Bezużyteczne gry - problem kolekcjonowania

BLOG
1346V
Ojciec-Gracz | 23.04.2015, 14:42
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Bezużyteczne gry - problem kolekcjonowania przez pryzmat przymusowego grania po sieci. Zwięźle, krótko i na temat.

Tak przyznaję się, od czasu do czasu zbieram to i owo ale kolekcjonerem hardkorowym nie jestem. Na szczęście w porę zdołałem się opanować przed bankructwem i powstrzymałem przed coraz to bardziej wątpliwymi zakupami.

Kolekcjoner to ma w miarę dobrze - no chyba, że jest kolekcjonerem jRPG wtedy to współczuję. Ceny normalnych gier nie przekraczają 60 zł. Przy okazji premiery PS3 i Xbox360 a także niedawno WiiU pojawiła się zmora kolekcjonerów - GRY TYLKO ONLINE. Z retro graniem nie ma takiego problemu bo internetu kiedyś nie było a jeśli był to gry konsolowe z netu po prostu nie korzystały i tak niemal wszystko co przed PS3 nie łączyło się z internetem i po prostu trybu online nie posiadało. Rekompensatą był często wypasiony singiel lub kanapowe multi dzięki czemu online nie było potrzebne.

Retro ma tę  przewagę, że kupując jakąś grę otrzymujemy jej stuprocentową pełnowartościową wersję. A co z grami nowoczesnymi - wielka lipa. Kupując Gran Turismo 5 otrzymamy komunikat, że wsparcie dla infrastruktury sieciowej dobiegło końca. Taka sytuacja tyczy się większości "nowoczesnych" gier.

Wspomniane WiiU w większości gier opiera się przede wszystkim na rozgrywce sieciowej. Takie gry jak Smash, Mario Kart 8 za kilka lat staną się zupełnie bezwartościowe no chyba, że Nintendo przewiduje wsparcie sieciowe dla swoich gier na kolejne 20 lat. Co wtedy a no nic. Będziemy siedzieć przy ognisku z długą siwą brodą i opowiadać dzieciakom jak to fajnie było grać z ludźmi z Japonii, Australii czy Kanady. Po zamknięciu serwerów będzie można Mario Kart 8 przehandlować za browara bo mierny tryb single player nie jest wart dwóch browców. Na osłodę pozostanie nam party game przy konsoli o ile ta będzie jeszcze działać za dwadzieścia lat.

Kolekcjoner przyszłości nie będzie się interesował takimi tytułami jak Destiny czy Evolve i każdym innym tytułem opierającym się o rozgrywkę online multiplayer.

Jeśli konsole znikną będzie jeszcze gorzej bo nie będzie co zbierać i kolekcjonować. Za 50 lat kolekcjoner będzie się chwalił swoim zbiorem gier w chmurze albo na jakimś innym serwisie parowym.

Powyższe hardkorowe pokoje znikną z powierzchni ziemi albo staną się rzadkością. Newsy, plotki i skrzaty jasno mówią, że czeka nas koniec fizycznych nośników. Oby się wszyscy mylili. Nie ma nic piękniejszego jak zrywanie folii, otwieranie pudełka i wkładanie płytki czy też karty do czytnika. Trend idzie w online i nie da się tego uniknąć - pamiętajmy jednak o tym, że prawdziwa gra musi mieć porządny singiel aby być ponadczasowa. O tym zapominają dzisiejsi twórcy nawet pomijając ten tryb całkowicie w swoich grach. Singiel stał się zapchajdziurą niepotrzebnym dodatkiem do gry stricte sieciowej. Mam nadzieję, że tak kontrowersyjne eksperymenty (bo o grze nie można mówić) jak Destiny i Evolve to jednorazowe wypadki przy pracy i nie powtórzą się prędko. Chociaż znów pojawia się nutka zwątpienia bo gry dzisiaj nie są grami tylko marką i produktem, który się kupuje przechodzi i odsprzedaje. Kultowe hobby zmienia się w masówkę co osobiście mi się nie podoba.

Kończąc ten przydługi wywód mam nadzieję, że singiel nie do końca zostanie zapomniany i nowe produkcje zaoferują porządny kawał grania dla pojedynczego gracza.

Oceń bloga:
27

Komentarze (36)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper