Oxenfree - recenzja gry

Oxenfree - recenzja gry

Mateusz Gołąb | 27.01.2016, 14:46

Dzieciaki, opuszczone miejsce, duchy - widzieliśmy to już wielokrotnie. Ale historia tego typu nigdy jeszcze nie była podana w tak autentyczny i intrygujący sposób. Byli członkowie Telltale Games i Disneya przygotowali małe arcydzieło.

Historia zaczyna się niczym w amerykańskich filmach o nastolatkach. Grupka znajomych o bardzo różnych charakterach wyrusza w pewne opuszczone miejsce, w tym wypadku na wyspę, by się dobrze zabawić i spędzić szaloną noc. To jedna z bardzo tradycyjnych klisz, które znajdziemy w większości klasycznych horrorów lat 90. Oxenfree jest jednak wyjątkowe, mimo iż korzysta poniekąd z mocno utartych schematów. Wszystko dzięki niezwykłemu kierunkowi artystycznemu oraz niespotykanej dotąd naturalności dialogów pomiędzy bohaterami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dzieciaki trafią na wyspę Edwardsa, na której podczas II wojny światowej znajdowała się placówka wojskowa. Lokalna legenda mówi, że zamieszkana jest ona aktualnie przez nie mogące zaznać spokoju dusze zmarłych. Podobno, w pewnych konkretnych miejscach na wyspie, da się wyłapać dziwne, nieistniejące stacje radiowe. Bohaterowie nic nie robią sobie jednak z plotek i rozkręcają sobie małą imprezę pod gołym niebem. Piwo, ognisko, zabawa w prawdę albo wyzwanie. Klasyk. W pewnym momencie ciekawość prowadzi Alex i jej przybranego brata do pobliskiej jaskini, gdzie odnajdują zawieszony w powietrzu świetlisty trójkąt. Dziewczyna z ciekawości wyciąga radio i próbuje odnaleźć na jego falach jakiś niecodzienny przekaz, co bardzo szybko okazuje się błędem.

Tak mniej więcej zarysowuje się wstęp do całej opowieści. Więcej zdradzać nie warto. Po pierwsze dlatego, że scenariusz potrafi, pod pewnym względami, bardzo zaskoczyć. Po drugie, Oxenfree jest tytułem na wskroś nieliniowym. Podczas przemierzania wyspy, praktycznie co krok, podejmujemy pewne subtelne wybory. One wszystkie kumulują się na pewne mniejsze lub większe zmiany w historii, które ostatecznie doprowadzą Alex i jej przyjaciół do jednego z kilku różnorodnych zakończeń. Ważny w tym wypadku jest zwłaszcza rozbudowany system dialogowy, który jest praktycznie główną mechaniką tego tytułu. 

Oxenfree to doskonały przykład tego, jak powinno się projektować dialogi. Miejmy nadzieję, że inni deweloperzy będą się na nim wzorować

Wiele czasu spędzamy na spacerowaniu w towarzystwie innej postaci, a bohaterowie niemal bez przerwy prowadzą rozmowę. Co krok musimy decydować o kolejnej odpowiedzi bohaterki. Dosłownie każda nasza reakcja ma wpływ na dalszy przebieg konwersacji. Włącznie z działaniami fizycznymi lub przemilczeniem pewnych kwestii. Rozmówcy nawet przerywają sobie nawzajem, a my możemy wcinać się w kwestie innych postaci. Owszem, stracimy w ten sposób sporą część nagranego dialogu. Ale tak samo jest w życiu. Mówimy spontanicznie. Przekuwamy swoje myśli na słowa w mgnieniu oka. Nie czekając czasem aż ktoś inny skończy. Jest to o tyle ważne, że Oxenfree może być pierwszą gra w historii, której postacie i ich relacje wydają się, za sprawą tego systemu dialogów, tak bardzo naturalne. Nawet w najlepszych produkcjach opartych na rozbudowanym scenariuszu rozmowy sprawiają wrażenie puszczanych naprzemiennie nagrań. Nauczyliśmy się przymykać na to oko przyjmując to za naturę growego medium. Po Oxenfree ciężko będzie się tego słuchało ponownie.

Poza rozmowami gra opiera się głównie na eksploracji kolejnych lokacji i poznawaniu mrocznych tajemnic jakie skrywa wyspa. Świat nie jest duży, a pojedyncze przejście gry zajmie nam około 5-6 godzin. Jeżeli jednak chcemy poznać cały obraz tego, co dzieje się w tym miejscu, będziemy musieli odrobinę pobiegać w poszukiwaniu odpowiednio oznaczonych punktów, w których dostroimy radio i wysłuchamy nadprzyrodzonego przekazu. Odrobina zbieractwa nie zaszkodzi, zwłaszcza w relatywnie małej grze.

Demoniczne trójkąciki będą mi się śniły po nocach...

Oxenfree udowadnia, że historie o duchach mogą przerażać w pastelowych kolorach. Gra jest śliczna, a wszystkie tła zostały ręcznie namalowane. Nawet wszelkie dziwne wydarzenia nie sprawiają, że obraz traci na intensywności barw. Co prawda, natrafimy na kilka, dosyć tanich, jump scare'ów, ale historia Alex i jej przyjaciół charakteryzuje się bardzo mocnym Twin Peaksowym klimatem, który nie spuszcza z tonu aż do samego końca. Dodatkowym dopełnieniem tego jest fenomenalna ścieżka dźwiękowa i nie mam tu na myśli tylko grającej w tle muzyki. Dźwięki niejednokrotnie sprawiły, że podskoczyłem na krześle i zatrzymałem grę, bo potrzebowałem chwili oddechu. Oxenfree potrafi być poważnie niepokojące.

O grze zespołu Night School Studio dowiedzieliśmy się relatywnie niedawno, a już możemy ją poznać w domowym zaciszu. Jedyne, co mogę jej zarzucić, to występowanie drobnych błędów, co w produkcji mocno nastawionej na klimat potrafi wyrywać gracza z atmosfery. Chętnie zaczekałbym jeszcze miesiąc, żeby Oxenfree mogło zostać troszkę skrzętniej przetestowane. Nie są to problemy o ogromnej skali. Ot, odpaliła mi się ścieżka dźwiękowa złej postaci lub bohaterka zawiesiła się podczas wspinaczki. Wydaje mi się, że można było tych drobiazgów uniknąć.

Miałem ogromne oczekiwania wobec tej produkcji. W końcu etykietka „gry tworzonej przez byłych pracowników Telltale Games” zobowiązuje. Jestem bardziej niż usatysfakcjonowany. Oxenfree to nie tylko wyśmienity thriller i ciekawa historia o nastolatkach, ale również uczta dla oczu, a przede wszystkim rewolucja. Nie bójmy się tego słowa. Gra od Night School Studio ma najlepszy system dialogowy jaki do tej pory widziałem. Choćby dlatego warto spróbować przeżyć tę opowieść.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Oxenfree

Atuty

  • Świetny, przerażający klimat
  • Rewolucyjny system dialogów
  • Dobra historia i realistycznie napisane postacie
  • Piękna oprawa graficzna

Wady

  • Sporadyczne bugi

Oxenfree, zupełnie znikąd, pokazało jak zrobić niemal idealny system dialogowy w grze wideo. Rewolucja, której nikt się nie spodziewał. Do tego jest to piękna gra z bardzo wciągającym scenariuszem. Powinien w nią zagrać każdy.
Graliśmy na: PC

Mateusz Gołąb Strona autora
cropper