Ninja na sobote #6

BLOG
565V
Ninja na sobote #6
Dario123 | 09.02.2015, 20:41
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Czytał Tomasz Knapik. 17.01.2015-data powstania tekstu.

Pora na powrót do tematyki ninja. Jak zapewne pamiętacie z mojego pierwszego wpisu (jeśli nie to proszę go sobie odświeżyć, możecie to zrobić klikając tutaj) prym w kręceniu filmów o zamaskowanych wojownikach wiódł Godfrey Ho, a jego Kochanowskim miecza, Mickiewiczem kopniaków i Naborowskim szurikena był Richard Harrison. Jednak nie znaczyło to, że było innych pretendentów do korony. Jednym z nich był Menahem Golan (producent takich mocarnych klasyków jak Cobra czy Krwawy Sport) i jego „Enter the ninja”.

Co za tytuł! Zaczyna się od walki białego ninja z grupką czerwonych ninja pod wodzą czarnego (jedyny i niepowtarzalny Sho "100% ninja w ninja" Kosugi). Oczywiście jak można się domyślić mamy do czynienia z pokazem white power. Jak się okazuję to wszystko było niczym innym jak egzaminem końcowym.

Od tego zdjęcia rosną włosy na klacie.

Ubrany na biało to Franco „o mój Boże, co za wąs” Nero. Pod względem owłosienia na twarzy Rychu miał konkurenta i to mocnego. Grany przez niego Cole to były komandos, który z wyróżnieniem zakończył trening w akademii ninja. Na prośbę swojego dawnego przyjaciela z wojska Franka leci na Filipiny. Sytuacja nie jest zbyt ciekawa, ponieważ na dzień dobry żona kumpla wita go wymierzoną strzelbą. Jednak Mary Ann (grana przez śliczną Susan George) dość szybko zostaje sprowadzona do pionu. Po serii dość szybkich scen dowiadujemy się o co chodzi. Frank dostał propozycję nie do odrzucenia. Musi sprzedać ziemię, na której jest ropa inaczej pan Venarius będzie niezadowolony. Na początku wysyła niejakiego Haka, który po paru onelinerach wypada z interesu. W tej sytuacji sprawą musi zająć się pan Parker, ale nawet on nie jest w stanie powstrzymać białego ninja. Każda próba kończy się obiciem kilku mord i totalną porażką. Mając chwilę spokoju i korzystając z niemocy kumpla, który zaczął zaglądać do kieliszka przez co nie może stanąć na wysokości zadania, Cole jak na kumpla przystało nawiązał romans z Mary Ann. W sumie to mu się nie dziwię, szkoda tylko, że nawet przez moment nie błysnęła pierś, no, ale nie można mieć wszystkiego. Oczywiście Venarius nie odpuszcza i posyła pana Parkera żeby znalazł innego ninja. Traf chce, że trafia do tej samej akademii, którą ukończył Cole i wynajmuję takiego wojownika, który nie darzy zbytnią sympatią naszego wąsatego bohatera.

Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale pewnie łatwo się domyślić jak dalej potoczy się ta historia. Muszę przyznać, że „Enter the ninja” oglądało mi się całkiem przyjemnie. Historia choć do bólu przewidywalna utrzymuje niezłe tempo, Franco Nero Sienkiewicz miecza, Parandowski kopniaków i Sapkowski szurikena wręcz rozsadza ekran swoją charyzmą i męskością. Susan George odpowiada za przyjemne widoczki, a sceny z udziałem Haka to idealna okazja do rzucenia jakiegoś zrywającego nasze dopiero co wyrosłe na klacie owłosienie onelinera. Polecam wersję z lektorem Tomasz Knapik jak zwykle daje popis. Zresztą nawet bez niego idzie całkiem przyjemnie spędzić ponad 90 minut. Na pewno będziecie się bawić lepiej niż niejednym filmie, w którym wydano kupę forsy na efekty, które miały przykryć miałkość występujących w nim aktorów i totalną sieczkę, która udawała pełną zawiłości i nieoczekiwanych zwrotów akcji fabułę.

Co nie powinno was już dziwić wiele filmów z lat 80. można odnieść do PPE, co dobitnie świadczy o ich ponadczasowości i uniwersalności przekazu. Jak to ma się z „Enter the ninja”? Ano miałem wrażenie, że mistrz ninja to taki Iron, a Cole to Montana. Po przekazaniu wszystkich tajników sztuki moderowania starszy człowiek może odpocząć, a młody musi zasuwać. Wszystkie pojedynki były niczym innym jak walką naszego dzielnego moderatora z trollami, fanbojami i wszelakiej maści internetowymi zboczeńcami. Niestety w przeciwieństwie do filmu w rzeczywistości tacy osobnicy są jak hydra zdejmiesz jednego, na jego miejsce wskoczy dwóch. Choć kto wie? Może na PPE też jest taki Venarius, pan Parker i czarny ninja po wyeliminowaniu, których monti zazna spokoju. Jednak najciekawszą postacią jest Hak. Z jednej strony to taki w gruncie rzeczy niegroźny, śmieszek-uśmieszek dexx, a z drugiej strony śp. Rudra, który wraca tylko po to żeby znowu dostać po mordzie (czytaj kolejnego bana). Czarny ninja to nikt inny jak (ktokolwiek widział, ktokolwiek wie) Adikon, który nie mógł pogodzić się z faktem, że ktoś jest lepszy, rzucił wyzwanie i jak to bywa poległ. Nie wiem za to kto miałby Frankiem i Mary Ann. Jakieś sugestie?

Tytuł i opis filmiku mówią same za siebie: "Moments before dying, the Enter the Ninja villain suddenly realizes the futility of it all and the meaninglessness of man's existence in a cold, uncaring universe - existentialism enlightenment acting! academy award thespian sartre slo-mo leisure suit throwing star"

 

 

Oceń bloga:
21

Komentarze (12)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper