DYING LIGHT -NIEMA RECENZJA-

BLOG
417V
DYING LIGHT -NIEMA RECENZJA-
TCWolf82 | 08.04.2015, 09:07
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

MUZYKA:
Elitsa Todorova & Stoyan Yankoulov - Drumboy
Lazerhawk - Massacre
Eric Serra - Cruise of the Dolphin T.
ASTROTOY - AKEA

Kilka obrazków z gry DYING LIGHT
OCENA 9=/10

Nie grałem w DEAD ISLAND choć jestem fanem zombie i chyba nie znudzi mnie ten temat.
Gdy TECHLAND po raz kolejny zmierzył się ze zgniłkami wplatając w to parkour musiałem sięgnąć po grę! Niedawno przeczytałem sentencję, że DYING LIGHT to arcydzieło z kolcami. Zgadzam się. To róża, która pięknie wygląda i pachnie, ale potrafi ukłuć.
Kupiłem produkt z jednej strony przemyślany, absorbujący i piękny, a z drugiej głupawy, beztroski i chaotyczny.

PRZEMYŚLANY
TECHLAND wie co robi i kopiuje najlepsze rozwiązania z gier poprzedniej generacji.
Gdyby DYING LIGHT porównać do rodziny to tatusiem byłby RESIDENT EVIL, mamusią MIRRORS EDGE, a wesołym dzieckiem FAR CRY 3.
Zombiaki, wirus, biegacze, korporacja, gangi, crafting, egzekucje i fps.
Wszystkie elementy połączone bardzo dobrze!

ABSORBUJĄCY
Teren jest rozległy i by go poznać trzeba czasu. Główny wątek fabularny to około 25%, resztę zajmują misje poboczne. Przeczesywanie okolicy, zadania czasowe, zbieranie planów i wytwarzanie z ich pomocą broni czy wspomagaczy zajmie Wam wiele godzin.
Harran jest podzielony na trzy części. Dwie duże i jedną mniejszą.
Gdy po kilkunastu godzinach akcja przeniosła się ze SLUMSÓW na STARE MIASTO byłem zaskoczony. „Serio? OMG! Postarali się!!!”
Biegania jest  masa, a wszystko podparte zadaniami, które zlecą mieszkańcy miasta, tablice ogłoszeniowe i plakaty.
Rozwój postaci daje satysfakcję i czuć różnice w sposobie poruszania się i eliminacji wrogów. Stajemy się wymiataczami.
Finezyjne zabijanie zombie nawet po wielu godzinach nie nuży.

PIĘKNY
Środowisko działań jest obłędne! Grafika to światowy poziom z masą detali i ciekawym designem. Elementy polskich uliczek, kamienic i blokowisk połączone z architekturą bliskiego wschodu sprawiają, że HARRAN ma unikalny charakter i często zaskakuje pięknymi obrazami. Falujące banery, liście czy trawa, promienie słońca przebijające się przez konary oraz inne detale czynią DL next-genowym doświadczeniem. Uczucie kopiuj wklej zdarza się czasem (ukryte schowki, szafy, itp.).
Nie ukrywam, że eliminacja przeciwników nie byłaby urzekająca gdyby nie modele postaci podatne na najbardziej zwyrodniałe zagrywki. Dekapitacja ręki, głowy, cięcie w łokciu, na wysokości uda lub kolan, oderwanie kijem kawałka uda? Proszę!
Zatrute zombie rzygają pod siebie, ogień zwęgla skórę, prąd szarpie ciałem detonując łeb, a do tego kawałem drąga czy kopem połamiemy kości, które wyświetlą się (rentgen) by zobrazować rozmiar krzywdy jaką zadamy.

GŁUPAWY
Niektóre postaci w grze to debile i nie chodzi o charakter lecz wypowiadane teksty i sposób w jaki aktorzy to robią - szczególnie po polsku. Makabra.
Co mnie boli w sandboxach to rozdarcie między głównym wątkiem i misjami bocznymi. Przykład?! Ktoś oznajmia, że jeśli w ciągu 48 godzin „czegoś” nie dostarczę miasto zostanie zniszczone, a ja biegam wykonując misje poboczne kilka dób, a o głównym wątku zapominam. Czy ktoś wpadnie by to rozdzielić? Czekamy na dane z bazy lub ruch ze strony wroga i wtedy jest czas na pomaganie ludności i misje poboczne.
A jeśli mamy zadanie priorytetowe to ono powinno nas zajmować. Banał?! Może ktoś w końcu? Czy Paweł Marchewka i Rafał Orkan to czytają? (Chętnie pomogę, choć żadnej książki nie wydałem) :P

BEZTROSKI
Trudna sytuacja i wybory w tej grze to tylko tło dla wielu kiczowatych sytuacji. Szkoda. Nie wszystkie gry to The Last of Us, ale proszę... Gracz to rozumna, skłonna do empatii i zżycia z bohaterami istota, a nie maszyna do łupania czaszek. .
Humor pojawia się w wielu ciężkich grach, ale jest on wkomponowany w opowieść lub relacje między bohaterami, a nie wciśnięty jak siodło na świnię - aby śmiesznie!
Śmiałem się po czym myślałem – „ktoś zabił klimat i powagę bohaterów wplatając wątek prostackiej komedyjki”.
I podkreślam, że polska wersja językowa zarzyna tę grę odzierając z jakiejkolwiek powagi.

CHAOTYCZNY
Kilka bugów uprzykrzyło rozgrywkę i to boleśnie.
Muzyka dobra, wpada w ucho, ale bywa, że wbija na pierwszy plan z jakimś bitem zakłócając doznania.
Cały tytuł miota się między misjami klimatycznymi i kompletnie wypranymi z emocji.
I jak można nie wykorzystać miejsca jakim jest stadion, jeśli w mieście miały się odbywać zawody olimpijskie?! Yyyyy…
Czasem miałem ochotę odstawić pada, ale zawsze działo się coś na tyle ekscytującego, by podtrzymać moje zainteresowanie. Szkoda że zwieńczenie historii nie stawia sycącej kropki.

Mocno naciągnięta dziewiątka, ale siedzi i się ze mnie śmieje. :)
Jestem dumnym Polakiem, a to światowa jakość, więc ocena nie może być inna mimo tych kolców.
Jeszcze się będę kaleczył bo coop i tryb „Be the ZOMBIE” są naprawdę fajne!

Oceń bloga:
0

Komentarze (12)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper