Informacja
Jedno, ważne ogłoszenie parafialne.
Wszystkich zainteresowanych informuję, że następna recenzja na moim blogu pojawi się we wtorek. Kolejne zaś będą się ukazywały rzadziej niż dotychczasowe, bo w regularnych, cotygodniowych odstępach (czyli we wtorki właśnie). Za ten fakt odpowiedzialnych jest dwóch ludzi. Pierwszym jest pan Gabe Newell. Otóż zakończona niedawno (na należącej do niego platformie Steam) letnia wyprzedaż, jak zwykle w przypadku podobnych eventów, spowodowała znaczny ubytek stanu mojego portfela. Bezpośrednim winowajcą jest jednak ten sympatyczny jegomość na grafice powyżej, którego przygody po raz pierwszy w życiu właśnie zacząłem poznawać za pośrednictwem sklepu Valve. I pierwsze wrażenia mam jak najbardziej pozytywne. Ewentualne pretensje proszę kierować do niego.
A tak nieco bardziej poważnie, to chciałbym coś oświadczyć: jest mi niezmiernie miło, iż moje recenzje cieszą się tu sporym zainteresowaniem (znacznie większym, niż się spodziewałem). Dziękuję wszystkim komentującym za uprzejme słowa. Dziękuję w szczególności tym, którzy mają inne zdanie niż ja, co stwarza szansę na rozwijającą dla obu stron (mam nadzieję) wymianę myśli. Ale nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo prowadzenie tego bloga okaże się dla mnie angażujące. Otóż odkąd założyłem tu konto, w zasadzie… przestałem grać. Serio. Mam ograniczoną ilość czasu, jaką mogę przeznaczyć na rozrywkę, grom zaś poświęcam go zdecydowanie mniej, niż bym chciał. Jestem osobą pracującą, która (doliczając dojazd do roboty) lwią część dnia spędza poza domem. A ponieważ nie gram, to nie mogę pisać recenzji. Koło się zamyka, a lista pozycji do ogrania (tzw. kupka wstydu) stale się wydłuża. Właśnie zacząłem Uncharted 4, a w bibliotece na swoją kolej czeka choćby Death Stranding – gra, o której czytałem wiele dobrego (a także to, że do krótkich nie należy).
Chciałbym też coś Wam zasygnalizować: tekstów, które zamierzam tu opublikować, mam ograniczoną liczbę. Na dzień dzisiejszy jest ich jeszcze 10-12 (bo w przeciwieństwie do Steama nie dodaję tu wszystkiego, co napiszę, a tylko wybrane, najbardziej wartościowe treści). I w sumie mógłbym wrzucić je na blog na raz, tylko że wtedy nie miałbym już co publikować. Zmniejszenie tempa ich publikacji pozwoli mi na złapanie oddechu, dzięki czemu będę miał więcej czasu na gry oraz pisanie nowych tekstów na ich temat. Pragnę bardzo wyraźnie zaznaczyć, że ta zmiana nie oznacza, iż zamierzam ten blog porzucić. Absolutnie nie. Z całą pewnością będę tu zaglądał codziennie, czytał wszystkie komentarze i odpowiadał na te najciekawsze, jak i na ewentualne pytania. Tak więc do zobaczenia we wtorek. Znam dość dobrze gusta tutejszej społeczności (bo czytelnikiem tego portalu jestem od kilku lat) i mogę Wam obiecać, że następna recenzja dotyczy bardzo „gorącego” tytułu.
Miłego grania i pozdrawiam.
