Życie nie kończy się na Playstation czyli za co cenię konkurencję część 1

BLOG
505V
chaos1981ol | 03.02.2014, 17:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Mimo że jest to strona o maszynkach Sony nie podoba mi się pogarda z jaką użytkownicy odnoszą się do innych platform. Xbox to synonim wszelkiego zła a Nintendo nic nieznacząca popierdółka.

Dla mnie każda platforma ma swoje plusy i minusy i od prawie 15 lat staram się kupować każdą . Nigdy na premierę ale z biegiem czasu, kiedy biblioteka tytułów jest już odpowiednio obszerna. Zamykając się w ramach jednej marki gracz może wiele stracić. No chyba, że wyznacznikiem doznań pły

W czytanym przez was tekście, oraz kolejnych jeśli w ogóle powstaną postaram się pokazać moją drogę gracza. Od końcówki lat 80 do dnia dzisiejszego. W niniejszym tekście skupie się na samych początkach. Pierwsza platforma? Ruska podróbka Game and Watch potocznie zwana jajeczkami. Podstawowy prezent na komunie w epoce późnego komunizmu. Każdy to miał i porównywał rekordy z kolegami. Zebranie 999 jajeczek nie jest tak proste jakby mogło się wydawać.

Nadal mam ich kilka w swojej kolekcji, jednak nigdy nie udało mi się kupić ośmiorniczki a w dzisiejszych czasach szkoda mi na nią blisko 100zł. Według mnie jest to najdoskonalsza gra tego typu. Naszym celem jest wydobycie zatopionego skarbu. Odważny nurek musi pokonać drogę w obie strony pomiędzy mackami gigantycznej ośmiornicy. Gra dawała w kość. Mimo prostych zasad uzyskanie dobrego wyniku było bardzo trudne.

Dla mnie prawdziwe granie zaczęły się na początku lat 90tych. Tata kupił do prowadzenia księgowości IBM z procesorem 286. Szare pudło z napisem Acer niewiele mi wtedy mówiło. Ten dinozaur był w stanie uruchomić jedynie gry w czarni i bieli ale i tak spędzało się przy nich tygodnie. Pierwsza gra? Monuments of Mars – prosta platformówka. Niby nic a grafika powalała. Dziś może jedynie wywołać uśmiech politowania.

Zagrywałem się też w polska wariację tetrisa pod nazwą Block Out. W odróżnieniu od oryginały naszym zadaniem było układanie klocków w trójwymiarowej przestrzeni.

W moje łapki wpadła też pierwsza pseudo erotyczna gra ale nie pamiętam tytułu. Było to coś ala wąż. Po prostokątnej planszy odbijając się od ścian poruszały się kule. Naszym zadaniem było odcinanie kolejnych fragmentów planszy w taki sposób aby nie trafiła nas żadna z kul. Odcięty kawałek pola znikał odsłaniając fragment ukrytej pod spodem fotografii. Pamiętam, że pierwsza była roznegliżowana Bo Derek. W kolejnych etapach trzeba było odciąć coraz większą część pola, pojawiało się więc kulek no i nowe zdjęcia. Jeśli jakiś dinozaur wie o czym mówię to niech poda tytuł chętnie sobie zagram:)

Pierwszy komputer zniknął z mego życia równie szybko jak się pojawił gdyż tata wyniósł go do firmy. Pustka nie trwała długo. Za pieniądze zebrane na komunię zdołałem kupić Pegazusa, z którym spędziłem kolejne kilka lat. Ale to już opowieść na inny dzień.

 

Oceń bloga:
0

Czy posiadasz jeszcze ruskie jajeczka?

Tak
21%
Nie
21%
Pokaż wyniki Głosów: 21

Komentarze (11)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper