Test Remote Play

BLOG
756V
Test Remote Play
brama84 | 22.05.2014, 15:59
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Po publikacji poradnika "Jak wybrać konsolę do gier" w gazecie internetowej Po Przecinku dostałem kilka pytań o funkcjonalność Remote Play na konsoli PlayStation 4. Postanowiłem pochylić się nad tematem i zbadać sprawę. Zatem spakowałem moją PS Vitę do plecaka i ruszyłem do brata, który nabył już konsolę ósmej generacji.

Co nam będzie potrzebne? Oczywiście obie konsole. Proces kojarzenia jest stosunkowo prosty: na ekranie przenośnej konsoli (zaktualizowanej do najnowszego softu) znajdziemy ikonkę „Łącze PS4”, po kliknięciu jej ukażą się dwie opcje – „Gra zdalna”, o którą nam chodzi oraz „Drugi ekran”, który… nawet nie wiem czy jest obecnie wspierany przez jakąś grę. Przy wybraniu pierwszej, konsola wyszuka w pobliżu PS4 i powie co robić dalej. Po krótkiej wizycie w ustawieniach PS4 oraz wklepaniu na małym ekranie kodu, konsole się łączą i…
 
Już. Telewizor można wyrzucić (trzeba się wpierw upewnić, że nikt nie stoi pod oknem). Mniej radykalni mogą go zwyczajnie wyłączyć albo przekazać pilota małżonce, dzieciakom czy sąsiadom_co_to_nie_rozumieją_że_już_czas_do_domu (niepotrzebne skreślić). Na ekraniku mamy dokładnie ten sam obraz co na TV, tylko „nieco” mniejszy oczywiście. Wszystko działa, swobodnie poruszamy się po całym menu, jedyny problem polegał na tym, że przyzwyczajony do dotykowego obsługiwania Vity próbowałem w ten sam sposób wybierać opcje, co nie spotkało się ze zrozumieniem ze strony dużej konsoli. Ale nie jechałem taki kawał, żeby poruszać się po menu. Czas w coś zagrać!
 
Na pierwszy ogień poszedł Killzone Shadowfall. Jego rewelacyjna grafika, nieosiągalna dla handhelda, na małym ekranie robiła niemniejsze wrażenie. Te szczegóły, widok po horyzont, animacja. Tylko non stop mnie ktoś zabijał. Vita ma mniej przycisków niż DualShock 4, brakujące są mapowane na dwóch dotykowych powierzchniach kieszonsolki, a ja próbowałem dojść do tego metodą prób i błędów :-). Kiedy przezwyciężyłem dumę i wcisnąłem przycisk „PlayStation” konsolki, na ekraniku wysunął się dodatkowy panel, na którym mogłem zobaczyć podpowiedź (albo użyć przycisku PS jak w dualu). Problem stanowił też niewielki (stosunkowo) rozmiar przeciwników oraz nieco mniejsza precyzja gałek konsolki – celowanie do ludków, zwłaszcza mocno oddalonych, było trudniejsze. Tytuł był jednak jak najbardziej grywalny, po chwili przyzwyczajenia można było bezproblemowo szarpać.
 
Podobnie było podczas partyjki w Battlefield 4. Tutaj mapowanie brakujących przycisków było nieco inne, ale ogólne wrażenia były identyczne. Trochę przeszkadzała mała czcionka komunikatów, ale poza tym było ok. Tyle FPSy, a co z innymi gatunkami? Chętnie przetestowałbym nowego inFamousa, ale brat jeszcze nie kupił, sknera :-) Z braku laku załadowałem Resogun – staroszkolną strzelaninę, w której latamy stateczkiem i strzelamy do obcych. Potem przyszedł czas na Mercenary Kings, shooter w stylu kultowej Contry. Rezultat? W oba tytuły grało się rewelacyjnie, tak jakby stworzone były na małą konsolkę. Są to produkcje o bardziej umownej grafice i nie tak rozbudowanej mechanice, zatem przeniesienie sterowania na Vitę nie stanowiło problemu.
 
Grać zdalnie można także na odległość – teoretycznie z każdego miejsca na ziemi a praktycznie z takiego, w którym jest wystarczająco dobre połączenie sieciowe (także to u nas w domu musi być odpowiednio stabilne). Konsolkę łączymy z siecią Wi-Fi i o ile nasza konsola PS4 jest w trybie „czuwania” włączymy ją zdalnie i będziemy mogli pograć. Tej opcji nie testowałem – potrzeba do tego przypisać dany system PS4 do swojego konta PSN jako swoją główną konsolę. Nie mogłem tego zrobić bo niestety ta nie należała do mnie. Jednak nie spodziewałbym się tutaj cudów – konieczność przerzucenia sygnału poprzez Internet będzie powodować opóźnienia. Jak duże - zależy właśnie od jakości połączenia. Chyba lepiej odpalić coś z biblioteki PS Vity, w końcu po coś ją kupiliśmy.
 
Zdalne granie nie jest idealne. Zaawansowane produkcje, jak pierwszoosobowe strzelaniny, wymagają przyzwyczajenia, ale są grywalne. Natomiast prostsze koncepty po przerzuceniu na mały ekran nie ucierpiały ani trochę. Wyposażony w mały ekranik spokojnie mogłem iść pograć do drugiego pokoju, czy na kibelek (sprawdzone :-) ). Zatem w podbramkowej sytuacji można obyć się bez TV, a chyba o to właśnie chodziło. 
 
Podsumowanie: Zdalne granie nie jest idealne, ale kiedy w TV leci "M jak miłość", może być ostatnią deską ratunku. W tej roli sprawdzi się dobrze.
 
Tekst pierwotnie opublikowany w serwisie www.poprzecinku.pl Zapraszam, znajdziesz tam inne moje teksty, nie tylko w tematyce gier.
Oceń bloga:
2

Uważasz Remote Play za użyteczne rozwiązanie?

Tak
42%
Nie
42%
Tak, ale tylko w "pod bramkowej" sytuacji
42%
Pokaż wyniki Głosów: 42

Komentarze (15)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper