Narodzeni

BLOG
466V
Łukasz Ś. | 04.11.2015, 19:10
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Zauważyłem ją przypadkiem. Jeśli za przeznaczeniem przemawia właśnie on, pragnę wykrzyczeć swe uczucia tu i teraz ! Ekhm, ostatecznie postanawiam jednak zachować milczenie. Niech nasza historia mówi sama za siebie, a ton jej głosu na zawsze wpisze się w rytm naszych serc.

Nie mów mi o swoich teoriach. Opowieści te, są całkowicie niepotrzebne, skoro i tak nikt nie podniesie złotej rękawicy rzuconej przez los. Sami wiecie – żyjemy bardzo niedokładnie. Zapominamy o tym co ważne, a gdyby nie drobne przypomnienie w postaci wieczornego seansu przy hollywoodzkiej produkcji, całkowicie zaniechalibyśmy pielęgnacji uczuć i emocji, które gdzieś tam…żyją ?

Na „iOrigins” natknąłem się przypadkiem. Z tego co pamiętam, któryś z czytelników PSX Extreme wspomniał o tymże filmie na łamach papierowych stron magazynu. Krótkie wprowadzenie wystarczyło, by zachęcić mnie do zaznajomienia się z filmem, którego reżyserem, a zarazem scenarzystą jest Mike Cahill. Zaopatrzony w zimne piwko i jakieś tam przekąski, wygodnie usadowiłem się w łóżku i odpaliłem ekran lapka. W tym samym momencie zostałem całkowicie oczarowany, dosłownie. Przede wszystkim, niesamowite wrażenie zrobiły na mnie ujęcia, bowiem zostały one idealnie wyważone. Zachowany minimalizm doskonale sprawdził się również w doborze ścieżki dźwiękowej – porywa ona od pierwszych sekund, a jeden z wykorzystanych utworów na długo pozostaje w głowie, tworząc obraz z prywatnych, przeszłościowych przeżyć widza. No dobra,  co z odtwórcami głównych ról ? Specjalnie wspomnę tylko o aktorce wcielającej się w jedną z głównych bohaterek, a mianowicie o Brit Marling, dlatego że po raz kolejny udowadnia ona, iż w tematyce Sci- Fi odnajduje się świetnie (przypominam o „Another Earth” ). Oczywiście to nie jedyny powód przywołania jej osoby. Na tę chwilę nie wyjaśnię pozostałych, wybaczcie.

Nie opowiem też o scenariuszu. Nie wytłumaczę wykorzystanej w produkcji symbolistyki. Nie wyjaśnię do końca… dlaczego akurat ten film. Nie dlatego, że nie chcę. Niektórych rzeczy nie powinno się po prostu wyjaśniać – jasne, mimo wszystko możemy podyskutować później (wymienić się wrażeniami), gdy już obejrzycie to genialne dzieło.

Jeżeli :

- jesteś człowiekiem, który ma otwarty umysł,

- lubisz nawiązania do spraw nietypowych,

- potrzebujesz wylać towarzyszące Ci uczucia oraz emocje,

- chcesz przeżyć jeszcze raz to co już przeżyłeś,

a zwłaszcza (?) potrzebujesz nietypowego seansu, przy którym odrzucisz koncepcję nadczłowieka, który próbują Ci wpajać na każdym kroku…

obejrzyj „iOrigins”.

Pamiętaj tylko, by nie czytać za wiele o tym filmie, a co najważniejsze – nie wyłączyć go zaraz po napisach (znajduję się po nich arcyważna sekwencja).  Polecam także oglądać wersję z napisami, a nie lektorem. Weźcie sobie te uwagi do serca, jeżeli nie zamierzacie zaprzepaścić szansy na niecodzienną podróż.

A potem zapłaczmy wszyscy razem.

 

Autor: Łukasz Świtalski

Tytuł filmu: iOrigins (Początek) / 2014 / Mike Cahill

Oceń bloga:
0

Komentarze (14)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper