Pułapka ocen punktowych
Jestem częścią społeczności PPE ledwie kilka dni. Dopiero się poznajemy i chciałbym wobec tego coś wyjaśnić. Otóż, jeśli ktoś pisał tu recenzję ten wie, że do jej publikacji wymagane jest dodanie oceny punktowej. I mam z tym problem, bo jestem ich przeciwnikiem. Jestem graczem od ponad 20 lat, niegdyś czytającym czasopisma jak ŚGK, Click, Play i (zdecydowanie najczęściej) CD-Action. Wiem, że oceny punktowe były w branżowym dziennikarstwie obecne zawsze, ale ja dziennikarzem nie jestem. Uprzedzam więc, że traktuję je na mym blogu jako zło konieczne. Cyfra w skali 1-10 to nic innego jak pewne uproszczenie i skrót myślowy. Stanowi tylko dodatek do recenzji (a nie na odwrót) i apeluję, byście nie przywiązywali przesadnej wagi do not pod moimi tekstami. To, czy uważam daną grę za dobrą czy nie, wynika właśnie z treści recenzji, to tam jest meritum. Wiem jednak, że żyjemy w kulturze obrazka, a nie słowa pisanego i skoro jestem zmuszony używać tu skali punktowej (czego trochę nie rozumiem, bo taki Steam jakoś jej nie wymaga), to pokrótce chciałbym przedstawić, jak ją rozumiem.
0/10 – wspominam tylko po to, by rozprawić się ze zjawiskiem, które uważam za prawdziwe kuriozum. Tak zwyczajnie po ludzku nawet rozumiem psychologiczną motywację, jaka za nim stoi; jakaś gra wkurzyła kogoś do tego stopnia, że ten chce jej dowalić i pokazać, że w jego mniemaniu nie zasługuje ona nawet na 1/10, ale bez przesady. To przeczy logice. 0/10 można dać grze, która jeszcze nie wyszła albo nie istnieje. 0/10 oznacza, że nie ma się nic sensownego do powiedzenia. Sam, za początek skali uważam cyfrę 1, ale nie spodziewajcie się jej zobaczenia na mym blogu. Nie chciałoby mi się grać w takiego crapa, tym bardziej nie traciłbym czasu na pisanie o nim.
5/10 – dla większości Internetu oznacza produkcję fatalną (stwierdzam na podstawie czytanych w nim komentarzy). Dla mnie to coś, co ma tyle samo plusów jak i minusów. Zdarzało mi się grać w gry, którym wystawiłbym taką notę i mimo to czerpać z nich częściową przyjemność.
7/10 – gra jak najbardziej na plus. Mająca swoje problemy, ale dająca sporo radochy.
10/10 – i na koniec coś, co wzbudza kontrowersje. Idealnych produkcji nie ma. Zawsze jakiś element składowy mógłby zostać wykonany lepiej/inaczej. Dla mnie maksymalna nota oznacza grę kluczową. Taką, która wzbudziła wielkie emocje i skłoniła do przemyśleń. I wciąż mogącą mieć wady. Przez całą moją karierę gracza takich gier uzbierało się tylko kilka (siedem).
Proszę Was, byście nie robili pewnego (jak mi się wydaje) błędu: nigdy nie porównujcie ocen punktowych dwóch różnych tytułów („no bo jak można dać grze X 10/10, a grze Y tylko 7/10”). Gry bywają różne i pod wieloma względami można je oceniać. Pamiętajcie też, że moje recenzje to nie są jakieś prawdy objawione, tylko subiektywne opinie (przypominam, że z definicji nie ma czegoś takiego jak obiektywna recenzja. Ona zawsze jest subiektywna). Możecie się z nimi zgadzać, ale nie musicie. I jako ciekawostkę zdradzę fakt, że sam długi czas stosowałem oceny punktowe, rezygnując z nich dopiero niedawno, gdy dotarło do mnie, że sprawiają więcej problemów niż jest z nich pożytku.
Korzystając z okazji pragnę jeszcze dodać, byście nigdy nie traktowali moich recenzji jako personalnego ataku na Was samych, w sytuacji gdy będziemy mieć skrajnie różne zdania na temat danej gry. Wtedy po prostu pogadajmy o tym w komentarzach. W kulturalny, stonowany, nie będący dla nikogo obraźliwym sposób.
I na koniec wspomnę o tym, że jest to portal o grach. I to o nich (oraz o rzeczach bezpośrednio z nimi związanych) rozmawiajmy. Tak jak każdy z Was, mam swoje poglądy na tematy polityczne, społeczne i obyczajowe, ale bardzo źle o mnie (jako o recenzencie) świadczyłoby, gdyby dałoby się je wyczytać z moich tekstów. Recenzja to opinia mająca na celu wykazanie mocnych i słabych stron danej produkcji, nie zaś manifest przekonań jej autora. Uprzedzam, też że na tematy około-polityczne nie zamierzam zabierać głosu.
Kolejna archiwalna recenzja powinna ukazać się w ciągu 2-3 dni. Pozdrawiam wszystkich.
