Z wizytą w Eorzei, czyli wrażenia z bety FFXIV: A Realm Reborn

BLOG
587V
Daaku | 16.06.2013, 17:44
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
  Muszę powiedzieć, że mój początkowy zapał towarzyszący zbliżającej się czternastej odsłony Final Fantasy był tym większy, że jak dotąd nie miałem możliwości zapoznanie się z pierwszą "masywną" iteracją serii - FFXI.
  Ten sam zapał został jednak wyraźnie ostudzony po podaniu do wiadomości ceny miesięcznego abonamentu - nie to, że jest to jakieś zdzierstwo, ale wydanie pełnej ceny sklepowej tylko po to, żeby potem dopłacać do niej co miesiąc jeszcze kwartał to powód do powtórnego zastanowienia się nad zakupem. Zwłaszcza dla gracza takiego jak ja, który już od paru tytułów MMO się odbił, i którego rekord "wczucia" w grę wynosi 3 dni do niechybnego uninstall.exe.
   Kiedy więc rozpoczął się nabór do otwartej bety, z pewną nadzieją wysłałem swoje zgłoszenie. Ale że nie jestem redaktorem opiniotwórczego magazynu, moja aplikacja zniknęła pod stosem tych "lepsiejszych" wyborów. Nic to, poczekam. Drugą pokusą był obiecujący klucz do bety trailer z E3. Niestety, tutaj też pudło. Ale do trzech razy sztuka - dzięki uprzejmości portalowego kolegi (dzięki jak stąd do Częstochowy dla Drewniaqa!), po krótkiej walce z instalatorem dane mi było w końcu postawić stopę w Eorzei. Czy całodzienna sesja do poziomu 12. wystarczyła, żeby przekonać mnie nie tylko do zakupu gry, ale także opłacania suba przez więcej niż miesiąc? Zapraszam do lektury!
 
  Żeby był porządek, doniosę się do każdego elementu w podpunktach:
 
* Pierwszy rzut oka - gra wygląda prześlicznie, nawet jak na możliwości PS3jki. Modelami postaci i ich mimiką jestem zachwycony (chociaż od niezgrabnego uśmiechu mojego Roegadyna siwieją włosy), światem już trochę mniej, co nie zmienia faktu żę przesiadka z TERy jest bezbolesna.
 
* Interfejs jest całkiem schludny biorąc pod uwagę do jakich nawarstwień dochodzi w tego typu tytułach. Hotbar czytelny, nienarzucający się czat, mapka i kompas w rogach, żadnych niepotrzebnych informacji zagracających ekran.
 
* Podobnie jest z rozłożeniem pada. O ile na początku można się we wszystkim pogubić, tak po dwóch-trzech questach łapie się bakcyla. Nawigowanie Selectem pomiędzy elementami może być trochę niefortunne, to samo ciągłe zaznaczanie/odznaczanie celów, ale już kombo trigger + face button dla konkretnych skilli to spadek po DC Universe Online, co sprawdzało się wyśmienicie.
 
* Zawody craftingowe to ciekawy sposób nie tylko na levelowanie, ale także nabija nie kabzy. Podczas gry rynek oferował tylko najbardziej podstawowe rodzaje wykonanego przez innych rynsztunku (a to i tak rzadko), ale jeśli komuś znudzi się ganianie za Hogletami, może równie dobrze paradować z kilofem ku uciesze sobie i innych.
 
* Questy to niestety wciąż gatunkowa klasyka "zabij tyle", "dostarcz tyle", "przejdź się tam", ale innej możliwości na dzień dzisiejszy nie widzę, grunt, że chociaż mają one swoje uzasadnienie fabularne, a wypełniając je, dowiadujesz się więcej o historii i ludziach Eorzei.
 
* Ciekawym rozwiązaniem są za to misje fabularne. Te są instancjowane (tzn. można do nich przystąpić drużynowo, z poziomem doświadczenia dopasowywanym do danego zadana), a przed/po głównej walce można spokojnie, we własnym zakresie obejrzeć odkrywające kolejne kulisy fabuły scenki.
 
*  W grę zagłębiłem się roegadyńskim Lancerem (swoją drogą, o nazwy ras idzie połamać język, nie mogli zostawić tych z jedenastki?) i  chociaż z miejsca nie nastawiałem się na mobilność, to ucieszyły mnie jego ataki powodujące spowolnienie albo ogłuszenie, więc swoją ociężałość mogłem nieco zniwelować dzieląc się nią z innymi :) Podczas gry słyszałem narzekania innych graczy na niemożność znalezienia healerów i w mniejszym stopniu tanków. Kładę to jednak na karb restrykcyjnej bety i małej populacji uczestników, po premierze serwery powinny zapełnić się drużynami ludzi różnych klas.
 
* Kilka słów o udźwiękowieniu: o ile dialogi są wyłącznie pisane (acz z zachowaną mimiką twarzy rozmówców), a samego lektora z intra słyszymy rzadko, tak tematy przewodnie to już klasa sama w sobie. Spokojne, melancholijne tony New Gridania w której startowałem, przypominający chwałę dawnych Fajnali temat przewodni walk, zagrzewający do boju motyw FATE'ów czy energiczna rearanżacja Chocobo Theme składają się na zapadającą w pamięć ucztę dla ucha. 
 
  Dobrnęliśmy już do końca wpisu, trzeba więc ustosunkować się do zawartego na początku pytania: "Warto?" Otóż jednoznacznej odpowiedzi wciąż nie jestem w stanie udzielić. Tym niemniej, dzięki empirycznemu doświadczeniu rozgrywki - jak gracz doświadczać powinien, z padem w ręku - na przyszłość tytułu patrzę z uśmiechem. zawiera on elementy, które mnie do niego przykuwają, i nawet jeżeli "klątwa trzech dni" zbierze swoje żniwo także i w tym przypadku, to nie powstrzyma to Was - innych Fajnalomaniaków - przed rozpoczęciem swojej własnej przygody.
 
  Tak więc, jeśli Dwunastka Bóstw pozwoli - do zobaczenia na serwerach!
Oceń bloga:
0

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper