NMS: Z życia odkrywcy #3

BLOG O GRZE
340V
NMS: Z życia odkrywcy #3
KamilossPL | 23.03.2017, 20:55
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Z lekkim opóźnieniem, ale zapodaję Wam trzecią część moich przygód z NMS

Skończyliśmy na trzeciej planecie, to od niej zaczniemy tym razem. Kontynuując nadawanie planetom nazw polskich miast, ta otrzymała dumną nazwę kolejnego ze śląskich miast: Czeladź.

Jak widać na Czeladzi ostra zima. Kombinezon zapodał mi zarejestrowanie jakiejś ekstremalnie niskiej temperatury coś koło -78 stopni nocą. No to nieźle dają tam po garach. Oczywiście przy takiej pogodzie nie ma mowy o jakiejś lokalnej zwierzynie, a ekran posiada wtedy fajny efekt zmrożenia. Trzeba nieźle się nabiegać między statkiem, a kolejnymi punktami - tarcze spadają chyba jeszcze szybciej, niż na pierwszej gorącej planecie.

Spore pokłady miedzi znalazłem na tej planecie. Mimo to nie wziąłem się za wydobycie ze względu na mały jeszcze ekwipunek. Może w przyszłości i gdzie indziej? Póki co mi nie potrzebna.

W jednym z napotkanych tam posterunków napotkałem nową walutę - klastry nanitowe - można za nie kupić na stacji kosmicznej różnorakie schematy technologii. Dany kosmita ma tym szerszy wybór, im większą mamy reputację u danej rasy.

Przy okazji Hello Games dodało też edytor zdjęć, czego efektem jest screen powyżej. W końcu można strzelać fajne widokówki całych krajobrazów, choć przydałoby się w nim większe oddalenie. No i jest masa filtrów jak sepia, czarno-białe, wypłowiałe, pstrokate, vintage i inne.

Ostatnio obiecałem Wam pokazanie frachtowca. Jako, że ten niespodziewanie pojawił się w moim macierzystym układzie musiałem tam polecieć.

Oprócz standardowego jak w stacji kosmicznej lądowiska i przedstawicieli wszystkich ras w holu głównym (centrali dowodzenia?) znalazłem jakąś wizualizację kuli, ale nie wiem dokładnie czyja to była kula :D

Natomiast kapitan z miejsca zaproponował mi odsprzedanie molocha. To zabawne, że każdy napotkany przez nas kosmita właściciel ruchomości latającej od razu chce nam zaproponować jej odsprzedaż. Niestety po usłyszeniu oferty (czy tam złożeniu) odmówiłem, bo 18 milionów nie mam jeszcze( może kiedyś?). Mimo wszystko oferuje fajne możliwości. Kiedyś będę musiał w niego zainwestować.

A tutaj kolejna planeta, obiecana mega toksyczna. Przywitała mnie tutaj nie temperatura, ale zielona powierzchnia i nieustannie padający, rzęsisty, toksyczny, napromieniowany opad deszczu - pierwszy raz. Długo tam nie posiedziałem, ale znów odkryłem kilka nowych rzeczy.

Latające skrzynie! Pierwszy błąd w grze dopiero po 8 godzinach, to chyba nie tak źle. Ale przy tej skali świata, można to jak najbardziej wybaczyć.

Na Sosnowcu, możemy znaleźć ciekawie wyglądającą roślinność trochę przypominającą skrzyżowanie grzyba, meduzy i ośmiornicy. Oczywiście znów zwierząt nie ma.

No i bazę, w której też coś ciekawego znalazłem, ale znów ze względu na mało kredytów nie mogłem kupić.

Karabin! Tak! Twórcy gry rozróżnili w najnowszym patchu bronie na kilka rodzajów i to była jedna z trochę lepszych od mojego laserowego pistolecika. Szkoda, że też trochę kosztowała. No nic trzeba będzie "szporować" na zaś :) Jak zobaczyłem rozsuwające się części skrzynki z bronią, to od razu przypomniały mi się te z Borderlands.

Idziemy dalej, a tam dziwnie wyglądające purchawki dające jakiś pierwiastek egzotyczny. Jednak nie da się go zebrać - za słaby laser. Swoją drogą ciekawe, że nie spotkałem, żadnych mutantów - aż się prosi w tak toksycznym środowisku wrzucić coś Falloutowego.

No i tytan. Podejrzewam, że przyda mi się przy budowaniu bazy, ale no właśnie - znów za słaby pistolet by go zebrać. Mimo tego, że sporo tych punktów na planetach odwiedzam, to placówek z technologiami póki co jak na lekarstwo.

Za to kolejny pistolet, przeraszam, karabin. Szkoda, że nie miałem na niego znów hajsów.

Wobec tego Pana chciałem przybyć w pokoju to się fochnął i już nie chciał więcej gadać, a Korvaxy trochę mniej mnie od tamtego czasu lubią.. szkoda.

Konsola z jednego budynku. No Switch to to nie jest ;)

Trapiony ciągle małą ilością miejsc w ekwipunku, postanowiłem go powiększyć. Umożliwiają to te kapsuły, wysyłające promień świetlny w niebo. Te promienie widać tylko w nocy i trzeba być czujnym. Pierwszy bonus za free, każdy kolejny kosztuje wielokrotność liczby 10 tyś. Nie ma tragedii.

To też było ciekawe - przypominało jakiegoś huba z lądowiskami - taki kosmiczny dworzec trochę przez te krzesełka. Fajne.

A to najbardziej klimatyczne miejsce - opuszczona baza. Trochę materiałów tam znalazłem - fajna miejscówka, nawet nie wiedziałem, że coś takiego znajdę.

Ale dosyć już tego układu - czas rozłożyć skrzydła! Czas na skok w hiperprzestrzeń. Powyżej mapa galaktyki. Każdy punkt na niej to układ słoneczny do którego możemy dotrzeć. Gra w naturalny sposób poleca nam dotrzeć do centrum galaktyki, ale ja nie zamierzam. Swoją drogą muszę przyznać, że kiedyś przez przypadek znalazłem wpis na jakimś serwisie z filmem, co jest na końcu w tym centrum. I dobrze, że to zobaczyłem, bo będę go omijał szerokim łukiem. Ale nie będę Wam spoilerował spokojnie.

No to hop!

Nowa planeta, już w nowym układzie. tym razem smerfnie niebieska.

Baaaardzo niebiesko mi :) Może grzybka? Szkoda, że nie świecą w ciemności.

Taka dygresja: gra po ostatnim patchu wygląda lepiej, jakoś tak żywiej. Odblokowałem też limit klatek do 60 i jest dużo płynniej nawet na otwartej przestrzeni. Gram na zwykłym PS4.

Chwytać za kilofy, chwytać za łopaty...znaczy za laser wydobywczy. O tak, tutaj spędziłem z dobre pół godziny ładując złoto w kombinezon i statek - wywiozłem ze sobą coś 2500 sztuk. Od razu poleciałem z tym na stację. Co ciekawe, chyba w każdym układzie ją znajdziemy i dobrze - z niej jest też bezpośredni teleport do naszej bazy, co ułatwia komunikację, nie trzeba skakać po układach tylko ziuum na stację i do bazy.

Tym sposobem dorobiłem się miliona kredytów, wpadło trofeum i ... kupiłem nowy statek z trzema dodatkowymi miejscami. Mało na początek, ale kosztował jakieś grosze ( coś 170 czy 250 tysięcy), więc było warto.

Jednak od razu po wylocie ze stacji napadli mnie piraci! Dwa myśliwce. Aczkolwiek walka faktycznie nie jest specjalnie emocjonująca, po chwili eksplodowały. Szkoda - mogliby to dopracować. Dałem jednak radę i mogłem udać się na drugą z planet.

Do której gra mnie wysłała po schemat antymaterii. Tego właśnie potrzebowałem! Bez niej nie stworzę ogniwa warpowego, a bez ogniwa nie odlecę do kolejnego układu. Czas więc poszperać na nowym globie.

Okazał się.. interesujący. Lubliniec oferował sobą latające wyspy.

Ciekawe miejsce trzeba przyznać.

W końcu wiem też do czego służą spotkane gdzie indziej kapsuły... tzn wiedziałbym gdybym to umiał zniszczyć - mój laser tego nie ruszył.

Uwaga na kłujące kaktusy!

Nie wiem do czego służą, ale są dosyć wartościowe, tylko czy warto je zostawiać ? Tak wiele pytań tak mało odpowiedzi! Przydałby mi się jakiś spis dostępnych w grze pierwiastków, przedmiotów i technologii.

Epickie! Edytor zdjęć daje czadu.

W końcu też jakaś zwierzyna, W innym miejscu inny gatunek mnie zaatakował! Agresywna planeta, choć piękna trzeba przyznać. Lecz to jeszcze nie jest miejsce na założenie bazy. Szukam jakiejś zielonej, bardziej podobnej do naszej ziemi.

Lecąc do tego centrum produkcyjnego po schemat antymaterii napotkałem kilka kapsuł z ulepszeniem kombinezonu, praktycznie jedna za drugą. W końcu mogę nazbierać więcej zapasów!

To by było na tyle! W następnym odcinku odkryjemy antymaterię i recepturę na jej wytworzenie. Może jakaś planeta nada się w końcu na zamieszkanie i zbuduję bazę? Zobaczymy. Do następnego!

Druga część

Pierwsza część

Oceń bloga:
8

Komentarze (3)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper