WG #131
Nikt nie zauważy wstępu, tak myślę. Chciałam być zabawna, ha, uśmiałam się. Wy też? Świetnie, to teraz można przejść do tej nudniejszej części. Mamy weekend, a ja dostałam zadanie specjalne, dowalić tafle tekstu, zamaskować to obrazkami i dodać „inteligentną” ankietę. Tak też zrobię… albo i nie. Zastanowię się.
Mój tydzień, a właściwie ostatni miesiąc, skupił się na mojej obses… na czymś co lubię. Na serii znanej i trupiej, a przeze mnie ukochanej. Resident Evil. Ostatnio w końcu udało mi się zdobyć platynę w [gra]Resident Evil 5 (PS3)[/gra] (moje pierwsze ukończenie gry miało miejsce w 2013 roku…), gdzie nadal jestem na etapie DLC, a głównie Versus Mode. Tam to jest jakaś istna masakra. Losowi gracze, do których można dołączyć, bądź i zdarzy się, że dołączą do Ciebie, to jacyś maniacy. Grają tylko w jedną grę (zgadnijcie jaką), nie da się ich pokonać, a żeby było mało do tego mają istnie mroczne poczucie humoru i kiedy leżysz martwy Ci jeszcze będą bezcześcić Twoje zwłoki i strzelać do zimnego. No co to ma być ja się pytam, gdzie kultura gracza?! No gdzie?! Zawiało mi takim graczem kompu… nie wymawia… a co mi tam, bądźmy nowocześni, przełammy stereotypy! KOMPUTEROWYM. Tak, oni się tak zachowują i nie są z Polski w dodatku.
Przejdźmy do gry, o której miałam się wypowiedzieć. [gra]Resident Evil: Revelations (PS3)[/gra]. Grę ukończyłam całkiem niedawno, a gorączka zombie mną zawładnęła na tyle mocno, że nadal przesiaduję przy niej. Aktualnie z Kalwą zamęczamy Raid Mode. Właściwie to sama rozgrywka wygląda wręcz identycznie jak kampania, z tą różnicą, że można grać z kompanem i nie ma fabularnych przerywników. Sam tryb może i nie jest jakoś mocno rozbudowany i technicznie podobają mi się bardziej rozwiązania w [gra]Resident Evil: Revelations 2 (PS4)[/gra], ale gra trzyma klimat, a to jest ogromny plus. Zresztą, już sama muzyka w menu wieje cudownością. Powiem wam szczerze, że gdy w dość małym odstępie czasowym gra się w piątkę i Revelations to dziękujesz za tyle rzeczy, które normalnie wydają się standardem. Mam na myśli przede wszystkim strzelanie podczas chodzenia, a jeśli już jesteśmy w temacie to nie rozumiem tego koszmaru jaki zrobili z mechaniką drzwi. Grając z kimś, żeby przejść przez drzwi, albo musimy poczekać, aż dana osoba przejdzie i drzwi się za nią zamkną, następnie my ponownie je otwieramy i przechodzimy, albo wręcz w tym samym momencie klikamy ,,X’’ i a nóż się uda, że przejdziemy wspólnie.
Droga do 50 poziomu postaci jeszcze daleka, ale wytrwamy, a u stóp celu czekać będzie on, srebrny puchar. Serio, tylko srebrny? Paranoja. Trofeów za Szturm jest naprawdę sporo i do platyny trzeba w nim spędzić kilkadziesiąt godzin, ale mnie tam to nie przeszkadza.
To moje drugie WG w historii, a znowu w niewyjaśnionych okolicznościach przypełza tu gra Telltale. Jeszcze zostanę posądzona o to, że lubię to studio! Koszmar! Staram się jednak dać im szansę. Tak jak trupów nie znoszę, toż to koszmarna nuda, tak w [gra]The Wolf Among Us (PS3)[/gra] jest zupełnie inaczej. Sama rozgrywka niewiele różni się od o tej w trupach, ale fabularnie stoi naprawdę świetnie. Co prawda jestem dopiero na początku trzeciego epizodu, ale intryga mnie zainteresowała. Jedyne co mi przeszkadza, to to, że kiedy wskazuję konkretnego podejrzanego (chociaż z początku nie wskazałabym nikogo z możliwych do wyboru) to główny bohater i tak rzuca oskarżenia do kogoś zupełnie innego. Twórcy chyba usilnie chcą mi dać do zrozumienia, że to będzie dobre rozwiązanie i zakończenie w ten sposób jeszcze bardziej mnie zszokuje, a ja zaskoczona rzucę 10/10 mistrzostwo. I wszyscy będą szczęśliwi... nie. Graficznie bardziej mi się podoba niż to co dotychczas miałam okazję widzieć od studia, muzyka nie zawodzi tak samo jak ostatnio. To jest chyba ich jeden z naprawdę mocnych punktów, oprawa muzyczna. Jest taka nastrojowa, lekko przygnębiająca, bardzo tutaj pasuje. Zobaczymy co będzie dalej.
Gra, a raczej samodzielne DLC pojawiło się w plusie, więc nie mogłam nie skorzystać. Bardzo lubię tą serię i miłą odmianą było pograć postaciami, które towarzyszą nam w wcześniejszych częściach. Kampania w [gra]Saints Row: Gat Out of Hell (PS4)[/gra] jako tako nie istnieje, a fabułę poznajemy, odblokowując ją poprzez napełnianie wskaźnika ''Wkurzenia Szatana", czyż to nie brzmi fajnie? Przerost formy nad treścią, przesadzone bronie i moce; wszystko co lubię. Platynowanie tej gry było przyjemne, do czasu. Do czasu kiedy zostało mi ostatnie trofeum za wszystkie wyzwania i zaczęłam wkurzać się bardziej niż przy czekaniu na kolejny odcinek ulubionego serialu. Były tam absurdy pokroju wykończ ileśtamwrógów jakąśtambronią w jakiśtamspecjalnysposób. Nie no, wszystko w porządku, ale żeby tak 500 razy? A wisienką na torcie były wyskakujące błędy, które wyłączały grę i często nawet automatyczny zapis nie ratował postępu danego wyzwania i szlag trafił godzinną pracę. Nie pozdrawiam. Niemniej jednak gra mi się bardzo podobała. Niestety jest dość krótka i brakowało mi typowej kampanii, ale cóż chcieć, to właściwie tylko DLC.
Muszę przyznać, że muzyka, którą tutaj dodali była naprawdę klimatyczna. Miejscami kojarzyła się z grami o zombie, a gdy chodziło się po mieście przewijał się motyw typowy dla slasherów i tylko brakowało jakiegoś bossa z piłą mechaniczną zamiast ręki, naprawdę. Jeżeli jesteś tutaj, to znaczy, że czytasz uważnie, na początku, bądź na końcu swojego komentarza dodaj hasło specjalne: „Gruba ryba”, a dostaniesz się do elity. Ponadto do Twojego domu nie zawita duch i nie zje Ci zapasów z lodówki.
Kupiłam sobie pod wpływem szału zakupowego trzecią część serii, którą już kiedyś ukończyłam, ale teraz będę mogła ją sobie odświeżyć i dobić platynę. Obiecałam sobie, że w wakacje wezmę i dokończę wszystkie zaległości i powbijam trofea tam gdzie zawsze chciałam, ale niekoniecznie miałam na to czas. Teraz jest ku temu okazja, a w dodatku trzyma się mnie dobra passa, więc trzeba brać sprawy w swoje ręce, prawda?
Jak już stoimy przy zakupach, powolutku coś tam przybywa do mojej ''rupieciarni'', ale to nadal nie taki poziom jaki chciałabym utrzymać w zdobywaniu nowych itemów. Wkrótce wszystko się zmieni, musicie we mnie wierzyć, zostanę multimiliarderką i wtedy będę sypała grami z nieba. Nie zapomnę o was!
Spider-man to esencja mojego dzieciństwa i tylko jak przytrafiła się okazja kupna tych piękności za grosze od miejscowego maga, to od razu rzuciłam się w szał zakupów. Z tym zakupem wiążę się też niecodzienna historia. Nikt nie zgadnie jaka, toż co to była za przygoda! Znalazłszy ofertę godną moich pieniędzy, skontaktowałam się z sprzedającym. Ten ciągle zwracając się do mnie per Pan, gdzie wszędzie używałam formy przeznaczonej dla mojej płci, umówił się ze mną co do miejsca i godziny wymiany. Nawet rozmawiając ze mną wcześniej przez telefon, gdy już mnie ujrzał był święcie (HA) przekonany i zdziwiony równie mocno, że nie jestem młodym nastoletnim chłopcem, biegającym za pokemonami z smartfonem. Nic już na to nie poradzę, najwyraźniej komiksy są jedynie przeznaczone dla takich odbiorców, a ja będę dziwić swoim istnieniem kolejnych ludzi. Smutek. Jednak nie o to chodzi w tej historii, sedno sprawy jest gdzie indziej. Otóż, moi mili, ów sprzedający okazał się być organistą kościelnym, a sama transakcja odbywała się w kościele, a dokładniej kościelnym chórze. Nie wiem jak to się stało, najpewniej człowiek pozbywał się ''dzieł szatana" i oczekiwał równie demonicznego chłopca.
Jeżeli mówimy o demonach, to zombie też takowymi są, a już dawno nie pisałam tutaj o moich ulubionych potworach, więc jednym z ostatnich zakupów było też to cudo. Opakowane w ładną tekturkę z trójwymiarowym obrazkiem, od razu przykuło moją uwagę w sklepie. Musiałam to mieć! Film widziałam już kilka razy, a to wydanie doprawione dodatkowymi materiałami dało kolejny powód by odświeżyć sobie i samą produkcję.
Na koniec dodam to co już tutaj wspominałam pod poprzednim WG, szał rysunkowy mną zawładnął doszczętnie i więcej rysuję, niżeli grywam. Musicie my wybaczyć, taka już moja natura. Tak jak i w okładce znalazł się mój rysunek, tak na koniec dodam jeszcze jeden, a może i dwa, żeby ładnie zamknąć całość. Mam nadzieję, że u was dużo dobrego się dzieje i się ze mną podzielicie nowinkami, ja tymczasem lecę dalej ubijać zombie, bo cóż innego mogłabym robić. Miłego weekendu i nie zapomnijcie odpowiedzieć w uroczej ankiecie!