Mangan 400

Genesis Mangan 400 - test pada. Dobrze leży w dłoniach, ma wymienny panel i eleganckie podświetlanie

Maciej Zabłocki | 30.03, 08:43

Do naszej redakcji przyjechał atrakcyjny kontroler bezprzewodowy firmy Genesis. Model Mangan 400, który od samego początku zaintrygował mnie swoim atrakcyjnym wyglądem. Kupicie go za 159 zł i dostępny jest w trzech podstawowych kolorach - białym, czarnym i czerwonym. Ma przy tym wymienny przedni panel i sporo ciekawych, dodatkowych funkcjonalności. 

Rynek kontrolerów bezprzewodowych jest bardzo rozbudowany. Często nie chcemy, lub nawet nie potrzebujemy kupować oficjalnego pada przeznaczonego dla konsoli PlayStation 5 lub Xbox Series X. Czasem też nie stać nas na to, by wydać mnóstwo pieniędzy na dodatkowe joy-cony do Switcha lub dedykowany pro-controller. Zdarza się, że jeden pad służy nam do wielu urządzeń w jednym momencie. Te założenia spełnia testowany dziś Genesis Mangan 400. Współpracuje z konsolą Nintendo Switch, z PC, z telefonami z iOS i Androidem, a także Steam Deckiem oraz ASUS ROG Ally. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Wielokrotnie już pisałem o firmie Genesis, która specjalizuje się w produkcji sprawdzonych akcesoriów przeznaczonych do konsol i komputerów. To polska marka, osiągająca spore sukcesy w całej Europie. Ich produkty są często bardzo dobrze wycenione, a przy tym oferują solidne wyposażenie i możliwości. Testowany dziś kontroler to doskonały przykład. Mangan 400 kosztuje 159 zł i w zamian oferuje kilka elementów, których na próżno szukać u konkurencji. W pudełku, oprócz pada, znajdziemy też adapter WiFi, elegancki, wymienny przedni panel oraz twardy, plastikowy pokrowiec. Jest on dosłownie niezniszczalny i chowając w nim kontroler możemy mieć pewność, że nie uszkodzi go nawet worek pełen kamieni. 

Genesis Mangan 400 - wygląd i wykonanie 

Genesis Mangan 400_1

Kontroler przyjeżdża w standardowym dla Genesis, szaroczerwonym pudełku. Po wyjęciu go z pokrowca, pierwsze co rzuca się w oczy to doprawdy elegancki wygląd. Do naszej redakcji przyjechał model czarny i biały i ten drugi robi zdecydowanie bardziej pozytywne wrażenie. Przód zdobią dwie gałki analogowe, które są wklęsłe i mają specjalne wypustki utrzymujące dobrze nawet mokry palec. Nie są tak duże, jak w padzie od Xboxa, niemniej przez cały czas testów nie mogłem na nie narzekać. D-pad jest dość duży, a przyciski funkcyjne wykonano z wykorzystaniem technologii "Double Injection", co według producenta sprawi, że nie wytrą się nawet po wielu miesiącach intensywnego użytkowania. 

Na topie widzimy jeszcze przycisk "Home", dwa przyciski funkcyjne plus i minus, które mogą pełnić dowolną rolę, a także przycisk z okręgiem i "T". Na tyle są dwa wygodne, chociaż niestety niewyprofilowane spusty. Podczas wielogodzinnej rozgrywki, szczególnie w Forzy Horizon 5 na PC miałem wrażenie, że moje palce się z nich czasem ześlizgują. Na tyle jest także kratka z dużym, podświetlanym panelem, którego kolor informuje o aktywowanym podłączeniu. Ponadto przyciski funkcyjne i d-pad są atrakcyjnie podświetlane i to duży atut tego kontrolera (szczególnie w nocy). Od spodu mamy też gumowe wykończenie uchwytów, ale nie podoba mi się sam środek pada. Znajduje się tutaj wyraźne wgłębienie, które sugeruje, że ktoś być może przewidywał implementacje złącza mini-jack. Szkoda, że go zabrakło. 

Pewnym "bajerem" jest wymienny, przedni panel, który producent dorzuca do zestawu. Jeżeli znudziła nam się już prosta kolorystyka, zawsze możemy zamontować inny przód. To matowy, dość śliski plastik. Myślę, że za jakiś czas może się wytrzeć, stąd sam pomysł jest znakomity. A wymiana panelu to prosta sprawa. Wystarczy go jedynie podważyć po dwóch stronach i tyle. Potem dociskamy nowy przód aż do wyraźnego kliknięcia. Całość zajmuje nie więcej, jak kilkanaście sekund. Genesis Mangan 400 jest ogólnie dość mały. Z pewnością mniejszy niż DualShock 4 i DualSense, bardziej przypomina kształtem pada od X360, ale też mam wrażenie, że jest od niego troszkę mniejszy. Dla osób z dużymi dłońmi może być niekomfortowy. Ja dużych dłoni nie mam i na ergonomię nie mogłem narzekać. 

Genesis Mangan 400 - użytkowanie w praktyce, podświetlanie i dodatkowe funkcje 

Genesis Mangan 400_2

Gdy po raz pierwszy chwyciłem ten kontroler do rąk, pomyślałem sobie - "wow, jest faktycznie bardzo wygodny". Momentalnie wyczuwamy gumowe uchwyty, śliski plastik na górze i wygodne gałki analogowe. Zawiodły mnie nieco spusty, które nie są wyprofilowane i już na tym etapie miałem pewne obawy, czy sprawdzą się dobrze w codziennym użytkowaniu. Są natomiast analogowe, co oznacza, że określany jest tutaj procentowy próg aktywacji. Do wyścigów sprawdzą się więc dobrze, bo będziemy mogli delikatnie ruszyć, powoli przyspieszyć lub jechać z pełną prędkością. Wygodne są też bumpery, wciskają się szybko i mają niski próg aktywacji, przez co zareagują natychmiast, gdy tylko ich dotkniemy. 

Główne przyciski funkcyjne są oznaczone literami A, X, Y i B. Nie są analogowe (jak w starych kontrolerach do PlayStation), ale ich aktywacja następuje natychmiast. Poza tym, są podświetlane. Podobnie jak przyciski umieszczone na samym środku. Gdy wciśniemy kombinację przycisku "T" i gałki analagowej, wówczas możemy wybrać jej czułość. Szkoda, że nie jest to w żaden sposób oznaczone, więc czułość oceniamy wyłącznie na zasadzie naszych odczuć, po prostu dotykając gałę i machając nią w prawo i w lewo. Podobnie działa system regulacji natężenia wibracji. Należy wcisnąć przycisk "T", a następnie wychylić w górę lub w dół lewą gałkę analogową, by wybrać jeden z trzech trybów wibrowania. Tu również brakuje oznaczenia, który jest obecnie aktywny, a ocenić to możemy dopiero, gdy wykonamy jakąś czynność w grze. W podobny sposób możemy też całkowicie wyłączyć podświetlenie lub ustawić je wyłącznie dla przedniego panelu - bez przycisków. Szkoda, że coś nie zamryga w jakikolwiek ustalony sposób, by nas poinformować, że wybraliśmy ten czy inny tryb. 

Wibracje działają za sprawą dwóch silniczków umieszczonych w uchwytach i nie są szczególnie wyjątkowe, ale muszę przyznać, że sprawiają dobre wrażenie. Najbardziej intensywne są już nieco za mocne, ale te lżejsze bardzo przyjemnie działają w połączeniu z wydarzeniami na ekranie. Kontroler potrafi łączyć się bezprzewodowo poprzez protokół Bluetooth, a w zestawie znajdziemy jeszcze specjalny, radiowy adapter na USB. Działa z PC i w zasadzie jego funkcjonalność jest identyczna, jak w przypadku padów od Xboxa. Możemy dzięki temu szybko i natychmiastowo sparować pada z komputerem i rozpocząć zabawę. Mangan 400 ma też jeszcze jedną ciekawą funkcję w postaci tzw. "trybu turbo". Po jego włączeniu, przyciski wykonują stałą aktywację do momentu, aż są wciśnięte. To oznacza, że możemy dla przykładu nieprzerwanie strzelać z broni, po prostu trzymając przycisk, zamiast wciskać go dziesiątki razy w szybkim tempie. 

Samo parowanie kontrolera z innymi urządzeniami też jest bardzo proste. Funkcje Bluetooth aktywujemy poprzez naciśnięcie przycisku "Home" na padzie, a następnie wybór najbliższego źródła sygnału. Możemy też sparować pada poprzez kabel USB, co ja wykonałem w przypadku Switcha. Urządzenie zapamiętuje ostatnie połączenie i działa potem całkowicie naturalnie. Naciskając przycisk "Home" od razu włączamy platformę Nintendo i natychmiast rozpoczynamy rozgrywkę. Sam pad trzyma na baterii do 15 godzin ciągłego grania, ale dość długo się ładuje za sprawą zamieszczonego w zestawie przewodu USB-C. Żeby naładować go do pełna od momentu całkowitego rozładowania, potrzebujemy minimum 3 godziny. W zależności od mocy naszej ładowarki, bo kostkę musimy dobrać samodzielnie. Ładowanie Genesis Mangan 400 z poziomu złącza USB 2.0 wymaga aż 5 godzin, by uzupełnić akumulator do 100%. 

Genesis Mangan 400 - podsumowanie 

Genesis Mangan 400_3

Moje ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne. Po wielu dniach intensywnego grania na różnych platformach byłem bardzo zadowolony z tego, jak kontroler leży w dłoniach i jakie sprawia odczucia. Ma pewne mankamenty, ale w ogólnym rozrachunku, jak za 159 zł, to będzie udany zakup. Szybko i łatwo można go sparować z innymi urządzeniami, ma też wyraźne oznaczenie podłączenia na podświetlonym panelu (kolor dostosowany jest do wybranej platformy). Gałki analogowe są wygodne, d-pad bardzo duży, a dodatkowo możemy regulować intensywność wibracji czy samą czułość "grzybków", chociaż brakuje mi jakiegokolwiek oznaczenia wybranego trybu. 

Plastikowy pokrowiec w zestawie i wymienny, przedni panel to interesujące udogodnienia, ale na tym padzie po prostu się dobrze gra. Nie męczy naszych dłoni, bo mimo obecności akumulatora jest dość lekki. Wytrzymuje na baterii do 15 godzin. Niestety, wiele czasu potrzeba, by go naładować, dlatego najłatwiej jest po prostu ładować go w nocy lub przez jakiś czas grać po kablu. Wygodny adapter radiowy w zestawie sprawi, że do PC podłączymy się w mgnieniu oka. Czego chcieć więcej? Jeżeli szukacie dobrej alternatywy dla kontrolera od Xboxa, ale chcecie grać głównie na komputerze, telefonie lub Switchu, to Mangan 400 w zupełności spełni Wasze oczekiwania. 

Atuty

  • Kontroler jest bardzo wygodny
  • Wymienny przedni panel
  • Atrakcyjne podświetlanie
  • Plastikowy pokrowiec w zestawie
  • Działa bezprzewodowo i jest kompatybilny ze Switchem, PC, Steam Deckiem i dowolnym telefonem
  • Wygodne gałki analogowe i spusty
  • Działa na baterii do 15 godzin
  • Możliwość regulowania czułości analogów i intensywności wibracji, podświetlenie też można wyłączyć

Wady

  • Można mieć kilka zastrzeżeń do aktywacji d-pada
  • Jest dość mały, przez co nie będzie odpowiedni dla każdego
  • Brakuje jakiejkolwiek informacji o wybranej czułości analogów i intensywności wibracji

Kontroler Genesis Mangan 400 to bardzo udany produkt z wygodnymi przyciskami, analogowymi spustami i dość dużym d-padem. Ma do tego atrakcyjne podświetlanie, wymienne przednie panele i plastikowy pokrowiec w zestawie, który zabezpieczy pada przed dowolnymi uszkodzeniami. Kontroler jest dość mały, będzie idealnie dopasowany dla osób z małymi dłońmi. Pewne problemy można wyłapać w samym d-padzie, gdzie aktywowanie poleceń skośnych nie zawsze wskakuje prawidłowo. Podobnie górne spusty, jeżeli wciśniemy je zbyt blisko krawędzi, też mają kłopot z aktywacją. Oczywiście, da się to szybko przeskoczyć i po prostu się przyzwyczaić.

9,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper