Piątkowa GROmada #64

BLOG
1713V
Piątkowa GROmada #64
REALista | 15.12.2017, 18:42
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

GROmada pod znakiem spalonego zasilacza.

Tydzień temu pisałem o Playstation Experience. Pozwólcie, że pominę poziom konferencji milczeniem tak będzie lepiej... albo nie! To co zobaczyliśmy to była jakaś pomyłka. Zapowiadali widowiskowe gameplaye, masę produkcji, daty premier, a wyszła z tego jedna wielka katastrofa. Nie wiem czy poznaliśmy datę chociaż jednej wielkiej premiery? Tak naprawdę chyba tylko God of Wara można być pewnym w marcu. W ogóle ja nie wiem o co chodziło w tej konfie? Po jaką cholerę oni wołali twórców tej gry, żeby gadali o swojej produkcji? Kto chce tego słuchać? Nikt! Gameplaye, filmiki z gry, tego chcą gracze, a nie gadanie deva jaką to zajebistą produkcje zrobił i jak fajnie będzie się w nią grało. Według mnie lepiej by było jakby tej konfy w ogóle nie było, przynajmniej wszyscy by się wyspali. To powinno wyglądać tak jak na E3 czyli najpierw 5 minut jakiegoś przedstawienia, a później jedziemy z gameplayami, jeden za drugim, bez gadaniny, bez przerwy, ciągiem i każdy kolejny lepszy, kończący się informacją o dacie premiery, po tym PE się kończy wjeżdżają napisy: greatness awaits, #4theplayers, dziękujemy za przybycie, ekran gaśnie, światła się zapalają, dziennikarze zbierają się do wyjścia, nagle z głośników uderzenie, światło gaśnie i wjeżdża filmik zapowiadający Bloodborna 2 (ten mógłby być bez daty premiery). Tak się robi konfy dla graczy. To co zobaczyliśmy może było by dobre dla inwestorów. Chociaż głównymi inwestorami są ci co te gry kupują, także ja jako inwestor jestem zawiedziony. Nie tego oczekiwałem. 

Niektórzy zapewne zdążyli przeczytać komentarzo-bloga Gameronqyy i wiedzą, że spalił mi się (prawdopodobnie) zasilacz w kompie co spowodowało, że dzisiejsza GROmada jest znacznie później niż zazwyczaj. Gościem miała być dziś Pandora, ale niestety nie dotarła (hańba ci!), na szczęście DRACO_WHATAEVER poratował mnie swoim tekstem, a ja napisałem o... a szkoda gadać (pisać) sami zobaczcie...


Mumin dziś kończy 32 lata. Wszystkiego Najlepszego Luju!


DRACO_WHATAEVER

Witajcie Luje! Ku waszemu nieszczęściu Real zaprosił mnie do nowego odcinka Gromady, tak więc tym razem ja będę męczył wasze oczy i myśli swoimi przemyśleniami. Z racji nadchodzącego grudnia, świątecznego klimatu, stwierdziłem że odpuszczę swoje klasyczne, wręcz kanoniczne narzekanie i skupię się tylko na graniu. Ciężko będzie nie po marudzić.. no ale cóż.. cieszcie się. Draco tym razem nie narzeka! Drugi raz ta okazja się nie powtórzy, przynajmniej do następnej gwiazdki. Jednocześnie informuję iż w naszym sklepiku możecie kupić w promocyjnej cenie, jedynie za 29.99 pln pakiet 1500 kryształów dzięki któremu przedłużacie ten stan o kolejne dwa dni. Najbardziej opłacalny pakiet za 10000 kryształów za 99,99 pln zapewni wam całe dwa tygodnie spokoju. Korzystajcie z promocji, nie będzie ona trwała wiecznie.

Dzisiejsza gromada, u mnie fanboja Nintendo, heretyka PCMR, upływa pod znakiem miecza i magii ..znaczy się magi i cebuli. Ten miesiąc obfituje dla grających na komputerach osobistych w masę gratisów, których posiadacze Playstation nazwali by najlepszym rokiem w historii PlayStation+ albo wrogą prowokacją. Odpowiadająca Tobie czytelniku opcje, wydrap sobie cyrklem na biurku. Jako gracz pecetowy w tym miesiącu jestem bombardowany i rozpieszczany doskonałymi prezentami od Humble bundle, GoG'a czy nawet Ubisoftu.. jest w czym wybierać i nie wiadomo za co się tak naprawdę zabrać. Tym bardziej że grudzień to okres w którym czasu naprawdę mało. Naprawdę, bardzo mało. Życie spowodowało, że w tym tygodniu zupełnie nie starczyło mi tekstu na granie, czytanie, a nawet kobiety. więc i tekst niestety niezbyt długi i błyskotliwy. Przydało by się jakieś L4 by to wszystko nadrobić. Lekarskie zwolnienie od pracy, życia , dziewczyny….

No, ale kończąc już żarty. Na PC ramówkę w tym tygodniu, jak i pewnie na kilka następnych też, zajmuje Company of Heroes 2, dynamiczny RTS, umiejscowiony według mnie w jednym z najciekawszych dla tego typu gier z settingów - w klimatach drugiej wojny światowej. Wojny o której powstało wiele książek i filmów oraz gier. Od kultowego Commandosa, aż po filmową i równie kultową Kompanię braci oraz Stalingrad czy Wróg u bram. Relic Entertaiment, twórcy gry tym razem opowiadają historię konfliktu widzianą od strony frontu wschodniego. Frontu, który chyba ostatni raz tak konkretnie w grach był pokazany w pierwszym Call of Duty ponad piętnaście lat temu. Kto z nas nie pamięta misji w której rzuceni jak bydło, z tylko karabinem w dłoni...albo amunicją do owego karabinu, trzeba było szturmować umocnione pozycje niemieckiej armii ? Choć z drugiej strony patrząc na wiek wspomnianego CoD'a , może powinienem się zapytać raczej.. ”kto pamięta”. Tym razem jednak konflikt ten i przeżywamy nie z punktu widzenia mięsa armatniego, a dowódcy. Zupełnie inne spojrzenie na te same wydarzenia.

Bohaterska kompania, może nie jest najnowszym tytułem, jednak wciąż, w tematyce drugowojennych gier strategicznych pozostaje niedoścignionym wzorem. Jest wymagająca, areny zmagań są wykonane szczegółowo a uzbrojenie i jednostki posiadają masę detali. Grze zdecydowanie warto poświecić kilka długich nudnych zimnych zimowych wieczorów na poznanie jej mechaniki.

Od strony konsolowej zaś ten tydzień to zupełnie inny kaliber. Po raz kolejny z rzędu niczym w japońskich rankingach sprzedażowych, pierwsze miejsce zajął u mnie Nintendowski przełącznik, tym razem za sprawą nowej gry od Frozenbyte – Nine Parchments. Po niezbyt udanym zakończeniu bajkowej trylogii Trine, Frozenbyte kolejny raz próbuje powrócić do stworzonego przez siebie uniwersum fantasy. Nine Parchments to z pozoru prosty arkadowy, nastawiony na kooperacje twin stick shooter, ale ciężko mu odmówić uroku i magii, które niesie ze sobą uniwersum TRINE. Przepiękne, wręcz baśniowe lokacje, doskonała narracja, oraz świat pachnący Pratchettowskim humorem Świata Dysku, to coś czemu nie potrafiłem się oprzeć.

W grze, tym razem w przeciwieństwie do serii Trine wcielamy tylko w adeptów Astralnej Akademii, młodych magów, którzy by zdobyć dyplom decydują się na pogłębianie wiedzy bardziej od strony praktycznej niż teoretycznej. Gra posiada prostą, ale bardzo satysfakcjonującą rozgrywkę i potrafi wciągnąć na długie godziny. Rozgrywką tytuł przypomina staro szkolne gry typu Alien Breed czy nieco nowszą Magickę. Liczy się nasza zręczność i szybkość w przełączaniu magicznych ataków. Przeciwników jest wielu są różnorodni. Wrogowie są podatni na jedne typy magii, a wykazują odporność na inne. Więc oprócz małpiej zręczności przydaje się też odrobina kombinowania i szybkiej reakcji. Tytuł dobry do wielogodzinnej samotnej potyczki jak i szybkich wypadów w multi.

 

REALista

Gra robiona na prochach [Bound] (PS4)

Gra robiona przez Polaków. W większości polskie gry zawsze mnie odrzucały, bo ewidentnie nie trafiały w mój gust jak chociażby Lord of the Fallen czy niedawno opisywany przeze mnie Serial Cleaner. Tylko Wiedźmin 3 pokazał, że trafiają się wyjątki potwierdzające regułę.

Pierwszy raz zobaczyłem Bound na jakimś filmiku zapowiadającym jej pojawienie. Po obejrzeniu zajawki zaznaczyłem sobie datę premiery tej gry w kalendarzu po to, żeby przypadkiem jej nie kupić. Sorry, ale to co obejrzałem sprawiło, że nastawiłem się do niej mega negatywnie z jednego powodu: nienawidzę ambitnych produkcji. Po prostu ich nie cierpię. Podczas grania w Podróż płakałem jak Gołąb, ale to przez to, że wierzyłem, że może ta mordęga już się skończyła, ale nie, rozgrywka trwała w nieskończoność. W końcu się poddałem i nie przeszedłem jej. Staram się tego typu produkcje omijać szerokim łukiem i wtedy z pomocą przyszło PS Plus i wcisnęli mi tę aberracje na siłę w ramach abonamentu. Stwierdziłem, że może warto spróbować... Straciłem godzinę swego życia i już nikt mi tego nie zwróci…

Ta gra to jakieś nieporozumienie. Ja nie wiem co brali twórcy, że w ich głowie uroiła się taka abominacja… W ogóle o co chodzi w tej grze pozostanie dla mnie zagadką, bo tak jak mówię skończyłem po godzinie i wywaliłem to coś z dysku.

Otóż zaczyna się nawet przyjemnie: jakaś baba w ciąży idzie w ślimaczym tempie po plaży. Porusza się z taką szybkością, że stwierdziłem, że jeśli mam dojść do tego domu, który widać na horyzoncie to moja gra skończy się za jakąś minutę, ale jednak nie. Na całe szczęście dość szybko przeniosło mnie do właściwej gry. Pisze na całe szczęście, ale szczerze to nie wiem czy nie lepiej by było jakbym trochę wcześniej pozbył się tej produkcji z dysku.

Widzimy jakieś coś co chyba w zamierzeniu ma przypominać kobietę i jest władczynią mega porąbanego świata i jej córkę(?). To nią gramy i dostajemy zadanie zniszczenia potwora, który zalągł się w tym świecie. No i zaczyna się dramat. Nasza bohaterka porusza się tanecznym krokiem, a podczas chodzenia odwala różne figury baletowe. Nie wiem co brali twórcy, ale to było coś na serio mocnego. Świat, w którym przyjdzie nam grać co chwile się zmienia i jest tak niesamowicie abstrakcyjny, że za cholerę nie da się do niego przyzwyczaić.

Biegamy, skaczemy i omijamy przeszkody. Do tego w pewnym momencie spotykamy wrogów, albo raczej przeszkadzajki i żeby nie zabierały nam życia musimy zacząć tańczyć. Dopiero wtedy zaczyna się naprawdę gruba akcja. Nasza bohaterka odwala prawdziwie jezioro łabędzie, a dookoła niej wirują szarfy (takie z gimnastyki artystycznej), które mają zapewnić nam ochronę przed obrażeniami. No prostu magia. W sumie to tyle co mogę napisać o tej grze (za długo przy niej nie wytrzymałem). Co jakiś czas przenosimy się z abstrakcyjnego świata do tego normalnego i obserwujemy dalsze wydarzenia z perspektywy kobiety w ciąży, którą poznaliśmy na początku.

Prawdopodobnie w grze nawet jest jakaś fabuła, ale ja naprawdę nie miałem ochoty jej poznać, ponieważ sama rozgrywka jest słaba. Po prostu ta gra ma problemem znany mi ze wszystkich ambitnych gier w jakie przyszło mi grać: koszmarna, wszechogarniająca nuda! Może komuś spodobała się ta gra. Może ktoś nawet ją przeszedł, a możne nawet gdzieś tam w późniejszym momencie gry zaczyna być ciekawie. Nie wiem i się nie dowiem. Jak ktoś dał radę to ukończyć niech napisze  w komentarzu o co w tym chodzi. Dla mnie graficznie, muzycznie i w każdym inny aspekcie ta gra leży. Nie mam pojęcia kto to wymyślił, a już tym bardziej nie wiem kto ten plan podchwycił i postanowił wcielić go w życie (pewnie jedna i ta sama osoba). Gratuluje odwagi.

Mam wielką prośbę do osób odpowiadających za PS Plus: już lepiej nie dawajcie żadnych gier niż macie dawać coś takiego. Będę miał koszmary.

Oceń bloga:
24

Komentarze (115)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper