Kiedy Ślub (2024) Marek Lipko

Kiedy Ślub? - wywiad z Maciejem Musiałem. "To jest wiwisekcja tego, jak trudno jest się ze sobą rozstać"

Piotrek Kamiński | 17.02, 15:03

Wczoraj na Canal+ wskoczył trzeci odcinek "Kiedy Ślub?", w którym po raz pierwszy możemy spojrzeć na postać Marka Lipko, nawet jeśli tylko przez chwilę. Maciek uspokaja jednak, że w kolejnych odcinkach będzie go trochę więcej. Do momentu tamtej rozmowy miałem za sobą tylko te pierwsze trzy odcinki, więc siłą rzeczą zeszliśmy trochę z tematu serialu, skupiając się bardziej na samej pracy aktora, codziennym życiu i tym podobnych. Miłego czytania.

Piotrek Kamiński: “Kiedy ślub?”. Jesteś tam trochę, w tym serialu? 

Dalsza część tekstu pod wideo

Maciej Musiał: Jestem, ale później.

P: Kiedy rozmawialiśmy o “Klangorze”, to była taka trochę podobna sytuacja. Jak wybierasz sobie scenariusze, czytasz rolę, to przeszkadza Ci, kiedy widzisz, że kurde, mało mnie jest?

M: Nie. Jest takie słynne powiedzenie ze szkół teatralnych: “Nie ma małych ról, są tylko mali aktorzy”. Wiesz, tyle cały czas się dzieje, że czasami nawet taka mała rola bardziej pasuje do kalendarza, jest przyjemniejsza, bo masz mniej dni zdjęciowych, ale jest jakaś taka “soczysta”. I ta rola na pewno jest bardzo soczysta. Było dla mnie ciekawe, żeby się z tym zmierzyć i... stresowałem się. Zazwyczaj mam sposób jak coś zagrać, mam już jakiś swój wachlarz. Tu nie wiedziałem, bo on jest bardzo szeroko napisany. To jest taki gwiazdor – pyszny, głośny, skupiony na sobie - i zastanawiałem się, jak to połączyć, żeby to było ok, mając do dyspozycji siebie i dramaturgię tej postaci. Więc to było interesujące, podobało mi się, nie mam z tym problemu. Teraz zagram jeszcze w serialu Canal+, “Prosta sprawa”. Tam też mam małą rolę, chociaż jestem w prawie całym serialu. To jest moja praca i nie mogę kręcić nosem i grać samych głównych ról. Myślę, że to jest dobre dla aktora, jak grasz za dużo, to... nudzi się to ludziom. Bycie czasem w tle też jest super. 

P: Ty możesz się pochwalić całkiem sporą rozpiętością ról. Nawet nie tyle typów ról, co w ogóle, gdzie grasz - jesteś przed kamerą, w teatrze, dubbingu trochę liznąłeś. A gdzie ci się najprzyjemniej występuje, które role są dla ciebie najciekawsze zawodowo? 

M: Przed kamerą. Ale nie mam ambicji, żeby grać tylko główne role.

Topór zakopany

P: Zwłaszcza, że nawet jeśli są one trochę mniejsze, to jednak trochę już pograłeś też na arenie światowej. Masz za sobą amerykańskiego “Wiedźmina”, masz niemieckie “1899” - to pewnie była fajna przygoda. Gdzie jeszcze, u kogo, gdybyś mógł sobie wybrać, chciałbyś jeszcze zagrać? 

M: U Ridleya Scotta – uwielbiam takie “chłopackie” kino z mieczami. Widziałeś making of “Napoleona”, i te  potężne inscenizacje? Scott robi teraz “Gladiatora 2”... 

P: Nie dzwonił jeszcze?

M: Nie. Męczyłem swoich agentów w Stanach, ale to jest tak trudne! Rozumiesz, do takiego filmu jest jedna reżyserka castingu. I powiedzmy, że mój agent się z nią zna, ale oprócz mnie, ten agent ma dwadzieścia innych osób w agencji, które mają procentowo o wiele większe szanse. Więc masz, powiedzmy, minutę, żeby położyć czyjeś oczy na konkretnych nazwiskach i zdjęciach. No i wiadomo, że to nie będę ja. Proces dojścia do takich castingów jest tak trudny, tak skomplikowany, że pozostaje właściwie tylko w sferze fantazji.

P: grałeś na deskach teatru Neila Perry’ego, w “Stowarzyszenie umarłych poetów”. To jest rola, którą już ktoś zagrał. Ciężko się gra taką rolę? Czujesz jakąś taką presję, że już przede mną ktoś był w tych butach? 

M:  Nie powtórzyłem sobie tego filmu, żeby nie inspirować się czyjąś pracą. Próbowałem znaleźć tą postać w sobie. Na początku mi się udawało, a potem byłem już od niej coraz dalej. Więc zrezygnowałem..

P: A gdybyś mógł sobie tak właśnie wejść za innego aktora w już czymś nakręconym. “Już ten film był, ale ja bym chciał tę rolę zagrać”, to co by to było? Taka od zawsze wymarzona rola?

M: Może w teatrze rolę Amadeusza Mozarta w sztuce Amadeusz. Zresztą niedawno był wystawiany w Teatrze Dramatycznym.

Wanda i Tosiek

P: Dobra, to może tak chwilę chociaż o serialu porozmawiamy, żeby nie było. Mógłbyś przybliżyć naszym czytelnikom w ogóle, o czym "Kiedy Ślub?” opowiada? 

M: O rozstaniu. To jest wiwisekcja tego, jak trudno jest się ludziom ze sobą rozstać. Jak to jest, jak już długo siedzi się z kimś w związku. Kiedy pojawiają się jakieś takie fantazje: gdzie mógłbyś być, co robić, gdyby nie ten związek? Kochasz, masz tyle zdjęć, tyle wspomnień, rodzice już się znają... Jest to po prostu wybitnie trudne i w zasadzie cały pierwszy sezon jest o tym, jak MEGA trudno jest się rozstać. Ale jest też o przywiązaniu, o przyjaźni.

P: Główni bohaterowie, Wanda i Tosiek, rozstają się ze sobą po 13 latach związku. Jak ty to widzisz, dałbyś radę tak długo żyć na kocią łapę?

M: Pewnie próbowałbym to jednak ustrukturyzować.

P: Twoim zdaniem Wanda słusznie robi, zrywając z Tośkiem po takim czasie?

M: Tak.

P: Bo to za długo?

M: Nie. Bo ma w sobie jakąś taką bardzo silną intuicję, że musi coś zrobić i jakby tego nie zrobiła, to by się coraz bardziej frustrowała. Dzięki tej decyzji, Wanda sprawdza tę swoją intuicję, sprawdza, co jest prawdziwe, a co nie, czego chce, a czego nie chce. Prawda jest taka, że jakby co, przecież zawsze można do siebie wrócić albo przynajmniej spróbować. 

P: Tych związków, różnych miłości i tak dalej w serialu w ogóle bardzo dużo masz jakąś taką swoją ulubioną osobę albo parkę, której kibicujesz?

M: Mojego bohatera. W tym serialu postacie mają problem ze zdefiniowaniem czego chcą. A mój bohater dokładnie to wie.

P: Fajnie, że ostatnio kręcimy coraz więcej takiego ciekawego, młodzieżowego kina. Ostatnio Netflix zrobił “Absolutnych debiutantów”, bardzo ciekawa produkcja, właśnie pod młodszego widza, nieźle przemawiająca do niego, teraz mamy “Kiedy ślub?”, który opowiada właśnie o różnych aspektach związków, uczuć i tak dalej. I fajnie, że coraz więcej tego robimy, ale czego, twoim zdaniem, nie robimy na naszym podwórku wystarczająco dużo?

M: Myślę, że nie było takiego serialu, który wzruszyłby tak naprawdę mocno młodzież, tak bardzo głęboko ich dotknął, byłby takim punktem odniesienia. Coś takiego, w czym naprawdę można się przejrzeć”. To bardzo trudny temat. Ale myślę, że kiedyś się uda.

P: Dzięki za rozmowę.

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper