Toron 301 - zdjecie główne

Genesis Toron 301 i Toron 531 - testujemy dwa modele słuchawek. Grają zaskakująco dobrze i są bardzo wygodne

Maciej Zabłocki | 05.04, 11:03

Do naszej redakcji trafiły dwa modele zaskakująco atrakcyjnych słuchawek dla graczy. Firma Genesis ponownie stanęła na wysokości zadania, dostarczając akcesoria odpowiednio wycenione, a przy tym wygodne i atrakcyjnie wyglądające. Sprawdźcie, jak radzą sobie w testach słuchawki Genesis Toron 301 oraz Toron 531. 

Polskiej firmy Genesis nie muszę już chyba przedstawiać. Produkty tej marki testujemy od jakiegoś czasu i warto wiedzieć, że to jedna z tych firm, która nieustannie dąży do poprawy jakości swoich produktów, a przy tym do nieustannej walki o klienta. Gdy do redakcji trafiły słuchawki Toron 301, byłem zaskoczony ich wyglądem i wykonaniem. To sprzęt wyceniony na 149 zł, a więc doprawdy optymalnie. Do redakcji trafił jeszcze model Toron 531, nieco droższy, bo już kosztujący 199 zł, ale czy zasadniczo lepszy? 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zaczniemy od modeli Toron 301, bo to one grają tutaj pierwsze skrzypce. To duże słuchawki nauszne dostępne w dwóch kolorach - czarnym i białym. Już samo pudełko sugeruje, że mówimy o dość prostym zestawie gamingowym wyposażonym w brzmienie stereo, a zarazem kompatybilnym ze wszystkimi dostępnymi platformami. Od PS4, przez Xboxa, po Switcha i PC. Wszystko dlatego, że słuchawki łączą się wyłącznie poprzez kabel mini-jack. 

Słuchawki Genesis Toron 301 - wygląd i wykonanie 

Sluchawki Genesis Toron

Słuchawki na pierwszy rzut oka wyglądają bardzo dobrze. Mają miękkie, duże nauszniki pokryte ekoskórą. Do tego pałąk obszyty jest miękkim, delikatnym materiałem z miękką gąbką. Chociaż wygląda dobrze i jest bardzo wygodny, to mam pewne obawy, że po jakimś czasie ten materiał zacznie się wycierać. Same nauszniki zamontowano na metalowym stelażu, dodatkowo regulowanym (w płaszczyźnie wysokości), wobec czego łatwo jest dopasować słuchawki do kształtu naszej głowy. Na boku znalazło się oznaczenie modelu. Na obudowie mamy też dostęp do włącznika mikrofonu oraz regulacji głośności za sprawą wygodnego pokrętła. 

Co warto dodać, w słuchawkach Genesis Toron 301 jest dodatkowo odczepiany mikrofon z nakładanym filtrem. Dla swoich klientów Genesis przygotował także dedykowane, wymienne nauszniki - Genesis EP01 oraz Genesis EP02. Możemy je kupić osobno i wykonane są albo z hybrydy tekstyliów i ekoskóry, albo z wygodnego materiału (do wyboru, w zależności od preferencji). Ten zestaw pasuje zarówno do modeli Toron 301, jak i Toron 531. To wygodne rozwiązanie, bo jeżeli w trakcie użytkowania któryś z nauszników zniszczy się i wytrze, to łatwo możemy wymienić go na nowy, bez wymiany całego sprzętu. Wybór ma również przełożenie na jakość brzmienia. Pady tekstylne lepiej wypadają w grach i mają bardziej uniwersalne brzmienie. Pady hybrydowe z kolei potęgują głębokość basu, oferując też nieco lepsze tłumienie dźwięku. Toron 301 fabrycznie nie mają funkcji "memory foam", co można zmienić, dokupując wymienne nauszniki. Słuchawki będą wówczas lepiej przylegać do twarzy.  

Słuchawki Genesis Toron 301 - codzienność i użytkowanie w praktyce 

Toron 301

Przyznam, że patrząc na pudełko nie miałem szczególnie dużych oczekiwań. Gdy jednak założyłem model Genesis Toron 301 na głowę, momentalnie powiedziałem do siebie - "ale one są wygodne!". Duże nauszniki zakryły całe moje uszy, a słuchawki są przy tym bardzo lekkie. Nie męczą nas nawet po wielu godzinach użytkowania. Mogłyby jedynie nieco mocniej przylegać do głowy. Można to zmienić poprzez wymianę padów (na takie z funkcją "memory foam", której w oryginalnym produkcie nie ma), ale to już kwestia mocno indywidualna. Tego problemu nie zauważymy w droższych Genesis Toron 531, które trzymają się naszej twarzy o wiele bardziej sztywno (również za sprawą nieco innej konstrukcji pałąka). Obydwa modele mają bardzo miękkie wykończenie, delikatnie osiadając na górze naszej czaszki, nie powodując jakiegokolwiek dyskomfortu.

Genesis Toron 301 grają czysto i basowo. Są przy tym bardzo głośne. Nie mają jakiejkolwiek formy wyciszenia, więc nasze treści będą słyszalne dla pozostałych domowników. Nie mogę ich przez to polecić do głośnego słuchania muzyki w środku nocy, szczególnie gdy w tym samym pokoju ktokolwiek pójdzie właśnie spać. Wtedy trzeba będzie odpowiednio wyregulować głośność, chociaż to nie jest jakiś duży problem. Tutaj warto zaznaczyć, że w przypadku modelu Toron 531, pod tym względem wypadają one znacznie korzystniej, dużo sprawniej redukując dźwięki przedostające się na zewnątrz. Są przy tym nieco głośniejsze od modelu Toron 301, ale mają jeden wyraźny problem - przy ustawieniu głośności do maksimum, słychać w tle delikatny szum, którego w Toron 301 nie doświadczymy. 

W obydwu modelach świetnie wypadają wszelkie szerokości pasma. Od niskich po wysokie. Niezależnie od wybranych instrumentów, bardzo dobrze je słychać. Mimo braku dźwięku przestrzennego, czasem odnosiłem wrażenie, że ta przestrzeń faktycznie tu jest. Całości dopełnia wyraźny i głęboki bas, ewidentnie wyróżniający modele Genesis Toron 301 na tle konkurencji. Słuchawki nie są składane w żaden sposób, ale regulujący je pałąk odchyla się miękko i wygodnie. W zestawie znajdziemy nieco krótki, bo zaledwie metrowy przewód jack 3.5 mm 4 polowy lecz słuchawki wykorzystamy przecież głównie do pada czy konsoli przenośnej. Jeżeli natomiast zdecydujemy się na podłączenie ich do komputera, który stoi nieco dalej od naszego biurka, możemy skorzystać z zamieszczonej w zestawie przedłużki. Rozdziela ona dźwięk na mikrofon i słuchawki (czyli dwa złącza jack 3,5 mm 3 polowe), oferując dodatkowe połtora metra kabla. 

W przypadku słuchawek Genesis Toron 531, w zestawie również znajdziemy odpinany mikrofon i dodatkową przedłużkę z podziałem na dwa złącza jack (zielone i różowe). Pod względem konstrukcyjnym zasadniczo te modele niewiele się różnią, ale Toron 531 sprawiają wrażenie zauważalnie lepiej wykonanych (szczególnie przy mocowaniu materiału do pałąka). Nauszniki są docelowo pokryte miękkim materiałem, a nie ekoskórą, więc będą też dla niektórych wygodniejsze (chociaż w zestawie znajdują się jeszcze pady hybrydowe). Jest to bowiem materiał, który wyraźnie przepuszcza powietrze, a to ważne w przypadku modelu Toron 531, bo lepiej przylegają do głowy. Co ważne, ten sprzęt nie ma już przycisków umieszczonych na jednej słuchawce. Są one przeniesione na pilota, który przymocowano do kabla mini-jack. Co istotne, w przypadku jednego i drugiego modelu nie mamy dostępnej żadnej dedykowanej aplikacji. Oczywiście, możemy skorzystać z ogólnodostępnych korektorów dźwięku, by nieco dopasować brzmienie do naszych preferencji. 

Słuchawki Genesis Toron 301 i 531 - podsumowanie

Muszę przyznać, że jak na cenę 149 oraz 199 zł, słuchawki Genesis Toron 301 i 531 zrobiły na mnie duże wrażenie. Szczególnie pierwszy z tych modeli wypada zaskakująco korzystnie. Jest dobrze wyceniony, bardzo wygodny i świetnie leży na głowie. Oferuje bardzo przyzwoity bas i głośność, a także szerokie pasmo przenoszenia, co przekłada się na dużą czystość odtwarzanych dźwięków. Ani przez moment nie mogłem narzekać na to, że coś brzmi niewyraźnie, jest przesterowane lub nieprzyjemne w odbiorze. Może mikrofon mógłby być nieco głośniejszy, ale moi rozmówcy nie narzekali na sam wokal. Ja ich także bardzo dobrze słyszałem. W tej cenie mogę te słuchawki polecić z czystym sumieniem. Pamiętajcie jednak, że nie mają żadnej formy wyciszenia, zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Jeżeli włączycie głośniej muzykę, usłyszą ją wszyscy ludzie obecni w pokoju. Nie przylegają też bardzo mocno do głowy, ale to może być ich spora zaleta. Nie są męczące nawet po wielu godzinach zabawy. 

Atuty

  • Bardzo wygodne, dzięki miękkim nausznikom i pałąkowi obszytemu miękkim materiałem
  • Bardzo duże nauszniki, które zakrywają całe ucho (dodatkowo są wymienne)
  • Prosta regulacja głośności i włącznik mikrofonu ukryte bezpośrednio w słuchawce
  • Są lekkie i nie męczą naszej głowy po wielu godzinach użytkowania
  • Mają zaskakująco dobre brzmienie, głęboki bas i sprawnie radzą sobie z dowolnym rodzajem muzyki
  • Kompatybilne z każdą platformą, bo łączą się poprzez przewód mini-jack
  • W zestawie dodatkowo znajduje się rozdzielacz na mikrofon i słuchawki osobno

Wady

  • Mogłyby nieco lepiej przylegać do głowy
  • Są głośne dla otoczenia, nie mają żadnej funkcji wyciszenia, więc jak my czegoś słuchamy, to każdy w pokoju też to usłyszy
  • Mikrofon mógłby nieco lepiej zbierać nasz wokal
  • Brak jakiejkolwiek formy regulacji brzmienia, to bardzo proste słuchawki
  • Przewód mini-jack mógłby być dłuższy. Ma tylko 1 metr. Na szczęście jest odpinany i możemy go wymienić

Słuchawki Genesis Toron 301 zaskoczyły mnie pod wieloma względami. To wyjątkowo dobre, wygodne i znakomicie wycenione słuchawki, które za każdym razem wprawiały mnie w pozytywne wibracje. Ogromne nauszniki bez żadnych problemów zakrywają całe uszy. Wygodny pałąk nie męczy naszej głowy, zresztą same słuchawki ważą niewiele, co jest ich dużą zaletą. Mają wygodną regulację głośności, dobry bas, grają dość głęboko i dobrze radzą sobie z dowolnym rodzajem muzyki. Nie są może bardzo głośne, ale idealnie zbalansowane. Mikrofon też dobrze zbiera nasz wokal. Brakuje tu może jakichkolwiek funkcji, ale to mają być proste słuchawki do codziennych zadań. W tej roli sprawdzają się świetnie. Z kolei model Toron 531 leży na głowie jeszcze lepiej, bo bardziej do niej przylega. Jest także głośniejszy i ma wbudowanego w kabel pilota do regulacji głośności i włączania mikrofonu. Ale czy to lepszy model? Właśnie niekoniecznie. Na mnie Genesis Toron 301 zrobiły wększe wrażenie.

9,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper