi mnie w potrzebie.

     Pierwotny plan zakładał dotarcie na najbliższe lotnisko, a stamtąd odlot na terytorium III Rzeszy. Było to jednak posunięcie ryzykowne, ponieważ wiązało się z napotkaniem włoskich sił rozlokowanych w tym rejonie. Skorzenny postanowił wykorzystać samolot Fieseler Fi 156 Storch krążący nad jego głową, stanowiący część komponentu zwiadowczego przydzielonego do akcji. Jego konstrukcja była nieprzystosowana do transportu trzech osób a dowódca kategorycznie odmawiał rozdzielenia się ze świeżo wyswobodzonym Duce. Postawiono wszystko na jedną kartę i maszyna ruszyła. Na górskim stoku było nadzwyczajnie mało miejsca na rozpęd, przez co samolot runął w dół w momencie gdy dotarł do skraju skalnej półki. Kilka kolejnych sekund musiało być dla obserwatorów zatrważające, ponieważ nic nie wskazywało na to, że spektakl który mieli przed oczyma zakończy się pomyślnie. A jednak, udało się i Fi 156 pomyślnie wzbił się w powietrze i odleciał w kierunku Wilczego Szańca, ówczesnej kwatery głównej Hitlera.

     Akcja przyniosła niemieckiej propagandzie sukces którego III Rzesza tak bardzo teraz potrzebowała. Otto Skorzenny stał się najbardziej rozpoznawalnym członkiem sił specjalnych ówczesnego świata. Nie było to przesadnie korzystne, z racji charakteru zadań stawianych komandosom. Bazowali oni przecież na umiejętności skrytego przemieszczania się po wrogim terenie. W trakcie przygotowań do opisywanej tu akcji nasz „bohater” przebierał się za włoskiego rybaka i zasięgał języka wśród lokalnej społeczności. Teraz prawie na pewno zostałby rozpoznany- miał charakterystyczną szramę na twarzy.

     „Pierwszy Komandos Hitlera” objął dowództwo nad nowo sformowanym Batalionem Spadochronowym nr 500. Włodarze z SD (Służba Bezpieczeństwa powiązana z SS) upatrywali w tej jednostce przeciwwagi dla sławnego Kommando Brandenburg, funkcjonującego w ramach Abwehry (kontrwywiad). Pomiędzy tymi dwiema organizacjami od dawna trwał spór o to, kto ma większe wpływy. SD zajmowało się sprawami bezpieczeństwa wewnętrznego i współpracowało z innymi gałęziami partii nazistowskiej. Canaris, w teorii, nadzorował agentów zagranicznych i informacje napływające spoza III Rzeszy. Często zdarzało się, że istotne raporty omijały Abwehrę i trafiały bezpośrednio na biurka jej konkurentów tylko dlatego, że nadawca był blisko powiązany z NSDAP. Niejednokrotnie tego typu współzawodnictwo narażało na szwank przykrywkę agentów, ich życie i powodzenie całych misji.

 

* Według innych źródeł, spadochrony hamujące nie zostały użyte.Przed akcją wydano odpowiednie dyspozycje w tej kwestii. Lądowanie miało odbyć się w absolutnej ciszy, bez jakichkolwiek wystrzałów i wspomnianych wyżej spadochronów.

** To samo źródło twierdzi, jakoby Skorzenny odgrywał w akcji marginalną rolę. Miał jedynie zlokalizować Mussoliniego i "zaopiekować się" nim zaraz po uwolnieniu. Wbrew temu co sugerują media, nie był on dowódcą operacji. Pierwszą osobą z jaką spotkał się dyktator był rzekomo podporucznik Berlepsh i jego dwaj strzelcy spadochronowi. 


 

Oceń bloga:
5

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper