Galaktyczny raport #3

BLOG
5397V
Galaktyczny raport #3
Alexy78 | 07.11.2016, 13:05
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Co nowego w Galaktyce? A dużo :P Po wydaniu nowej nakładki miałem możliwość w pewnym stopniu ją sprawdzić i się nią nacieszyć i to pomimo kilku dolegliwości jakie również się niestety pojawiły. 

Mając względnie niewiele czasu chciałbym podzielić się wrażeniami z ostatnich moich poczynań w świecie Elite Dangerous: Horizons wraz z dodatkiem "Guardians". Miło mi, że ostatnie moje blogi w tematyce ponoć nie zanudzały i wierzę, że i tym wpisem nikt nie przyśnie.

Dla odmiany zacznę od 2 rzeczy, które mnie mocno zmartwiły (bo o wkurzeniu nie ma mowy, nadal mam kosmicznego "hype'a"), a które wg mnie wymagają niezwłocznej poprawy. Pierwszą jest znaczne zmniejszenie opłacalności zleceń dostawczych - statkiem większym niż ASP Explorer zwyczajnie przestały  się opłacać. Kolosy jak type 7, czy type 9, ew. Python czy Anaconda i inne Cuttery ;) co najwyżej na sprawdzonych szlakach handlowych mają możliwość wykorzystać swoją ładowność, by koszty użytkowania się im zamortyzowały. 

Drugą kwestią jest fakt, że po wgraniu patcha, 2 Community Goale w strefie walk były mocno zabugowane. Często nie można było podjąc zlecenia, bądź wręcz wyrzucało z gry, kiedy chciałem podjąć walkę w Conflict Zone'ach. Spodziewane w obu wydarzeniach korzyści stopniały do połowy, gdzie drugi Community Goal został na 3 dni przed pierwotnie planowaną datą normalnie "ucięty" i zakończony. 

Coś jest na rzeczy, bo tak jak w czwartki zwykle się pojawiają 3 nowe communty goale na czas trwania około tygodnia (czasem dłużej), tak tym razem pojawił się jeden i to nie do końca oparty na handlu, a raczej na dostawach reliktów z odnalezionych ruin. Trudno. Na chwilę obecną (do wczoraj) w ogóle żadnych community goal'ów gra już nie oferuje. 

Uczciwie za to przyznam, że pojawiły się misje dot. przewozu ludzi i te już opłacalne bardziej są, choć ja akurat się "nadziałem", a lekcja kosztowała mnie niecałe 10 mil CR. - koszmarnie dużą kwotę jaką musiałem zapłacić za ubezpieczenie mojego statku, kiedy to został zniszczony przez bazę podczas nieudanej próby lądowania w jej dokach. Na początek powiem, że wziąłem na pokład dobrze płatną osobę VIP - względnie krótki lot (1 skok) i konkretny pieniądz. Nie zastanawiałem się długo. dodałem kilka osób do klasy Economy i dawaj. Rozmawiając z kolegami online zagapiłem się i wszedłem do śluzy stacji bez pozwolenia - dostałem ostrzeżenie i niewiele się przejmując zacząłem statek pospiesznie wycofywać, by zgodnie ze sztuką wnieść skuteczną prośbę o pozwolenie na lądowanie...

Tym razem się jednak nie udało - po szybkim skanie (którego nie odnotowałem, a który wraz z moim przekroczeniem został zgłoszony) zostałem zestrzelony w rekordowo szybkim tempie i to przez samą stację, a w zasadzie jej działa, mieszczące się w bramie wlotowej. 

Trochę trwało zanim doszedłem właściwych przyczyn. Okazuje się, że osoba VIP jaką transportowałem, była kryminalistą(czego nie sprawdziłem biorąc ją na pokład), a tak właśnie postępują stacje z kryminalistami - ja nic do powiedzenia nie miałem. Sęk w tym, że gdybym rozmawiając z kolegami się nie zagapił i dostał pozwolenie na wejście do bazy, to pewnie bym tą osobę przemycił... a tak, to po prostu mój statek wraz z pasażerami poszedł z dymem. Nauka otrzymana - sprawdzać dokładnie pasażerów przed podjęciem się zadania ich transportu. Bardzo droga nauka - w zasadzie wyleczyła mnie z chęci bawienia się w "bus drivera" - przynajmniej na chwilę obecną.

"Guardian" w całej okazałości.

Następnego dnia, tuż  po przebudzeniu wziąłem tablet i mając jeszcze "kaca" po zniszczonym statku, wziąłem się za konfigurator statków - oszacowałem posiadany budżet i podjąłem się poskładania dla mnie największego z dostępnych kolosów zwanego Anacondą. Wynik był zaskakująco pozytywny, bo okazało się, że za posiadany budżet będę w stanie poskładać rozsądną konfigurację idealnie nadającą się do transportu, ale i nieźle radzącą sobie w walce (220 mln CR po rabatach w systemie Li Yong-Rui). Zachowałem za to ASP Explorera w pełnym wyposażeniu dla zadań wymagających większej "delikatności" - myślę, że obie maszyny świetnie się teraz uzupełniają. 

Nowa "Conda" przed dziewiczym lotem. Jak się dobrze przypatrzycie, to w środku widać malutkiego pilota...

Która przed malowaniem na czerwono, tak właśnie się prezentuje. Można powiedzieć, że człowiek jest wielkości jednej niebieskiej "lampki" na burcie statku (a nawet nie...)

Tego wieczoru byłem już posiadaczem kolosa, którego pilotowanie było doświadczeniem na miarę nowej gry. Mógłbym całego bloga poświęcić wrażeniom i doświadczeniom płynącym z zarządzania systemami i samego sterowania Anacondą, ale Wam tego oszczędzę, bo raz - to temat na osobny blog, a dwa - na sieci dla chętnych jest wiele bardziej - niż to co ja bym wykrzesał - przemyślanych poradników. Anaconda należy do statków pozwalających zabrać na pokład myśliwce i takowy hangar zainstalowałem. Dokupiłem myśliwiec tai-pan wg o najbardziej odpowiadającej mi specyfice, wynająłem pilota i opuściłem bazę.

Perspektywa z "muszki"

Na początek same ćwiczenia, jak taki myśliwiec "uwolnić" ze smyczy, jak wydawać mu polecenia i wreszcie jak przywołać go z powrotem na pokład. Potem "wystrzeliłem" się sam, co było niesamowicie przyjemne. W czasie kiedy siedziałem w małym myśliwcu, wynajęty przeze mnie pilot nadzorował systemy statku matki. Przesiadka z jednego z największych statków, to kategorii superlekkiej jest ultra ciekawym doświadczeniem samym w sobie. Zwrotność i przyspieszenia "muszki" muszą robić wrażenie, a TAI-PAN - bo taki model myśliwca wybrałem - potrafi utrzymać się skutecznie na ogonie dużych maszyn, co pozwala być mu praktycznie przez 90% czasu poza zasięgiem ich ostrzału... Powrót i dokowanie do statku macierzystego to także zabawa sama w sobie - nie jest to trudne, ale daje więcej radochy niż lądowanie jakie zapamiętałem z czasów Wing commandera 3 i 4. 

Po ogarnięciu podstaw udałem się do strefy wydobycia surowców, gdzie często pojawiają się "bandyci". Razem ze swoim skrzydłowym pilnowaliśmy porządku skutecznie inkasując kolejne kredyty. Gdyby nie kłopoty z serwerami (na chwilę obecną zażegnane na szczęście), to nadal bym tam latał. 

Zwróćcie uwagę na długi przód statku, jaki jest widoczny z kabiny, opanowanie podejść do lądowania to zabawa i sztuka sama w sobie i doceniałem doświadczenie z Pythona, w którym to już też przydawała się umiejętność podchodzenia do platformy "z góry", by potem się wertykalnie opuszczać we wskazane miejsce.

Obecnie jestem na etapie zachwycania się możliwościami transportowymi nowego nabytku. Wyrzuciłem hangar zarówno dla łazików planetarnych jak i myśliwca i postawiłem na ładowność przy zachowaniu obronności statku. Trudno będzie mi to oddać, więc przytoczę skąd bierze się mój zachwyt możliwościami Anacondy. Otóż mając potężne osłony na poziomie 750 MJ oraz pakiet szybkich ich doładowań (po 400MJ - shield cell banks) moja Anaconda może przewozić 384 Tony ładunku (!). Warto dodać, że najpierw 40 ton robiło wrażenie, potem w ASP Explorerze 100 T. W Pythonie wrażenie robiło 200-250T - tutaj mogę ze spokojem - bo nadal zachowując obronność zbliżyć się, lub osiągnąć 400t (max 484 tony bez systemów obronnych). Przy takich osiągach nie pozostaje nic innego jak znaleźć odpowiednie szlaki handlowe i pobawić się w dostawcę - co mi się bardzo podoba, że dodam (to ja podjąłem się kiedyś recenzji Euro Truck Simulator na PPE dając grze wysoką notę - więc ciągotki "transportowe" mam nie od dziś;)). 

Tutaj chwila tryumfu względem nieco mocniejszego pirata, zwróćcie uwagę jak wiele systemów obronnych ma ten statek. (Prawa i lewa strona hud'a) 8 Hardpoint'ów i 8 Utility Mounts. Jak się do tego doda zarządzanie energią i ciepłem statku, osłon, wymianą modułów (jak nie wyrabia reaktor) - zwykła potyczka, a jest co robić ;)

Obronność załadowanej towarem Anacondy już względem piratów NPC nie raz miałem okazję sprawdzić, gdzie nawet z inną Anacondą z poziomem pilota  "Master" byłem w stanie się wybronić (choć było "gorąco") - Mniejsze jednak statki (czyli 90% napotykanych piratów) nie stanowią problemu, co znacznie poprawia na szlakach handlowych samopoczucie ;)

Dokowanie myśliwcem w brzuchu statku "matki" - satysfakcja gwarantowana ;D

W ramach pakietu Guardians doszły wcześniej wspomniane różne sygnały dotyczące lokalizacji ruin. Póki co społeczność znalazła jedną taką lokalizację - i to na podstawie trailera(!), którego umieściłem swego czasu w newsie dot. premiery dodatku.

http://www.ppe.pl/news/47123/elite-dangerous-guardians-juz-jest.html

Znalazł się jeden zapaleniec, który sugerując się mgławicami, relacją gwiazd był w stanie zlokalizować "podejrzany" system i tam mozolnie każdą z planet sprawdzić. Na mój gust to spędził w ten sposób ponad 20h na samym sprawdzaniu powierzchni obiektów (w 24h od pokazania trailera znalezisko było odkryte, co zaskoczyło samych twórców gry). Sukces jednak był olbrzymi - znalazł ruiny po obcej cywilizacji. Ruiny, które da się zeskanować, które pozwalają zebrać artefakty i których zwiedzanie budzi ciarki na plecach. Jedna mała uwaga - zalecam wybrać się we wskazane rejony w trybie gry "solo play", gdyż jak pierwszy raz tam przybyłem, to czułem się jak podczas zwiedzania piramid w Egipcie- masa ludzi w różnych statkach, jedni podziwiali lokalizację latając, inni w łazikach, jeszcze inni profanowali relikty do nich strzelając (trzego nie robi się dla badań i nauki ;)), a i robiących salta w łazikach "głupoli" znalazłem (niska grawitacja na to pozwalała) - jedna wielka piaskownica gdzieś w głębi wszechświata... też fajnie, dla jasności. Udając się tam jednak w "solo play" można dać się porwać klimatowi najmroczniejszych filmów SF - takich, gdzie to na początku nic nie wiadomo, ale jest tajemniczo i groźnie. Ja zwiedzałem te ruiny w nocy, w otoczeniu dziwnych dźwięków i kiedy jeden czy drugi pylon w moim pobliżu zajarzył się turkusową poświatą wyświetlając jakieś znaki, a inny wręcz wysunął się z podziemi ... rewelacja i wisienka na torcie. To wszystko trzeba połączyć z tym, że aby tam dotrzeć należy się przygotować, człowiek jest sam daaaaaleeeeeko od jakichkolwiek systemów ludzkich. Kosmos, nieprzyjazna atmosfera (a w zasadzie jej brak), ciemno - widać tylko to, co reflektory pokazują. Ciągła kontrola systemów statku, czy pojazdu. Bardzo duży obszar do zbadania. Wpadłem do rowu, czy też byłej "fosy" - bo oto ewidentnie jakieś antyczne ruiny fortecy  - i miałem problem, że utknąłem na "amen" - naprawdę trudno opisać, jakie wówczas uczucia i myśli się pojawiają. Jeśli chciałbyś kiedykolwiek poczuć się jak ludzie ze znanych Ci filmów SF, poczuć co to znaczy wyprawa w nieznane, poczuć ogrom i trwogę względem kosmosu - leć sprawdzić ruiny.. w solo play ;)

Jak widać, antyczni kosmici korzystali z iPad'ów ;)

Tutaj podglądam kolegę zwiedzającego grobowce - widać, że jeden "nagrobek" się aktywował w jego obecności.

Ciężki klimat gwarantowany.

Takie wzorki, ktoś chętny rozszyfrować?

Takie oto "coś" wysunęło się z pod ziemi...

Tutaj mój statek został oświetlony przez innego Commandera, który sprawdzał, co ja sprawdzam ;D

Poniżej jeden z moich ulubionych "maniaków" Elite Dangerus, który nakręcił filmik ze wspomnianych rejonów "za dnia". Nie ma tej magii, ale zawiera kilka ciekawych ujęć. Dla chętnych jest to jednak duży spojler, więc oglądacie na własną odpowiedzialność ;)

Z zabawnych historii, to jak doniósł CMDR Szelag, w Open Play jest już grupa, która podjęła się absolutnej profanacji regionu w imię organizowania wyścigów łazików po tym terenie...Mapkę dotarcia w te ciekawe miejsce umieściłem w obrazkach niniejszego wpisu.

Podsumowując. Latam dalej, nalatać się nie mogę. Bardzo dziękuję tutaj wspaniałym Commanderom staktów z jakimi mam przyjemność latać wspólnie (musimy znów jakąś akcję razem zorganizować) CMDR Szelag ("Małpa") - explorator, CMDR Dr_Zgon("dr_zgon") - znawca "sprawy" i detektyw, oraz nasz "imperialista" CMDR Giovanne ("Giovanne"), którego Imperial Courier jest najbardziej lanserskim statkiem z tych przez nas posiadanych :) - bez Was gra straciła by wiele na radości dzielenia (chwalenia) się z postępów jak i możliwości wspierania się wiedzą i doświadczeniami. Szczególne podziękowania dla CMDR Dr_Zgon'a, który podpowiedział mi jak najskuteczniej i gdzie, wyszukiwać szlaki handlowe oraz dzięki któremu mogłem udoskonalić "wsparcie skrzydłowe" podczas wspólnych misji handlowych.

Pozdrawiam i do zobaczenia w galaktyce, 

o7

CMDR Alexy78

P.S. Gra działa obecnie bez zarzutu, zadań społecznych jednak do wczoraj w nocy nadal jednak nie było.

Dla zainteresowanych moje poprzednie wpisy ze świata ED.

http://www.ppe.pl/blog/40108/7379/nalog-tak-kosmiczny.html

oraz 

http://www.ppe.pl/blog/40108/7396/galaktyczne-piekno-elite-dangerous.html

 

Oceń bloga:
20

Jaką profesję byś w ED najchętniej sprawdził, gdybyś zdecydował się zagrać lub jaka Ci najwięcej satysfakcji sprawia już grając?

Badacz systemów i planet - explorator
57%
Stróż prawa, polowanie na piratów
57%
Pirat - nie ma to jak kogoś "złupić"
57%
Szmugler - narkotyki i niewolnictwo się opłaca!
57%
Walczyłbym dla frakcji jako najemnik
57%
Handel, handel i handel, "hajs musi się zgadzać"!
57%
Kolekcjoner statków - "mam je wszystkie" ;)
57%
Realizacja Community Goal'i dla dobra i chwały ludzkości!
57%
Wydobywca rud metali czy to z planet, czy asteroid
57%
Inne.... w komentarzu poniżej.
57%
Zabójca, polowałbym na konkretne zlecenia
57%
Sam nie wiem. Wszystkiego po trochu.
57%
Pokaż wyniki Głosów: 57

Komentarze (59)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper